-----rodział 5-----

74 3 111
                                    

Ash POV

Tam stał nieznajomy mi wysoki mężczyzna w jakieś masce. Maska była cała pokryta czarną farbą. Tak czarną, że nie dało się zobaczyć czy coś wogle na niej jest. Ten zamaskowany gość właśnie ruszył w moją stronę, nagle zza pleców usłyszałem ogromny huk. Odwróciłem na chwilę głowe, nic się tam nie zrobiło. Jak znów się  odwróciłem i stronę tego gościa, to go już nie było. Do moich uszu dotarły jakieś słowa w nie znanym mi języku.

Bonnie POV

Zza oknem stała Serena. Wyglądała zupełnie inaczej niż ta którą znam, była ubrana na czarno i miała długie włosy.

- Kto tam stoi - spytał Mirror Clemont.

- Serena - odpowiedziałam.

Znikąd podróba mojego brata zasłoniła wszystkie okna które były w pokoju.

- O co chodzi? - spytałam, a w moim głosie było czuć zdziwienie.

- Ona... - zaczą.

- Co ona? - dopytałam

- Ona nas zdradziła. Okazało się, że pracowała dla jakiejś złej organizacji. Która to zajmowała się handlem pokemonami - opowiadał, a ja z nie dowierzaniem słuchałam. - Mało tego ta organizacja jeszcze porywała ludzi. Pewnego dnia się o tym dowiedzieliśmy w dość nie przyjemnym sposób. Serena chciała porwać jednego z pokemonów.

-  Pamiętasz jakiego? - znowu zadałam jakieś pytanie.

- Tak, to był Pikachu Asha - odpowiedział.

- Skąd słyszałam temu, Ashowi z stąd było by trudno się pogodzić z tak dużą stratą - powiedziałam.

- Zdecydowanie było by trudno, ale na szczęście nie doszło do porwania Pikachu. Odrazu po tym incydencie zerwaliśmy z nią kontakt i już więcej do siebie się nie odzywamy - wyjażniał. - Ale niestety id pewnego czasu ona nas nęka i nie daje spokoju. A bardziej tylko mnie, bo robi to kiedy taty nie ma w domu...

- Co się stało? - spytałam widząc jak łzy mu do oczu napływają mu do oczu.

- A-a B-b-bo - próbował coś z siebie wydusić, ale nie dawał rady.

- Wdech i wydech, wdech i wydech - istrułowałam go jak się uspokoić. - teraz na spokojnie, jak masz ochotę to mi powiedz, a jak nie to nie musisz.

- No bo - zaczą. - Ta Bonnie co tu się znajduje zaguneła, jak już o tym wiesz. Ale niestety nie wiesz co po tym zginięciu się dzieje i się działo przed. Przepraszam nie mam ochoty tłumaczyć zbyt dużo na dzisiaj.

- Okej, nie musisz - odpowiedziałam. - Tylko jedno pytanie jak ją wrócę do domu?

- No właśnie nie wiem, bo to była inna sytuacja, niż w legędach, czy z Ashem z twojego wymiaru. Ty dosłownie wypadłaś z lustra - zaczą tłumaczyć. - Nie wiem jakim cudem, ale tak było. Podobno było bardzo, rzadkie. A dostaliśmy je w prezencie od starego właściciela domu, gdzie teraz mieszkamy.

- Ostatnie co widziałam, przed tym jak się tu taj obudziłam. To był Miętuś który mnie ochraniał przed spdającym lustrem. - mówiłam. - Ale jak widać nie tylko ja i on się tu taj przenieśliśmy, ale też inne moje pokemony. A te lustro co na mnie spadło. Było podobno buło bardzo rzadkie. Przynajmniej mówił tak stary właściel tego domu, gdzie teraz mieszkam z rodziną. Mówił też, że jak się wyprowadzał to nie chciało zejść. Ale jak widać małe uderzenie w ściane i odrazy lustro na ciebie spada.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 01, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Tajemnicze KalosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz