10. Tony spada z Disneyowskiej huśtawki

615 36 15
                                    


Przepraszam, że tyle mnie nie było.

Pov Hailie
Listopadowa aura roztaczała się wookoło.

Harper i Holly siedziały nad książkami rozwalone na moim łóżku. Natomiast ja siedziałam przy biurku 3 godzinę czytając nudną lekturę na angielski. Kocham czytać ale tego już za wiele! Trzasnęłam książką i poszłam do kuchni zaparzyć herbatę.

Moje siostry przysiadły się do nauki 10 minut temu ale to ich nie powstrzymało przed pójsciem za mną.

- Skończyłyście? - zapytałam, a  dziewczynki pokiwały głowami twierdząco - To ile wy miałyście zadań?

Harper bąknęła w odpowiedzi, że musiały tylko napisać trzy linijki litery A i pięć B.

- Farciary. - mruknęłam - Ja muszę jeszcze wypisać wszystkie kosteczki w palcach.

Lubiłam się uczyć i szczyciłam się tym, że miałam najwyższą średnią w szkole, ale ilość zadań domowych tygodniowo mnie przygnębiała.

Doszłyśmy do kuchni i włączyłam czajnik. Wzięłam sobie brzoskwiniową herbatę i włożyłam ją do kubka. Usiadłam przy stole i czekałam na świst urządzenia.

- Hailie.

Z transu wyrwał mnie głos zimny i dobijający. Nie musiałam wstawać żeby wiedzić do kogo należał.

Oparłam się o wyspę kuchenną i wlałam wrzątek do kubka.

- Cześć Vince, coś się stało?

- Chciał bym Hailie, żebyśmy gdzieś wyjechali. Całą rodziną. - Harper i Holly nie należały do ICH rodziny więc wbiłam w Vince'a spojrzenie podtytułem ,, A CO Z MOIMI SIOSTRAMI?". Vince odpowiedział natychmiast - Dziewczynki też mogą jechać. Usprawiedliwię was w szkole. Myślę, że to nie będzie problemem zwarzając na twoje wyniki...

Tu podniosłam dumnie głowę.

- ... a także na to co do nadrobienia mają twoje siostry. Myślę, że 20 linijek angielskiego alfabetu i jakieś szlaczki powinny nadrobić nadzwyczaj szybko. A ty i tak jesteś z tematem do przodu.

Ponownie uniosłam dumnie głowę.

- Gdzie jedziemy?

- Tę kwestię chciałbym pozostawić tobie.

Do głowy od razu przyszedł mi pomysł.

- Vince? - zatrzymałam brata który pewnie chciał udać się do swojego gabinetu. Strasznie dużo czasu ostatnio tam siedział. Jemu odpoczynek dobrze zrobi, nawet najlepiej z nas.

Wyobraziłam sobie reakcje poszczególnych członków rodziny.
Harper i Holly skakały by z radości, Shane by się do nich przyłączył, Will by się ucieszył, Dylan stwierdził by, że to dla dzieci ale finalnie dobrze by się bawił, a Tony? Obstawiała bym, że tylko przewróci oczami.

Z uśmiechem na twarzy kontynuowałam

- Byliście może w Disneylandzie?

                             ...

Prywatny odrzucowiec Monetów szybował ponad chmury. Zwinęłam się w kłębek na moim fotelu i czytałam książkę, którą Shane musiał mi kupić (bo była w moim koszyku z Empiku) kiedy zniszczył doszczętnie moje chipsy i żelki.

- Jejku jak ja się cieszę, Hailie, że wybrałaś Disneyland! - powiedział Shane.

Tony - ku mojemu zdziwieniu przytaknął mu.

Rodzina Monet. Starsza siostra.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz