Kai dopiero gdy chłopczyk upadł, zobaczył wgniecenie w ścianie.-poczekaj- powiedział, widząc że Lloyd ponownie próbuje wstać. szybko wziął chłopczyk na barana.-tak będzie łatwiej.- stwierdził, po czym z łatwością wskoczył na dach budynku. nie obeszło się bez krzyku Lloyda, oraz tego, że blondyn mocniej zacisnął ręce na szyi bruneta.-zluzuj ten uścisk, bo mnie udusisz.-zażartował Kai, jednak po chwili dodał-przy mnie nic ci nie będzie- po czym wznowił bieg.-rozglądaj się za nią, i powiedz mi gdy ją zobaczysz-dodał.
o dziwo, udało im się szybko znaleźć opiekunkę Lloyda. była to nastolatka, o fioletowych włosach i fiołkowych oczach. Kai musiał przyznać że jest bardzo ładna. zgrabnie wylądował na ziemi i podbiegł do dziewczyny, która wyraźnie była zmartwiona
-Shanash!-krzyknął Lloyd, zwracając uwagę dziewczyny. ta odwróciła się w stronę blondyna, a gdy tylko go dostrzegła, pędem pobiegła w jego stronę. z łatwością zdjęła go z ramion czerwonego ninjy, i mocno przytuliła-ty kretynie! nie uciekaj mi tak więcej!-krzyknęła, a Lloyd lekko syknął ze względu na swoje obrażenia, co nie umknęło uwadze dziewczyny. szybko odsunęła od siebie Lloyda, i zaczęła wypytywać czy wszystko u niego okej. mimo że blondyn ledwo trzymał się na nogach, ze względu na ból i utratę dużej ilości krwi oraz zmęczenia i adrenaliny która z niego właśnie uchodziła, to i tak zapewniał kobietę, że wszystko okej. Lloyd nie byłby w stanie jeszcze bardziej martwić swoją przyjaciółkę. mimo tego, gdy Shanash ponownie go do siebie przytuliła, film mu się odciął.
Kai dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że blondyn stracił przytomność.-trzeba iść z nim do lekarza-stwierdził podchodząc do Shanash. dziewczyna wzięła nieprzytomnego blondyna na ręce-spokojnie. wrócę z nim do domu i upewnię się że nic mu się nie stanie.-powiedziała poważnie, odwracając się twarzą do mistrza ognia. Kai mógł odpuścić, i pójść sobie, jednak coś w środku kazało mu upewnić się że Lloyd na pewno będzie bezpieczny- mimo wszystko, wolałbym mieć pewność, że nic mu się nie stanie.-powiedział równie poważnie. Shanash tylko westchnęła.-to chodź.-powiedziała odwracając się, i kierując w stronę przystanku autobusowego.
gdy Kai wraz z Shanash siedzieli już w autobusie, dziewczyna zakleiła plastrem ranę na policzku chłopaka, po czym zaczęła sprawdzać w których miejscach jest jeszcze ranny. w tym czasie Kai powiedział jej to, co sam wiedział na temat tego jak Lloyd tak skończył. Shanash zaś powiedziała, skąd zna Lloyda, oraz dlaczego tu z nim jest.-gdy tylko go zobaczyłam, wiedziałam że Lloyd jest wyjątkowy. nie mogłam od tak koło niego przejęć.- odpowiedziała gdy brunet zapytał czemu przygarnęła Lloyda. w autobusie nie było nikogo poza kierowcą i nimi, więc mogli spokojnie porozmawiać. oczywiście, mówili szeptem, by nie obudzić Lloyda. kierowca i tak miał włączoną muzykę, więc nic by nie usłyszał. -wygląda na to, że mocno się poobijał. nic mu nie będzie- powiedziała po chwili Shanash. Kai zaś westchnął z ulga.-dziękuje ci że się nim zająłeś.-powiedziała po chwili.-to mój obowiązek-odparł Kai, spoglądając na śpiącego blondyna.
Kai był w szoku. musiał przyznać, że Shanash nieźle się urządziła. wraz z dziewczyną udali się do pokoju, w którym spał Lloyd. Shanash szybko przebrała Lloyda w piżamę, po czym położyła chłopaka do łóżka, i zaprowadziła Kai'a do salonu.
gdy Lloyd się obudził, był już w swoim łóżku. chłopak wstał, i okrywając się kocem odruchowo poszedł w kierunku łazienki. mijając salon, zobaczył że świeci się tam światło. chłopak zatrzymał się i zaczął nasłuchiwać. nie minęła chwila, a usłyszał dwa głosy dochodzące z pomieszczenia. Lloyd najciszej jak umiał, zajrzał do salonu, gdzie dostrzegł Shanash i Kai'a. rozmawiali o czymś wesoło, przy okazji coś pijąc. Lloyd wszedł głębiej do salonu-dobry wieczór-mruknął niewyraźnie, jednak tak czy siak, Kai i Shanash go usłyszeli, i odwrócili się twarzami do blondyna-Lloyd!-krzyknęła Shanash, od razu podbiegając do zielonookiego, i zamykając go w szczelnym uścisku.-cieszę się, że nic ci nie jest.-powiedziała. Lloyd od razu odwzajemnił uścisk, zamykając oczy. chciałby, aby takie chwile trwały wiecznie... no i, wychodzi na to że Shanash dba o niego bardziej niż jego własna rodzina.-nawet nie wiesz jak się cieszę że nic ci nie jest...-szepnęła, po chwili odsuwając się od zielonookiego.-Kai chciałby z tobą o czymś pogadać.-oświadczyła.
-więc... o co chodzi?-zapytał Lloyd, wpatrując się w gwiazdy. wraz z Kai'em wyszli na pole by spokojnie porozmawiać. nagle zawiał wiatr, sprawiając że dreszcze przeszły po ciele blondynka. starszy widząc to uaktywnił swoją moc ognia, ogrzewając chłopczyka.-rozmawiałem z Shanash.-powiedział poważnie-wyjaśniła mi jak się tu znalazłeś.-dodał, po czym na chwilę zapadła cisza.-jednak wiesz że twoja mama będzie cię szukać, prawda?-zapytał-skąd ta pewność. zostawiła mnie.-mruknął blondynek.-wiem. jednak mimo wszystko, to co zrobiła Shanash podchodzi pod porwanie. jeśli twoja mama się dowie gdzie jesteś i po ciebie przyjdzie, Shanash nie będzie mogła nic zrobić.-oświadczył.-c co?-szepnął Lloyd, po czym gwałtownie podniósł się z ziemi-nie!-krzyknął- ja nie chcę stąd odchodzić!-Kai spojrzał na chłopczyka, po czym westchnął-właśnie widzę. dlatego wraz z Shanash doszliśmy do porozumienia. jako że mam obowiązek zgłosić gdzie jesteś twoim rodzicom, a ani ty, ani Shanash, ani ja nie chcemy tego robić, uznaliśmy że zachowamy to wszystko w tajemnicy. zaś ja, jako że teraz jestem za ciebie odpowiedzialny, będę raz w miesiącu cię zabierał na cały dzień, by upewnić się że nic ci się nie dzieje.-oświadczył brunet. Lloyd przez chwilę przetwarzał słowa starszego chłopaka, po czym rzucił mu się na szyję z wielkim uśmiechem-dziękuje!-krzyknął radośnie,wtulając się w starszego. Kai odwzajemnił przytulasa, po czym odpowiedział-nie ma za co młody.-
CZYTASZ
Lego ninjago // inna historia//
Fanficpo tym jak ninja upokorzyli młodego Lloyda, zabierając mu jego słodycze i wieszając na słupie, młody Garmadon spotyka dziewczynę która wyciąga do niego rękę i proponuje pomoc.kobieta staje się dla chłopaka jak starsza siostra, a sam Lloyd zaczyna si...