Conrad jak kobiety, zmienny jest

127 3 5
                                    

A/N: Hejeczka! Wrzucam tu perspektywe Jeremiaha . Enjoy :) !!


JEREMIAH

Conrad od początku przyjazdu dziewczyn zachowywał się inaczej. Uwaga, uwaga: Mój brat był uśmiechnięty pierwszy raz od kiedy zerwał ze swoją dziewczyną. Nie było konkretnego powodu czemu Connie był w wyśmienitym humorze- przynajmniej tak sądziłem do kolacji powitalniej u nas w Cousins Beach.

Chcąc wam trochę naprostować sytuacje- Maddie podobała mi się od 5 lat, ale jeszcze bardziej zaczęła mi się podobać rok temu po naszym pocałunku, ale jak zawsze spieprzyłem. Wiem również,  że jestem znany z bycia babiarzem, ale robiłem to, aby wzbudzić zazdrość blondynki. Lecz żadna dziewczyna, nie miała tej iskry co moja Maddie.Następnego dnia poszedłem na imprezę i przelizałem się z jakąś laską, której imienia nawet nie pamiętam. Maddie się jakoś dowiedziała i od tamtego czasu była dla mnie cholernie zimna. Była moją przyjaciółką, ale zawsze gdy patrzyłem w jej niebiesko-zielone oczy widziałem w niej coś więcej. A poza tym to była Maddie; piękna, niesamowita, mądra i zabawna. Conrada wiecznie wkurzała i jej nieznosił więc było mi to na ręke.

Oczywiście była jescze Belly, ale była dla mnie raczej jak siostra . Lubiłem ją ale nie widziałem w niej niczego więcej i chyba ona we mnie też nie, więc mi to odpowiadało.

Wracając. Na tej kolacji to myślałem, że mnie coś strzeli. Czemu się na nią patrzył jak ja na frytki? Co mu się działo? Nic z tego nie rozumiałem i to mnie martwiło. Posłałem bratu wkurzone spojrzenie, ale on jak zawsze mnie olał. Maddie była czerwona jak burak. Ja też ale z innego powodu. Z moich rozmyślań wyrwał mnie Steven:

- Jer! Przestań lampić się na Maddie.- szepnął do mnie konspiracyjnie. Spojrzał na mnie przenikliwie jakby czytał mi w myślach

- Zamknij się idioto!- krzyknąłem szeptem- Wcale się nie patrzyłem.

- Mhmmm- mruknął z niedowierzaniem- Jasne...- na jego słowa wywróciłem oczami. Rzuciłem ukratkowe spojrzenie w stronę blondynki krztuszącej się pomidorem i Conrada, który znowu ratował ją z opresji. X kurwa D. Czemu ta kolacja tak długo trwała? Była to głównie wina mojej mamy i Laurel, gdyż kłóciły się o bal debiutantek. W końcu moje modlitwy zostały wysłuchane i obie kobiety wysłały nas do siebie. Dziękuję bogom za ten cud. Po kolacji zamiast udać się do siebie poszedłem za bratem. Za nim zdążył wejść do pokoju, złapałem go za ramie.

- W co ty pogrywasz stary!- powiedziałem do niego prosto w twarz.

- O co ci chodzi? Okres masz, że taki nabuzowany jesteś czy co ?- wycedził te słowa z kpiącym uśmiechem na twarzy.

-Wiesz dobrze o co mi chodzi!

- No to powiedz mądralo! O co ci znowu chodzi! O co jesteś znowu zazdrosny?

-Jere co się dzieje?- zapytał piękny głos należący do jeszcze piękniejszej twarzy. Moja złość odeszła w zapomnienie, wraz z pojawieniem się Maddie.

- Nic się nie stało, prawda Connie? - spojrzałem na niego wymownie.

- Nic się nie stało, Mads.- odpowiedział, a odchodząc rozczochrał włosy Maddie. Dziewczyna na ten gest zmarszczyła nos w ten swój charakterystyczny sposób i zrzucił rękę Conrada ze swojej głowy. Nie wiem, może mi się wydawało, ale ona chyba się zarumieniła. Usłyszałem chihot Stevena z kąta, a Belly chyba czuła to samo co ja. Wkurwienie, zazdrość, poirytowanie. Czy oni sobie żartowali ze mnie czy co? Nadał jej przezwisko i poklepał ją po głowie. Może byłem głupi, miałem zagrożenie z matmy, ale przeoczyłem moment kiedy Conrad z nienawidzenia Maddie, nagle ją zaczepia. Miałem dość Maddie, Conrada, Belly, Stevena ich wszystkich!! Był pierwszy dzień wakacji, a już czułem się wykończony. Jedyne co mogło mi poprawić humor to była impreza, która odbywała się dziś na plaży.

Kiedy wszedłem do pokoju rzuciłem się na łóżko lecz nie było mi dane poleżeć , gdyż do mojego pokoju wbiła Belly.

- Jere Bear, jest problem. - zaczęła brunetka z konsternacją i zza pleców wyjęła dwie sukienki; pudrowo różową i granatową.- Za nic nie wiem, którą wybrać. Jedna jest na ramiączka- wskazała na różową- a druga ma wycięte plecy i jest wiązana z tyłu.-tym razem pomachała mi przed oczmi granatową.

- Belly, czy ja wam wyglądam na gazetkę modową?- powiedziałem do Belly, a ona na to się zaśmiała leciutko.- A poza tym czy przypadkiem miałaś nie iść na tą imprezę? Przecież Steven ci nie pozwoli.- gdy to powiedziałem moja przyjaciółka rzuciła mi załamane spojrzenie.

- Chciałbyś blondynku- powiedziała brunetka pukając mnie w czoło. Mimo tego, że wydała się szczęśliwa, w jej brązowych oczach widać było przygnębienie- I tak idę. Steven nie decyduje o moim życiu. A poza tym idę z Maddie, bo obie dostałyśmy zaproszenie od chłopaka ze stacji benzynowej.- wzruszyła ramionami

- Bells, znamy się nie od dziś.- spojrzałem na nią przenikliwie- Co cię trapi?

- Nic. W sumie to nie wiem. Conrad podoba mi się od kilku i miałam wrażenie, że w tym roku coś się zmieni. Że spojrzy na mnie inaczej. Ale on nagle zaczął lubić Maddie, tak zupełnie znikąd. Nie wiem. Nie rozumiem. Chyba wybiorę tą różową. Taylor wpakowała mi ją do walizki, aby zaszaleć.- nie przerywałem jej wywodu tylko spojrzałem na nią i ją przytuliłem. Ona oddała mój uścisk.

Och, Belly nawet nie wiesz jak wtedy wykrakałaś.

- A ciebie co trapi? - spytała, odrywając się ode mnie.

- Wszystko i Maddie plus Conrad. Mam to samo co ty, ale na odwrót. - westchnąłem- no nic, czas zbierać się na imprezę. - posłałem Belly wspierający uśmiech i zacząłem szykować się na imprezę, która zapoczątkowała zmiany w naszym idealnym, monotonnym lecie .

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Postanowiłam, że wrzucę tylko Jerego, aby miał swoje 5 minut :) . Nie jest jakiś długi, ale następny już będzie. Zapraszam też do obczajenia mojego ff związanego z Regulusem Blackiem🫶🫶 love you all

Tego lata zmieniło się wszystko  ( The Summer I Turned Pretty Fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz