#9

237 16 1
                                    

P.: -W porządku, Ari. Lepiej daj mi teraz trochę informacji, bo inaczej będę musiał być jak Graves. A przecież tego nie chcemy, prawda?-pyta, górując nade mną i stawiając mnie razem z krzesłem do pionu.
Patrzę na niego z gniewem w oczach.

A: -Jeśli myślisz, że ci coś powiem to się mylisz-mówie pewna, ale gdzieś w środku wiem, że chce się poddać.

John uśmiecha się.

P: -No dalej, Ari, pozwól mi cię wypuścić, ale musisz mi obiecać, że nie uciekniesz.

Wzdycham, wiedząc, że to mój koniec.
Jednak nie wykluczam ucieczki.

A: -Niech będzie.-mówię, z nadzieją, że wcale nie będzie tak źle.

P: -W porządku.- mówi, odpinając kajdanki, uwalniając moje ręce.-No, jesteś rozkuta. A teraz coś powiesz?-pyta, nie spuszczając ze mnie oka.

A: -Co wiesz ? -pytam, siedząc już luźno na krześle i masując nadgarstki.

P: -Kto cię zatrudnił?-pyta, przechodzą od razu do sedna.

A: -Ryan Johnson.

P: -Ryan cię zatrudnił?-pyta John, rozglądając się po pokoju przesłuchań.-A wiesz, jak on wygląda?.

A: -Nie, nigdy się z nim nie spotkałam konwersowaliśmy przez jego ludzi albo przez telefon.

P: -W porządku. I ile miałaś otrzymać za przejęcie statku kapitana Masona?.

A: -100 tysięcy.

P: -Bardzo dobra informacja, Aria.-mówi przed zapisaniem kilku notatek-A czy Ryan, który cię zatrudnił, pracował dla kogoś, czy też pracuje sam?.

A: Nie wiem-odpowiadam lekko się spinam i nerwowo ruszam noga, bo obawiam się, że będą pytania, na które nie dam rady odpowiedzieć i będę mieć przejebane.

P: -Chciałbym, żebyś zadzwoniła do tego Ryana na jego telefon. Jeśli tego nie zrobisz, będę musiał z tobą walczyć fizycznie, a wiem, że tego nie chcesz.

Podchodzi do mnie jeszcze raz, górując nademną.
Tak czy inaczej, będę mieć przejebane.

A: -No chyba cię pogięło, on pewnie już wie, że mnie ciapnęliście jeszcze mam do niego dzwonić?!-pytam, krzycząc.

Oni nie mają trochę rozumu przecież to logiczne, że Ryan będzie chciał mnie zabić. Szybko wstaje i popycham Prica i biegnę w kierunku drzwi, niestety on jest szybszy i łapię mnie za bark przyszpilając mnie do ściany plecami dalej za niego trzymając.

P: -Jeśli będziesz z nami współpracować będziemy cię ochraniać do puki go nie złapiemy i jego bandy. I nie nie zadzwonię do niego sama to zrobisz.- wpycha mi do ręki telefon dalej trzymając mnie przy ścianie.

P: -Dzwon do niego teraz.-mówi poważnie.

Zdecydowanie sobie u niego już nagrabiłam nieudaną ucieczką.

A: -Co mam mu powiedzieć?-pytam zrezygnowana, ale jednocześnie pod irytowana całą sytuacją.

John puszcza moje ramię: -Powiedz tak, że zostałaś złapana i cię przesłuchał kapitan Price-mówi-to powinno zadziałać.
Próbuje trzymać emocje na wodzy, ale coś mi nie wychodzi i zaciskam dłonie w pięść.

"ʜᴀᴋᴇʀ" {SIMON „GHOST" RILEY}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz