Rozdział 9

154 9 3
                                    

Plany weselne musiały trochę poczekać. Na początek Nela musiała skupić się na nauce. Zbliżała się pierwsza sesja i dziewczyna za nic w świecie nie chciała zawieść. Spędzała godziny na robieniu notatek, oglądaniu filmików i czytaniu obszernych książek medycznych.

***

- Cześć wszystkim! - zawołała Nela, wpadając do bazy na ostatanie pięć minut przed dyżurem. Było piątkowe popołudnie i czekało ją właśnie kilka godzin pracy w karetce.

Anka na jej widok podeszła i uściskała, chociaż Nela skrzywiła się na ten gest.
- Wiem, że to lubisz - rzekła blondynka ze śmiechem.
- O niczym innym nie marzyłam - odparła córka z sarkazmem.
- Cześć, Nel, wygląda na to, że mamy wspólny wyjazd - Piotr podszedł do niej, przybijając żółwika. Dużo lepszy sposób na przywitanie zamiast tych irytujących uścisków.
- Kto jeszcze dziś z nami jeździ? - zaciekawiła się Nela, zaglądając do tabletu w rękach Anny.
- Sonia.
Dziewczyna jak na zawołanie weszła do bazy ubrana w strój i gotowa do pracy.
- Dzień dobry - przywitała się.
- Nela, przebieraj się, bo za minutę mamy oczekiwać wezwania - nakazała matka, popychając dziewczynę w stronę szafek. Brunetka z westchnieniem wyciągnęła spodnie i bluzę z polarem w odcieniach jaskrawej pomarańczy i udała się od łazienki. Splotła jeszcze włosy w dwa ciasne warkocze i pobiegła z ratownikami do karetki.
- Ból w klatce, mężczyzna lat 65 - poinformowała Anna. - Ulica Fiołkowa 12.
Wyruszyli pod wskazany adres. Droga nie zajęła długo, kierowcom innych pojazdów podejrzanie dobrze szło zjeżdżanie na pobocze. Dotarli na miejsce w niecałe dziesięć minut. Wysiedli i Anna, jako przywódca ich zespołu, zapukała do drzwi.
- Dzień dobry, Anna Reiter, jestem lekarzem.
- Szybko! Do kuchni! Sławek często skarżył się na ból serca, ale nigdy nie było aż tak źle!
Ratownicy w pośpiechu podążali za rozemocjonowaną staruszką. Kobieta prawdopodobnie była żoną i wezwała karetkę.
- Tutaj - wskazała na kanapę, na której mężczyzna koło siedemdziesiątki zwijał się z bólu.
- Dzień dobry, Anna Reiter, jestem lekarzem- kobieta przedstawiła się ponownie, jak nakazywał regulamin. - Boli Pana serce, tak?
- Tak - mężczyzna skrzywił się, chwytając za klatkę piersiową i łapiąc powietrze - Wcześniej czasem pobolewało, ale nigdy tak mocno.
- Piotrek, tętno, ciśnienie, Sonia, saturacja - nakazała doktor Raiter, przygotowując się do sporządzenia wyników ekg, które wyślą do szpitala. Wszyscy wykonywali powierzone zadania w skupieniu. Anna nadzorowała grupą, wymieniając nazwy substancji i ilości jakie mieli podać.
- Piotr, podaj morfinę - nakazała blondynka. Po chwili zadzwonił telefon lekarki. Wstała, żeby odebrać.
- Dzwonili ze szpitala. To zawał, Jedziemy. Czy ból nieco zmalał? - zapytała pacjenta.
- Tak, jest lepiej - odparł mężczyzna, chociaż nadal czasami lekko się krzywił i miał kropelki potu na czole.
- Dobrze, Sonia, daj jeszcze adrenalinę i jedziemy.
Dotarli do szpitala w niemal o połowę szybszym czasie.
- Pacjent, lat 65, zawał, podaliśmy tlen, adrenalinę, nitroglicerynę, aspirynę i morfinę.

Na szczęście obeszło się bez pytań. Anna oddała pacjenta i wraz z zespołem opuścili SOR.- Co robisz? - zapytała Anka, wchodząc do bazy o poranku w sobotę. Nela z ciekawością wpatrywała się w fotografię zawieszoną na ścianie. Zdjęcie przedstawiało calą grupę ratowników. Zostało wykonane kilka lat temu, kiedy do Leśnej Góry trafił fotograf po wypadku. W ramach podziękowania za uratowanie życia, uparł się, by zrobić im zdjęcie, niczym uczniów w podstawówce. 

***

- Kto to? - Nela wskazała palcem na blondynkę tuż obok Piotra. - I ona? - tym razem wspominała o innym zdjęciu, grupowym selfie, zrobionym jeszcze rok wcześniej. - Albo ona? - ostatnie zdjęcie było portretem Lidki, który Artur wywiesił na ścianie.
- Ratownicy - odparła Anka.
- To akurat wiem - Nelę zirytował ten sarkazm, bo naprawdę chciała się dowiedzieć.
- Pracowali kiedyś u nas w stacji - rzekła w końcu kobieta. - Gabi, była dziewczyna Piotra - Anka na chwilę przerwała wypowiedź, wskazując na zdjęcie dziewczyny. - Została zamordowana. Pewien mężczyzna zamknął ją z zaminowanym samochodzie na torach, by zemścić się na Piotrze. Nie udało się jej wyciągnąć.
Anna zawiesiła głos, zatapiając się we wspomnieniach.
- Ta tutaj to Renata. Z nią znałam się dużo bliżej. Była moją szczerą przyjaciółką - uczucie nostalgii uderzyło w doktor Reiter. - Była ratownikiem i najlepszym kierowcą karetki. Kochała dzieci. Była gotowa zrobić dla nich wszystko. I zrobiła. Wbiegła na jezdnię za kilkuletnim chłopcem. Uratowała go. Niestety uderzona została lusterkiem. Krwiak ją pokonał.
Anna ponownie ucichła na chwilę, wodząc palcem po podobiźnie Renaty.
- A ona to Lidka - w końcu doszła do portretu zmarłej. - matka Patryczka.
- Dziecka Góry? - zapytała Nela.
- Tak, dokładnie. Artur, on... Nie ma szczęścia w miłości, wiesz? Renata była pierwszą, w której się zakochał. Potem Lidka, wykrwawiła się przy porodzie. Beata, z którą ślub zakończył się fiaskiem i która go z...
- Zdradza go, prawda?
- Tylko mu nie mów. Nikomu nie mów. Oni muszą to załatwić między sobą. Boję się, że Artur już tego nie przeżyje. Za dużo nieszczęść jak na jednego człowieka.
- Dobrze, że ma Patryka - zauważyła Nela.
- Tak, zdecydowanie. Ja też cieszę się, że cię mam.
- Urocze - zaśmiała się Nela, marszcząc nos. - Ja też - przyznała w końcu.

ADOPCYJNA CÓRKA - Na sygnale AWI (kontynuacja "Sierota"!!!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz