Nela tego dnia pełniła dyżur na SOR-ze. Przyjmowała pacjentów i zszywała rany pod nadzorem Sambora. Spisywała się całkiem dobrze. Dzień upływał spokojnie. Do czasu.
- Straciłam kontakt z 23p - Ruda zawiadomiła Wiktora, gdy akurat wchodzili z pacjentem na SOR. - Nie mogę też załapać ich lokalizacji, coś jest nie tak z systemem.
- Kiedy ostatni raz miałaś od nich informacje? - zapytał Wiktor, usilnie starając się zachować spokój.
- Jakieś trzydzieści minut temu. Wysłałam ich do pobicia na Nowej. Pojedziecie to sprawdzić?
- Jedziemy - zgodził się natychmiast Wiktor i skinął do Nowego, by podążał za nim do karetki.
- Jadę z wami! - wtrąciła się Nela, usłyszawszy rozmowę.
- Nie ma mowy - zaprzeczył natychmiast lekarz.
- Wiktor!
- Nela, to niebezpieczne!
- Chodzi o Annę! Chyba sobie żartujesz jeśli myślisz, że tu zostanę - rzekła uparcie brunetka. - Czy ci się to podoba czy nie jadę. Nie powstrzymasz mnie, Wiktor. Choćbym miała was gonić na motocyklu Sonii.
Mężczyzna westchnął zrezygnowany i po prostu pobiegł do karetki. Pozostali podążyli za nim. Jechali najszybciej jak pozwalały na to przepisy. Dotarli do starego osiedla. Na miejscu zastali karetkę. Pustą.
- Gdzie oni są? - zastanawiał się Nowy, przeszukując teren.
- Tutaj! - zawołała Nela i wskazała na szlak wyciekającej benzyny.
- Myślisz, że ich porwali?
- Możliwe - Wiktor rozważał taką opcję. - Jedziemy za nimi.
- Jest pan pewien, doktorze? - zapytał Nowy.
- Tylko to nam pozostaje.
Podążali za szlakiem, aż dotarli do lasu. Było pusto i cicho, przy sporej wielkości dębie stał stary, czerwony samochód. On również był pusty.
- Co teraz? - Nowak, zatrzasnął drzwi karetki z impetem.
- Pozostaje nam szukać.
- Czy to bezpieczne?
- Nie - odparł zupełnie szczerze Wiktor.
- Pocieszające.
Mimo zagrożenia ruszyli lasem. Trzymali się razem, dodając sobie odwagi. Byli zupełnie cicho, jedynym odgłosem były delikatne uderzenia butów o podłoże. Nagle usłyszeli strzały. Zamarzli w bezruchu.
- Przez ciebie on nie żyje! To twoja wina! - to był głos mężczyzny. Wściekłego mężczyzny.
- Nic nie dało się zrobić, naprawdę próbowałam go ratować - to była Anna, zdesperowana i przerażona. Wiktorowi serce stanęło w piersi. Nela postanowiła wkroczyć do akcji. Ruszyła przed siebie.
- Nela, stój, czy ty oszalałaś! - Wiktor próbował ją powstrzymać, ale było za późno.
- Zostawcie ją! - krzyknęła Nela do napastników. Oprócz Anny, dwóch innych trzymało też Martynę i Britney, wszystkie były równie przerażone. Porywacze trzymali przy każdej broń, szantażując je morderstwem.
Nie upłynęła chwila, a kolejnych trzech facetów schwytało Nelę, Wiktora i Nowaka. Byli w pułapce.
- Niebywałe. Przybyliście je uratować, co? - zakpił napastnik, trzymający Annę. Najprawdopodobniej to on był szefem grupy.
- Proponuję układ; oddam wam te dwie - wskazał gestem na Martynę i Britney - A ją wezmę ze sobą - tym razem wspomniał o Ance. - I wszyscy się rozejdziemy. Zgodnie.
- Chyba żartujesz - Nela wiedziała, że nie może dłużej czekać. Zaatakowała nagle, wyrwała się z uścisku napastnika i odebrała mu broń. Następnie cisnęła lufą w stronę czoła porywacza, który trzymał nóż przy gardle Anny.
- Zaproponuję inny układ. Albo puścisz ją wolno, albo wszyscy umrzemy. Tu i teraz - jej głos był silny, zachowała spokój mimo przerażającej sytuacji. Słyszała nierówny oddech Wiktora i Nowego.
- Naprawdę jesteś gotowa dla niej umrzeć?
Nela załadowała pistolet w dłoniach.
- Chcesz się przekonać? - zapytała z ironią.
- To niesamowite jak bardzo wam na niej zależy.
- Czas upłynął. Oddajesz ją czy nie? - zapytała Nela, mocniej przyciskając mu broń do czoła.
***
- Jak mogłaś się tak narażać? - Anna szła za Nelą, która szybkim krokiem starała się dostać do bazy, unikając tej rozmowy.
- Miałam tam stać i patrzeć jak facet wbija ci nóż w gardło?
- Mogłaś umrzeć!
- Ty też.
- Nela, jeżeli jeszcze raz narazisz się na niebezpieczeństwo, wylatujesz. I nie pozwolę ci wrócić.
- Mamo - dziewczyna w końcu się zatrzymała i odwróciła w stronę lekarki. - Wasza praca wiążę się z ryzykiem i wszyscy o tym wiemy. Musisz się z tym pogodzić. Codziennie narażacie swoje życie i teraz robię to również ja. Czy ci się to podoba, czy nie - po tych słowach Nela odwróciła się i ruszyła w stronę bazy.
- Musimy o tym jeszcze porozmawiać prędzej, czy później! - zawołała za nią Anna.
- Później!
***
- Artur, mogę z tobą jeździć? - Nela stanęła przed mężczyzną, rzucając mu błagalne spojrzenie.
- Przecież jeździsz z Anną.
- Ona nie ma dziś czasu - skłamała dziewczyna. Nie chciała wspominać o konflikcie, bo była niemal pewna, że lekarz nie zgodzi się jej zabrać.
- W porządku. Tylko masz się mnie słuchać.
- Oczywiście.
Po chwili usłyszeli dźwięk wezwania.
- Karolina, Piotr! - zawołał Góra.
Nela zmarszczyła brwi, słysząc nieznane imię. Czyżby ktoś dołączył do zespołu?
Po chwili przy karetce znaleźli się Piotr i dziewczyna z burzą ciemnych loków. Jej włosy były nietypowe, ale piękne. Nela ceniła oryginalność, szczególnie w kwestii urody u kobiet. Sama niejednokrotnie zastanawiała się nad zmianą fryzury.
- Karolina - nieznajoma wyciągnęła rękę do Neli.
- Nela - odpowiedziała wolontariuszka, ściskając jej dłoń.
CZYTASZ
ADOPCYJNA CÓRKA - Na sygnale AWI (kontynuacja "Sierota"!!!)
FanficOna w końcu posiada upragnione dziecko... Ona już nie jest sierotą... Nareszcie mogą być razem szczęśliwe ***KONTYNUACJA „SIEROTA"*** ROZPOCZĘCIE PISANIA: 21.12.2022r. ZAKOŃCZENIE PISANIA: ???