Przepraszam, że tyle mnie nie było.Pov Hailie
Listopadowa aura roztaczała się wookoło.Harper i Holly siedziały nad książkami rozwalone na moim łóżku. Natomiast ja siedziałam przy biurku 3 godzinę czytając nudną lekturę na angielski. Kocham czytać ale tego już za wiele! Trzasnęłam książką i poszłam do kuchni zaparzyć herbatę.
Moje siostry przysiadły się do nauki 10 minut temu ale to ich nie powstrzymało przed pójsciem za mną.
- Skończyłyście? - zapytałam, a dziewczynki pokiwały głowami twierdząco - To ile wy miałyście zadań?
Harper bąknęła w odpowiedzi, że musiały tylko napisać trzy linijki litery A i pięć B.
- Farciary. - mruknęłam - Ja muszę jeszcze wypisać wszystkie kosteczki w palcach.
Lubiłam się uczyć i szczyciłam się tym, że miałam najwyższą średnią w szkole, ale ilość zadań domowych tygodniowo mnie przygnębiała.
Doszłyśmy do kuchni i włączyłam czajnik. Wzięłam sobie brzoskwiniową herbatę i włożyłam ją do kubka. Usiadłam przy stole i czekałam na świst urządzenia.
- Hailie.
Z transu wyrwał mnie głos zimny i dobijający. Nie musiałam wstawać żeby wiedzić do kogo należał.
Oparłam się o wyspę kuchenną i wlałam wrzątek do kubka.
- Cześć Vince, coś się stało?
- Chciał bym Hailie, żebyśmy gdzieś wyjechali. Całą rodziną. - Harper i Holly nie należały do ICH rodziny więc wbiłam w Vince'a spojrzenie podtytułem ,, A CO Z MOIMI SIOSTRAMI?". Vince odpowiedział natychmiast - Dziewczynki też mogą jechać. Usprawiedliwię was w szkole. Myślę, że to nie będzie problemem zwarzając na twoje wyniki...
Tu podniosłam dumnie głowę.
- ... a także na to co do nadrobienia mają twoje siostry. Myślę, że 20 linijek angielskiego alfabetu i jakieś szlaczki powinny nadrobić nadzwyczaj szybko. A ty i tak jesteś z tematem do przodu.
Ponownie uniosłam dumnie głowę.
- Gdzie jedziemy?
- Tę kwestię chciałbym pozostawić tobie.
Do głowy od razu przyszedł mi pomysł.
- Vince? - zatrzymałam brata który pewnie chciał udać się do swojego gabinetu. Strasznie dużo czasu ostatnio tam siedział. Jemu odpoczynek dobrze zrobi, nawet najlepiej z nas.
Wyobraziłam sobie reakcje poszczególnych członków rodziny.
Harper i Holly skakały by z radości, Shane by się do nich przyłączył, Will by się ucieszył, Dylan stwierdził by, że to dla dzieci ale finalnie dobrze by się bawił, a Tony? Obstawiała bym, że tylko przewróci oczami.Z uśmiechem na twarzy kontynuowałam
- Byliście może w Disneylandzie?
...
Prywatny odrzucowiec Monetów szybował ponad chmury. Zwinęłam się w kłębek na moim fotelu i czytałam książkę, którą Shane musiał mi kupić (bo była w moim koszyku z Empiku) kiedy zniszczył doszczętnie moje chipsy i żelki.
- Jejku jak ja się cieszę, Hailie, że wybrałaś Disneyland! - powiedział Shane.
Tony - ku mojemu zdziwieniu przytaknął mu.
CZYTASZ
Rodzina Monet. Starsza siostra.
Fiksi PenggemarHailie Monet ma 14 lat kiedy w wypadku umiera jej babcia i mama. Razem z dwoma młodszymi siostrami Harper i Holly lecą do Pensylwanii, gdzie okazuje się, że mają 5 starszych obrzydliwe bogatych braci. Jak potoczą się ich losy? Czy braciom uda się za...