Proszę niech ktoś mnie usłyszy, przecież krzyczę, wręcz błagam o pomoc, czy naprawdę nikt tego nie słyszy? Dlaczego nikt nie reaguje? Ale zaraz, dlaczego moje usta się nie ruszają? Czy to napewno ja krzyczę? Ale nikt inny nic nie mówi, nikt inny nie reaguje, to dlaczego to słyszę, krzyk pełen bólu? Czy tylko ja to słyszę? Czy to wydobywa się ze mnie? To moje serce krzyczy i cierpi z bólu, dlatego nikt tego nie słyszy, a ja nie potrafię o tym nikomu powiedzieć, jestem skazany na ten ból, najwidoczniej taki już mój los. Ale zaraz, dlaczego ona do mnie podchodzi, czy ona to słyszy? Ale przecież to niemożliwe. Nagle obejmuje mnie rękoma i przytula przykładając głowę do mojej klatki piersiowej szepcząc "już wszystko dobrze". Nagle krzyk ucichł, już serce nie cierpi. Spogląda na mnie z ciepłym uśmiechem, a po moich polikach coś cieknie, co to jest? Czy to wydobywa się ze mnie cały ból który był skryty w mym sercu?

CZYTASZ
Mały tomik poezji i przemyśleń życiowych
PoetryMyśli prostego człowieka ubrane w ładne słowa