Rozdział 5

4.6K 343 55
                                    

Nie możesz płakać. Jesteś silna. Wytrzymałaś tyle, to i to wytrzymasz. Bądź od nich lepsza. Dasz radę.

-Wracaj tutaj kurwa!- usłyszałam kolejny krzyk, a przez moje serce po raz kolejny przeszedł niemiłosierny ból. Jęknęłam cicho, ocierając rękawem od swojej fioletowej bluzy, łzy, które znajdowały się na mojej twarzy. Delikatnie odwróciłam się w stronę mężczyzny, który był cały czerwony ze złości. Dlaczego musiało mnie spotkać takie życie? Podeszłam kilka małych kroczków w stronę wujka, ciągle mając spuszczoną głowę. Usłyszałam kroki, a następnie szybki oddech i poczułam bijące ciepło. Zacisnęłam rączki w piąstki, próbując się uspokoić.

-Tyle razy ci powtarzałem, żebyś się nie pokazywała nam na oczy z jebaną trójką, gówniarzu!- warknął mi prosto w twarz, a następnie zobaczyłam tylko jak cofa swoją rękę, by z kolei poczuć uderzenie na swoim policzku. Straciłam równowagę, przewróciłam się na zimną podłogę, a z moich oczu mimowolnie zaczęły cieknąć łzy. Jedna po drugiej. Nie potrafiłam przestać, mimo, że tak bardzo chciałam.

"Jesteś piękną, małą, silną i dzielną dziewczynką, Hopie. Pamiętaj, że zawsze dasz sobię radę, nie martw się o łzy. Jesteś dzielna".

Przepraszam mamusiu.

***

-Nawet nie wiesz jak ci jestem wdzięczna, Nat.- odpowiedziałam, dopijając swój bananowy koktajl.

Znajdowałyśmy się w jednej z najbardziej znanych i prestiżowych kawiarni w mieście. Kiedy dowiedziałam się, że nowo poznana kobieta tutaj pracuje, nie powiem "kopara mi opadła". Kiedy pokrótce opowiedziałam jej moją sytuację z zarobkami (oczywiście nie wspominając nic na temat Tonyego.. sama nie wiem czemu), Natasha poinformowała mnie z wielkim uśmiechem na twarzy, że akurat szukają pomocy i niemal natychmiast dostałam tą robotę. Sama, nie pomagał mi nikt. Sama, sama, sama.. widzisz Stark? Potrafię o siebie zadbać.

-Drobiazg.-machnęła ręką, także sącząc swój napój. Wydawała się bardzo sympatyczna, chociaż nie powiem, ta szrama na jej szyi przeraża.. powinnam spytać?

Otworzyłam usta, po czym je znowu zamknęłam.

Nie, nie tak nie wypada.. W końcu ciekawość to pierwszy schodek do piekła, mówią.

Jednak ja jestem ciekawa życia, na którym nie zdążyłam się poznać.

-Co ci się stało w szyję?- palnęłam "ni z gruchy ni z pietruchy", nie zastanawiając się nad sensem swojej wypowiedzi. Miałam ochotę przywalić sobie otwartą dłonią w czoło. Gratulacje Jones, zaraz stracisz nie tylko jedyną koleżankę, ale także pracę. Gratulacje!

Dziewczyna się zaśmiała, widząc moje zdezorientowanie.

-Jezu przepraszam cię.. nie wiem co mnie naszło, wybacz.- próbowałam się tłumaczyć, a Nat uciszyła mnie gestem dłoni.

-Nic się nie stało, nie panikuj.- zachichotała uroczo, poprawiając włosy, które opadły jej na twarz.- Można powiedzieć, że pamiątka z dzieciństwa.- westchnęła, a ja tylko pokiwałam głową, nie pytając się o szczegóły. Poczułam wibracje w kieszeni swoich jeansów, także entuzjastycznie wyjęłam z niej telefon, a gdy zerknęłam na wyświetlacz mojego iPhone'a, zamarłam. Mało brakowało, a wypuściłabym sprzęt z ręki.

-Hej Hope, wszystko gra? Wyglądasz jakoś..- zaczęła, kladąc dłoń na moim ramieniu, dodając otuchy.

-Wszystko jest w porządku.- odparłam cicho, wymuszając sztuczny uśmiech. Niechętnie wstałam i przeprosiłam na chwilę dziewczynę. Kiedy byłam wystarczająco daleko, odebrałam drugie połączenie od Nieznanego Numeru.

Hey Stark! • Tony Stark (Iron Man) *EDYCJA*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz