rozdział 8

150 13 12
                                    

Pov. Ame

Rosja w szpitalu jest już parę dni. Po powrocie Kazachstanu i Chin, ci powiedzieli że złamane rzebro lekko porysowało powierzchnię płuc, dlatego tak się dusił i pluł krwią. Przez czas jak Rosji nie było sam zacząłem wstawać i wyzdrowiałem. Białoruś bardzo przeżywała brak brata. Laska ma 16 lat a zachowuje się na 10. Ale cóż, nie raz musiałem ją pocieszać i przytulać. Cały dom bez Rosji być strasznie dziwny. Kazachstan nie miał z kim się bić i wariować, Białoruś nie miała ramienia do płakania. Ja zaś nie miałem przyjaciela... Cały dom jakby stanął na głowie. Myśl o tym że jestem już zdrowy wiązała się z tym że będę musiał opuścić ten dom... przyzwyczaiłem się do tych twarzy i do tego jak jest w grupie... będę musiał wrócić do mojego pustego domu.. w którym będę tylko ja...

Wstałem z krzesła i ubrałem bluzę Rosji, tak, nie mam tu swoich rzeczy więc noszę jego. Lekko rozczochrałem włosy i podeszłem do Białorusi.

- idę do szpitala, dobrze? - powiedziałem dziewczynie żeby się nie martwiła.
- powiesz mu że tęsknię?.. - spytała smutno dziewczyna.
- jasne że powiem - zapewniłem ją.

Położyłem rękę na jej policzku a ta się do mnie mocno przytuliła. Rusia miała bardzo silny uścisk.

- dziękuję... - powiedziała cicho.

Kiedy mnie puściła ubrałem buty i wyszedłem z domu. Chwilę mi zajęło dojście do szpitala. Kiedy wszedłem podeszłem do recepcji i zapytałem gdzie leży Rosja. Poszedłem pod wskazaną salę. Zapukałem do drzwi.

- proszę! - odezwał się lekko zachwypnięty głos Rosji.

Wszedłem do sali na co na twarzy Rosji pojawił się szeroki uśmiech.

- no w końcu mnie odwiedziłeś! - ucieszył się chłopak.
- haha

Podeszłem do łóżka chłopaka.
Rus nie miał koszulki więc dobrze było widać wszystkie bandarze. Spojrzałem na wszelkie kabelki, kroplówki i pikatory do których był podłączony. Lekko mnie to przestraszyło.

- nie bój się - powiedział Rus chyba czytając mi w myślach. - to nic poważnego.

Usiadłem obok chłopaka a ten położył rękę na moim kolanie.

- jak się czujesz? - spytałem.
- już mi lepiej - odpowiedział. - A jak w domu?
- Białoruś tęskni.
- powiedz że jak wrócę to zabiorę ją na zakupy.
- haha - zaśmiałem się. - przekaże
- A z Tobą już dobrze? Nic Cię nie boli? Kanada Cię nie nęka?
- nie, wszystko ze mną dobrze. A Ty jesteś tu sam?
- ta - mruknął. - wiesz co?
- hm?
- chodź tu

Po tych słowach chłopak położył mnie tak żebym leżał głową na jego ramieniu. Zarumieniłem się i to mocno.

- R- Rus - zająkałem się. - ch- chyba nie powinienem..
- nie przesadzaj - nie dal mi skończyć - ty wszystko możesz.

Pov. Rosja.

To miłe że chłopak mnie odwiedził, a nie musiał. Lekko go przytuliłem na co ten się mocniej zarumienił. On jest słodki jak się rumieni... te wszystkie dni razem... nasz wspólne wieczory i poranki... Ja chyba... nie... To nie może być to... To chłopak...
Chłopak zawinął się wokół mnie na co się zarumieniłem. Drzwi do sali sie otworzyły... No cholera musiały teraz! Musiały! Pielęgniarka chyba lekko sie zdezoriętowała na ten widok, w sumie nie dziwię się jej. Ame szybko usiadł co na prawdę nie poprawiło naszej sytuacji bo tym bardziej było widać że coś jest nie tak. Kobieta spojrzała na mnie ze zdumieniem. Podeszła i dała mi leki. Szybko wyszła z sali. Razem z Ame wybuchliśmy śmiechem. On tak słodko się śmieje... Rosja! Ogarnij dupe! Ame złapał mnie za rękę i pogłaskał mnie po knykciach. Uśmiechnął się do mnie. Założyłem mu swoją uszatkę która leżała na stoliku obok mnie.

- będę wracał - powiedział.
- Tak szybko? Wiesz że można spędzać noc z pacjętem?
- hm? - zdziwił się chłopak. - sugerujesz mi coś?
- t- tak tylko mówię...

Chłopak mnie jeszcze raz przytulił.

- do zobaczenia Rus - pożegnał się.
- Увидимся ( do zobaczenia ) - odpowiedziałem.

Chłopak wstał i wyszedł.
Japierdole! Co oni mi podają w tych kroplówkach?! Ja nie mogę być gejem!

~Co do mnie czujesz?~ -rusameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz