Sonic jest zajebisty.
Rysowałam to 18 marca na kolanie u kuzynki, z jej kredek i takie tam. Zeszło mi jakieś 4 godziny z wielkimi przerwami na opowieści i tarzanie po podłodze ze śmiechu. No nie napracowałam się.
Chyba nie znajdę referencji, ale to mi zabije cały wrysunek powieważ tam Sonic był bardzo dziwnie, nieczysto usmiechnięty. A teraz jest po prostu szczęśliwy.
Fun fact: zniszczyłam mu usta i zęby, więc musiałam użyc korektora w lakierze do paznokci. Jakby what to wygląda teraz zajebiście.Znalazłam referencję
A na koniec ujebałam się korektorem.
No cóż, tak to jest być autorem.