rozdział 3

171 10 18
                                    

Pov. Ame.

Jestem tu już trzy dni. Bardzo się do siebie zbliżyliśmy z Rosją. No lubi się bić i wygląda groźnie, ale jest bardzo przyjazny i opiekuńczy. Przez ten czas pomagał mi we wszystkim. W ubieraniu, jedzeniu, chodzeniu. Ma też fajne rodzeństwo, najlepiej się dogaduję z Białorusią ale Kazachstan też jest fajny. Tylko ten Ukraina... zachowuje sie dziwnie. Nie wiem czy to przez to że jestem bratem Kanady czy co. Nadszedł poniedziałek i dzień lekcyjny. Chłopak był już uszykowany i założył plecak na ramię.

- wracam o szesnastej, jakby co w domu zostaje Kazachstan, więc do niego idź jakby coś się działo - powiedział mi.
- dobrze Rus.

Chłopak założył mi swoją uszatkę i się uśmiechnął. Pierwszy raz widziałem jego włosy. Były białe i zaczesane do tyłu. Widać że o nie dba.

- Увидимся ( do zobaczenia ) - pożegnał się chłopak.
- do zobaczenia Rus

Pov. Rosja.

Wyszedłem z pokoju a przy drzwiach wyjściowych czekali Ukraina i Białoruś. Patrzyli na mnie tak jakbym trzymał w ręku wódkę i się nie chciał podzielić, znaczy że czegoś chcą.

- Rosjuuuś - powiedziała Białoruś słodkim głosem.
- no czego znowu chcecie? - spytałem krzyżując ręce na piersi.
- braciszku może byś nas podwiózł do szkoły? - zaproponowała Białoruś.
- Ciebie jasne siostruś - powiedziałem i wziąłem ją na ręce.
- A mnie? - wymamrotał Ukraina.
- a kupisz Kanadzie kaganiec?
- nie! - krzyknął.
- to do zobaczenia w szkole - uśmiechnąłem się do niego złośliwie.

Wtedy Białoruś złapała mnie za policzki. Ma małe delikatne rączki, jej dotyk nie zmienił się od 16 lat.

- proooszę niech z nami jedzie - powiedziała robiąc słodkie oczka.
- no dobrze - zgodziłem się, kocham siostrę najmocniej na świecie i nigdy nie umiem jej odmówić. - jedziesz z nami skurwysynie.

Ukraina przewrócił oczami i wszyscy wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do samochodu, ja na kierowcę, Białoruś z przodu a Ukraina za mną z tyłu. Odpaliłem silnik i ruszyliśmy.

- czemu nie masz uszatki? - spytała mnie siostra.
- dałem Ame żeby nie tęsknił - odpowiedziałem jej.
- o jeju! To słodkie! - pisnęła Ruśka.
- A tobie co będzie dawał twój Norwegia? - zapytałem z zadziorną nutą w głosie.
- c- co? - zająkała się siostra. - n- nic! R- Rosja!
- haha, no coo?

Spojrzałem w lusterko i popatrzyłem na Ukrainę.

- A ty czego się nie odzywasz? - zapytałem go.
- A co Cię to? - szorstko mi odpowiedział.

Przewróciłem tylko oczami. Ukraina jest dziwny.

- nie rozumiem po co tak się użalasz nad tym chłopakiem - powiedział mi.
- A o czym my teraz rozmawiamy? - zapytałem.
- o nim.
- oj daj spokój - powiedziałem lekceważąco. - co Cię to? Szczególnie że nic złego nie zrobiłem. Chodzi ci o to że to brat Kanady czy co? Po prostu zrobiło mi się go żal więc go przygarnąłem.
- ach " żal " ci się zrobiło? - powiedział sarkastycznie - tylko to czy coś jeszcze?

Nie chcąc ciągnąć tej rozmowy tylko zacisnąłem ręce na kierownicy.

- Я не отвезу тебя домой ( nie odwiozę cie do domu )... - wymamrotałem mu.
- nie no dzięki - powiedział zdenerwowany. - już mnie najlepiej wysadź! Bo po co?!
- jakbyś był normalny byś i jechał w drugą stronę! - krzyknąłem.

Zaparkowałem przed szkołą i wszyscy wysiedliśmy. Poszliśmy do szkoły. Kiedy wszedłem na dzień dobry podeszła do mnie Japonia.. czemu? Chuj wie.

- gdzie Ame? Podobno był u Ciebie.
- skąd wiesz? - zdziwiłem się.

Na te słowa Białoruś puściła mi oczko. No tak. Już wszystko jasne.

- nadal źle się czuje więc został - odpowiedziałem.
- został sam? - spytała.
- z moim bratem.

Po tych słowach bez słowa odszedłem. Usiadłem na schodach na wyższe piętro. Patrzyłem na tych wszystkich uczniów. Karzdy uśmiechnięty... karzdy z kimś... Nie żeby coś, mam przyjaciela, Chiny. Ale czy to prawdziwy przyjaciel..? Patrząc na te wszystkie osoby dojżałem swoją siostrę z Norwegią. Widać z daleka że ma motylki w brzuchu. Hah.. słodki widok. Ukraina zaś z Kanadą. Ukraina trzymał go za ręce i coś mu tłumaczył. Te wszystkie zakochane osoby... pięknie to wygląda... szkoda że mi to nigdy nie będzie dane... ale cóż.. . Po chwili poczułem że coś się chowa za moimi plecami. Odwróciłem się i zobaczyłem mojego kuzyna, Polskę.

- Niemcy się Ciebie boi? - zapytał.
- nie wiem - odpowiedziałem szczerze. - A co? znowu Cię męczy?
- ja się go boje! On się uśmiecha identycznie jak Rzesza! Rosja ratuj moją dupcię!
- haha - lekko mnie to rozsmieszyło - leć do kogoś innego.
- i tak siedzisz sam!
- i nie chce toważystwa.
- Poleeen!~ - z daleka dało się usłyszeć głos Niemca.

Na to Poska spierdolił tak szybko że się za nim kurzylo. Znowu zacząłem rozmyślać. Podwinąłem rękawy bluzy i poprawiłem sobie bandarze jak wrócę będę musiał wymienić bandarze. - pomyślałem. W tedy usiadł obok mnie Chiny. Szybko zakryłem bandarze rękawami bluzy.

- 你好 ( hej ) - przywitał się.
- эй, Китай ( hej Chiny )
- to prawda że Ame jest u Ciebie? - spytał.
- mhm - mruknąłem.
- A czujesz coś do niego? On do Ciebie? Jesteście razem? - wypytywał.
- nic z tych rzeczy - odpowiedziałem.
- może mógłbym przyjść po lekcjach?
- jasne, czemu nie - przytaknąłem.

Wtedy zadzwonił zdzwonek na lekcje i oby dwoje weszliśmy do klasy.

~Co do mnie czujesz?~ -rusameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz