Nikolai: aj! Przepraszam Dosiu!
Fiodor: Nikolai, kim byli ci ludzie? Domyślam się, że były to osoby z twojej starej szkoły.Nikolai złapał się za włosy i ciągnął trzęsąc się.
Nikolai: t-tak... To były osoby... Z mojej starej... Sz-szkoły...
Przesunąłem nas bardziej na bok, bo upadł na środku chodnika. Nie wiedziałem za bardzo jak mu pomóc.
Fiodor: Nikolai... Chcesz się napić wody? Lub... Chcesz mi się wygadać?
Nikolai przestał rwać włosy i oplutł ręce wokół kolan. Położyłem mu rękę na głowie i starałem się delikatnie głaskać.
Nikolai: cóż... To oni mi zakładali kajdanki i zamykali w toalecie, lub schowku woźnych...
Nikolai po raz pierwszy odsłonił drugie oko. Upuścił kartę, która je zasłaniała na ziemię i ukazało się nam jego zielone oko. Więc miał heterohronię. Może był za to wyzywany?
Nikolai: więc... Oni przez te dziesięć miesięcy... Znęcali się nade mną? Ale chyba najgorsze wspomnienia z nimi... To kiedy dali mi nóż do papieru i kazali samookaleczać... Nigdy tego nie chciałem robić. Wiedziałem, że to może przynieść ulgę, ale nie chciałem załatwiać bólu psychicznego bólem fizycznym. Oni jednak zmusili mnie do tego. Musiałem pod naciskiem złamać moją wolną wolę. Sam sobie sprawiłem ból, bo tak mi kazali. Nauczyciele ignorowali to, bo chcieli uniknąć nieprzyjemności. Tata praktycznie się ze mną nie widywał. Straciłem nadzieję. Myślałem, że już tak będzie przez następne dwa lata. Ale w wakacje udało mi się poprosić tatę o zmianę szkoły mówiąc, że nauczyciele źle uczyli. Zgodził się, Bogu dzięki.
Fiodor: i już nigdy ci nic nie zrobią, rozumiesz? Teraz będzie dobrze.Siedzieliśmy akurat pod sklepem więc na chwilę wszedłem i kupiłem mu wodę. Wypił parę łyków, chwilę posiedzieliśmy i odprowadziłem Nikolaia do domu jego siostry. Jego siostra była wysoką kobietą o poczciwej twarzy. Zaprosiła mnie do siebie, a ja z grzeczności nie odmówiłem. Usiedliśmy przy stole, a ona podała herbatę i owoce.
Siostra Nikolaia: Więc jesteś przyjacielem mojego brata? Tym słynnym Dosiem?
Fiodor: zgadza się.Uśmiechnęła się.
Siostra Nikolaia: miło mi cię poznać. Nikolai wiele dobrego o tobie opowiadał. Podobno chorujesz na anemię, przyjmujesz jakieś żelazo w pigułkach?
Fiodor: aktualnie nie.
Siostra Nikolaia: hmm... A spory masz niedobór?
Fiodor: nie wiem, nie byłem na badaniach już cztery lata.Zdumiała się. Chciała coś powiedzieć, ale Nikolai jej przerwał:
Nikolai: Dobrze, już nie męcz Dosia!!!
Siostra Nikolaia: w porządku, w takim razie... Macie dużo nauki?
Fiodor: mogło być więcej.
Nikolai: Jejku mamy strasznieee dużo!!! Strasznie wymagający są nauczyciele, nawet nudny pan Stoker!!!Cóż, posiedziałem u nich może z pół godziny po czym wróciłem do siebie. Mama podeszła do mnie.
Matka Fiodora: o, już wróciłeś, witaj w domu, synku.
Nie odpowiedziałem tylko od razu poszedłem do swojego pokoju.
CZYTASZ
|•'°Fyolai°'•|
FanficJakieś random Fyolai school au, ale potem uciekają, standardowo miniatura kradziona z pina.