Rozdział 8

18 2 1
                                    


Kiedy jakiś czas później Cris do nas dołączył, ja spokojnie wygrzewałam się przy ognisku w prawie suchej już koszuli, Rassler omawiał trasę na kolejne dni ze swoimi żołnierzami, a Nick śmiał się z Shiro, który coś mu opowiadał. Przez chwilę myślałam, że Cris usiądzie przy mnie, on jednak poszedł prosto do Rasslera, nie zaszczyciwszy mnie choćby jednym spojrzeniem.

Westchnęłam, wznosząc oczy ku niebu. Niby jak miałam go w sobie rozkochać? Jak zmiękczyć serce mężczyzny, który całe życie zabija, walczy i nie ponosi żadnych konsekwencji? Ale on coś mówił... głos z lasu... I tak ma już do ciebie słabość. Czy faktycznie tak było? Kątem oka zerknęłam na zabójcę siedzącego po drugiej stronie ogniska i drgnęłam. Mimo złości wymalowanej na twarzy, wpatrywał się we mnie z nieskrywaną ciekawością. Uniosłam kąciki ust, szybko odwracając wzrok.

A więc jednak.

Muszę się dobrze przygotować. Mieć właściwą odpowiedź na każde jego słowo, odpowiedni uśmiech, gest, nawet sposób poruszania.

Bo kiedy nadarzy się okazja, muszę być gotowa. Serce za wolność, więc stanę się kimkolwiek on zechce. Kochanką. Uległą. Dziką. Nieśmiałą.

- Chodź ze mną. - Nawet nie zauważyłam, kiedy do mnie podszedł. Wybita z rytmu, podniosłam się niezdarnie i stanęłam przed nim, kompletnie zapominając, jak się używa słów. Skinęłam tylko głową, a gdy oddalił się kawałek, ruszyłam za nim.

Szliśmy brzegiem lasu. Powietrze tu było jakieś chłodniejsze, a wszelkie odgłosy zdawały się być wytłumione przez otaczające nas drzewa. Cris stąpał tak cicho, że gdybym nie wiedziała, że idzie obok, pewnie nawet bym go nie zauważyła. Nie byłam pewna, czy nadal jest na mnie zły za tamto, czy może już mu przeszło. Ciężko uwodzić kogoś, kto patrzy, jakby chciał ci skręcić kark.

- Przepraszam - powiedział cicho. - Za wcześniej. Poniosło mnie.

Ostrożnie skinęłam głową.

- To prawda.

- Gdybyś nie wyglądała wtedy tak... Nie wiem, czy bym cię nie skrzywdził. Kiedyś reagowałem agresją na najmniejszą zniewagę.

Czy on naprawdę właśnie się przede mną tłumaczy? Przed zwykłą dziewczyną, przed służącą? Widocznie słowa nieznajomego były słuszne. Może byłam słabością Crisa.

I może przyszła pora, żeby to wykorzystać.

Oblizałam wargi, niemal ściągając tym na siebie jego wzrok.

- Gdybym nie wyglądała... Jak?

Usłyszałam, jak przyspieszył mu oddech. Dobrze. Czyli łatwo będzie go rozproszyć.

Zatrzymaliśmy się na skraju Czarnego Jeziora u podnóża Samotnych Gór.

- Mokre ubrania mają to do siebie, że dość mocno... prześwitują - wyjaśnił, wodząc wzrokiem po mojej koszuli. Była sucha, ale wiedziałam, że oczyma wyobraźni widzi kompletnie co innego.

- Tak? Nie zauważyłam. I co z tego?

- Pewne części twojego ciała były nieco zbyt widoczne.

- I jak rozumiem, niezwykle ci to przeszkadzało być na mnie złym? - spytałam, muskając ręką jego ramię.

Wypuścił powietrze przez zaciśnięte zęby.

- Nie rób tak.

- Ale jak? - Udałam niewiniątko i przesunęłam palcami po jego torsie. Pod cienką tkaniną czułam twarde jak skała mięśnie, teraz maksymalnie napięte jakby wstrzymywał oddech.

Królestwo SerinuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz