Pierwszy dzień reszty twojego życia
Pierwszy dzień nowego roku akademickiego z całą pewnością nie zaczął się dla Flory Sharman tak, jak by sobie tego życzyła. Jeszcze zanim tego pornka uniosła powieki, nie mogła pozbyć się przeczucia, że coś było nie tak, jak być powinno.
– Cholera! – jęknęła, gdy chwilę później sięgając po telefon, dostrzegła na nim godzinę 8:27.
Na ekranie widniał także sms od mamy:
Powodzenia pierwszego dnia studiów, kochanie!
Flora zerwała się z łóżka i popędziła do łazienki, gdzie wzięła bardzo szybki prysznic i związała ciemne włosy w wysokiego kucyka. Choć bardzo tego chciała, nie mogła poświęcić im więcej czasu.
W kartonach, które wciąż stały nierozpakowane na podłodze w salonie, odnalazła krótką czarną spódniczkę oraz biały sweterek. Chwilę później, z wciąż ciepłą grzanką w dłoni i płaszczem narzuconym tylko na jedno ramię, wyszła z mieszkania, starając się w małej torebce odnaleźć pęk kluczy. Kiedy w końcu jej się to udało, odetchnęła z ulgą. Wciąż miała jeszcze kilka minut do odjazdu metra, więc wyglądało na to, że ta poranna seria niefortunnych zdarzeń miała dobiec końca.
Zaledwie sekundę później Flora boleśnie przekonała się, jak bardzo się pomyliła.
Gdy odwróciła się w stronę windy, niemal wpadła na stojącego kilka kroków za nią mężczyznę.
– Boże, ale mnie pan przestraszył. – Cofnęła się, przykładając dłoń do serca.
Nieznajomy obdarzył ją uśmiechem. Z pewnością był starszy od niej, choć jego platynowych włosów nie zdobił ani jeden siwy kosmyk. Mógł mieć trzydzieści kilka lat. Satynowa, czerwone koszula, która okrywała jego szerokie ramiona, zlewała się z odcieniem ścian w korytarzu. Wyglądał, jakby wciąż miał na sobie piżamę.
– Och, słoneczko, żaden pan. Jestem Ralph! – Wyciągnął ku niej dłoń, którą dziewczyna niepewnie uścisnęła. – Mieszkam pod 378.
– Flora – przedstawiła się. – Jest pan moim... To znaczy... – Potrząsnęła głową. – Jesteś moim...
– Sąsiadem – dokończył z tym samym promiennym uśmiechem. – Chciałem przywitać cię już wczoraj, ale przyjechałaś dość późno, więc pomyślałem, że na pewno musisz być wykończona podróżą i postanowiłem dać ci spokój. – Zaśmiał się perliście.
Ów śmiech przypominał Florze śmiech jej ciotki. Tej samej, która zawsze zostawiała na jej policzku odcisk swojej szminki i nigdy nie potrafiła zapamiętać jej imienia.
– Powinnam już iść. – Wskazała na windę. – Jestem trochę spóźniona.
– Koniecznie wpadnij do mnie wieczorem na martini! – zawołał za nią.
Flora w odpowiedzi obdarzyła go zakłopotanym uśmiechem, wcisnęła odpowiedni numer na panelu, po czym ruszyła w drogę na parter. Ten sam starszy ochroniarz, który poprzedniego dnia wskazał jej drogę do windy, powitał ją ukłonem głowy i krótkim:
– Udanego dnia, panienko Sharman!
– Wzajemnie! – rzuciła, popychając szklane drzwi i wychodząc na ulicę.
Nagle znalazła się wśród tłumu ludzi ubranych w czarne płaszcze. Niczym fala pędzili w stronę metra z twarzami pozbawionymi wyrazu, kubkami kawy w dłoni i telefonami przyciśniętymi do policzków.
CZYTASZ
Dream A Little Dream Of Me [W SPRZEDAŻY]
Teen Fictionbut in your dreams, whatever they be dream a little dream of me