2. potrzebujesz pomocy?

122 12 37
                                    

Per. Quackity

Była lekcja Chemii pan William dał nam do zrobienia kilka zadani bo on musiał zrobić coś ważnego wszyscy coś robili tylko nie ja ja rysowałem bo wiedziałem że nic nie zrobię a że akurat siedziałem sam to nawet nie mogłem ściągnąć ani poprosić o pomoc. Otworzyłem zeszyt na środku w razie czego wyrwę se tą kartkę i wyrzucę lub coś innego. Na początku zastanawiałem się co narysować więc zacząłem rysować jakieś krestki po tem wyszło tak że narysowałem Wilbura a raczej jego ubrania.

- dobrze klaso za 10 minut sprawdzę co macie zrobione bo już skończyłem zabawę z tymi papierami- spojżałem na niego z obojętnością tak ja na każdego nauczyciela i wróciłem do rysowania. Nagle usłyszałem głos koło siebie przestraszyłem się i spojzałem na osobę koło mnie

- potrzebujesz pomocy? - spojżałem na niego

- n nie dziękuję- zająkałem się

- to dlaczego nic niemasz? Pokarz zeszyt-

- n nie naprawdę nie trzeba- szatyn zignorował mnie i wziął mój zeszty

- Temat: podstawy Chemii i chuj we co dalej bo za szybko dyktujesz głupa szmato... naprawdę Alex?- spojżał na mnie a ja odwróciłem wzrok

- to był temat już zemną jak za szybko dyktuje trzeba było powiedzieć powtórzył bym a nie wypisywać takę rzeczy ... zostajesz po lekcjach-

- a to kurwa dlaczego?!-

- plus 2 godziny -

- AHA?!- Wydarłem się i wiedziałem że nie polubię się już z nim.

Po lekcjach poszedłem do wyznaczonej sali I usiadłem na ławce na samym końcu zauważyłem tu też paru innych uczniów chyba z klasy 4b ale nie jestem pewien

- e ty z 2c! Za co tu siedzisz i ile?- spytał się ktoś

- a napisanie czytuje: Temat: Podstawy Chemii i Chuj wie co jeszcze bo za szybko dyktujesz głupia szmato. A potem jeszcze Wydarłem się Kurwa i a to wszystko siedzę tu aż 3 godziny- powiedziałem odwracając się do nich

- niezile my za bujke to siedzimy godzinę-

- a może wiecie z jakim nauczycielem będziemy tu siedzieć?-

- chyba z tym nowym od Chemii- powiedział chyba Michael

- ja pierdoleee z nim naprawdę?-

- a co to uniego podpadłeś?-

- tak-

- to życzę powodzenia-

- dzięki-

Po chwili do sali wszedł pan maruda niszczyciel dobrej zabawy pogromca uśmiechów dzieci spojżałem na niego a on na mnie załamałem się bi wiedziałem że z nim będę 2 godziny sam na sam

- dobrze chłopcy mówię odrazu telefony odkładacie na moje biurko- powiedział i stukną gługopisem o ławkę

4b oddała posłusznie ale ja się upierałem ale końec końców położyłem

- i co tak trudno było Alex?-

- tak- żuciłem krótko i wróciłem do ławki

Siedziałem i się zanudzałem gdy w pewnym momencie postanowiłem se mazać długopisem po ławce co później uświadomiło że to w chuj głupi był pomysł. Rysowałem i narysowałem Wilbura znów go rysunek wyglądał tak:

 Rysowałem i narysowałem Wilbura znów go rysunek wyglądał tak:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Zbyt Naiwny <Quackbur>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz