5. Planowanie

17 3 2
                                    

Nie pamiętam drogi, ponieważ zasnęłam po 10 minutach. Byłam wykończona psychicznie jak i fizycznie. Nie wiem czemu zgodziłam się tak szybko być jego partnerka ale coś w głowie mówiło mi, że mogę mu zaufać, że nie zrobi mi krzywdy i zostanie ze mną.

Może to właśnie ta interwencja boża o którą prosiłam? Kto wie ale poprostu czułam do niego dziwne przyciąganie. Trudno jest to wytłumaczyć ale nie chce sobie zawracać tym głowy. Dopóki jestem bezpieczna jest dobrze.

Nie jestem jak te inne laski w fanfikach które mogą przeżyć same w takiej sytuacji ani nie jestem tak nie poradna jak np. Bai, cholera przetrwałam tydzień sama I dałam radę ale wiem że więcej bym nie wytrzymała, nie z moją chora głową.

Otworzyłam oczy kiedy poczułam delikatne położenie na czymś dość nietypowo miękkim. Spojrzałam na czuły wzrok Erica a potem na to na czym leżę.

Leżałam na różnych futrach a spod nich wystały źdźbła trawy I lisci, za to na samej górze był , dziwny miękki materiał podobny do jedwabiu wypełniony bawełna. Całość wyglądała jak kołdra. Zdziwiona spojrzałam na Erica w poszukiwaniu odpowiedzi.

- Materiał pochodzi z północnego plemienia pająków, zajmują się pleceniem tego z własnej sieci, a wełnę kupiłem z wioski roslinozercow. Z dziedzictwa widziałem że to samica mojego potomka wpadła żeby takie coś stworzyć tu - mówił lekko zawstydzony.

- Znowu słyszę o północy co jest tam takiego innego ? - zapytałam zaciekawiona ale mój żołądek zaburczał wywołując u mnie rumienięc więc schowałam głowę w rękach.

- Może najpierw cie nakarmimy a w trakcie mogę odpowiedzieć na wszystkie pytania- zachochotal i słyszałam jak pełza po jaskini więc postanowiłam się rozejrzeć.

Jaskinia nie była jakiś wielka ale całkowity minimalizm nadał jej ten charakter. Po środku był dół z ogniskiem a nad nim dziura powodująca cyrkulację powietrza. Po mojej prawej stronie leżały kolejne stosy skór I obok nich starannie położona moja torba sportowa, walizko apteczka, dalej związany koc z resztą rzeczy i o cholera moja gitara, całkowicie o niej zapomniałam. Po lewej stronie nie było nic poza kolejna dziura prowadząca w głąb jaskini. Poza tym że trochę światła wpadało przez otwór w suficie były też świecące perły w niektórych miejscach.

Wzięłam do ręki jedna która była akurat obok mnie I przyjrzałam się jej dokładnie.

Była większa niż moja dłoń ale nie miałam problemu z trzymaniem jej jedna ręką. Jeśli miałabym ją do czegoś porównać wyglądała trochę jak lawa lampa ale w kryształowej kuli której używały pseudo wróżki na ziemi.

Tak skupiłam się na tej fascynującej kuli że dopiero poczułam przepyszny zapach więc skierowałam wzrok w tamtą stronę.

Eric piekł królika którego dostałam jak wstałam I posypywał go solą oraz moimi przyprawami z taką wprawą że myślałam że nie robi tego pierwszy raz. Jakby wyczuwając że nią niego patrzę spojrzał na mnie I posłał mi zabójczy usmiech sprawiając że znów się zarumieniłam. Odwróciłam zawstydzona wzrok spowrotem na świecącą kulę na moich kolanach.

Między nami była cisza i nikt nie chciał jej przerwać. Nie była to krępująca cisza ale ta dającą spokój i ciepło. W końcu od jakiegoś czasu moje spięte mięśnie całkowicie się rozluźniły. Wąż podpelznal do mnie z kawałkami królika starannie pokrojonymi na mniejsze kawałki. Dopiero teraz zauważyłam obok trochę zieleni a całość była na talerzu z wielkiego liścia bananowca.

- Wiem że poza mięsem potrzebujesz też warzyw więc znalazłem kilka po drodze jak spałaś - oplatając mnie swoim długim ogonem tak że czułam się jak w gnieździe.

Diana in the beast world Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz