III

6 2 0
                                    

Po południu obudził mnie z drzemki dzwonek do drzwi.

Pomyślałem, że to dziewczyny więc nie śpiesznym krokiem ruszyłem do drzwi, chwytając po drodze szklankę z sokiem jabłkowym.

Upiłem łyka i otworzyłem drzwi.

Ukazał mi się Rafael.

- Eue... - zaczął, ale zanim skończył sok jabłkowy skończył na jego bluzce.

Kiedy ogarnąłem, że wyplułem na niego napój i stoję z otwartą gębą zrobiłem się czerwony.

- Jezu przepraszam - powiedziałem i zacząłem ręką wycierać żółtą plamę, a on zdziwiony tylko patrzył się na mnie jak na debila (bo nim jestem).

- Może dam ci swoją koszulkę? - zaproponowałem.

Rafael przytaknął.

- Przyszedłem dać ci lekcje i zaopiekować się tobą, bo podobno jesteś chory.

Zaczerwieniłem się, ale Rafael tego nie zauważył bo odwrócony do niego zmierzałem po schodach na górę, a on za mną.

- Chory? A no chory. Bardzo chory.

Znaleźliśmy się przed moim pokojem. Lekko otworzyłem drzwi, a moim oczom ukazało się zdjęcie przedstawiające klatę Rafaela z jego instagrama.

Odwróciłem się gwałtownie do niego i zauważyłem, że on spogląda w lewą stronę pokoju.

Jak najszybciej wskoczyłem na łóżko i zasłoniłem zdjęcie.

Rafael przestraszył się, a ja poczułem, że płoną mi policzki.

- Co tam? - zapytałem jak debil.

- Ee... Mogę wiedzieć co robisz?

- Stoję, nie widać?

- Ale dlaczego na łóżku?

- Strasznie chce mi się pić, zejdziesz na dół i nalejesz nam po szklance wody? Soku już lepiej nie próbować.

Rafael znowu zrobił side eye, ale posłusznie przytaknął i skierował się na dół.

Zerwałem zdjęcie ze ściany, odrywając przy okazji kawałek cynku. Otworzyłem okno, które wychodziło na zewnętrzną stronę domu i wywaliłem przez nie zdjęcie.

Po dziesięciu minutach wrócił Rafael z dwiema szklankami.

- Sorry, że tak długo, ale trochę się zgubiłem.

- Chill - rzuciłem.

Japierdole - pomyślałem - kto tak mówi?

Rafael dał mi lekcje i pogadaliśmy trochę.

Na dworzu zrobiło się już ciemno.

- Myśle, że muszę iść - powiedział Rafael.

- Odprowadzę cię.

Rafael wyszedł z domu na zewnątrz jednak zatrzymał się przed wycieraczką.

- Coś zgubiłeś - powiedział i podniósł kartkę z ziemi.

Zaczerwienił się gdy zobaczył co na niej jest. Z resztą ja też.

- Czy to...

- Nie, nie wiem o czym mówisz.

- Trzymasz moje zdjęcie?

- Nie, chyba tobie wypadło z plecaka.

- Czemu miałbym trzymać zdjęcie swojej klaty w plecaku? - dopytywał zszokowany Rafael.

- Pa - powiedziałem uśmiechnięty i zamknąłem drzwi.

Zawstydzony zjechałem po drzwiach w dół i ukryłem głowę w nogach.

Love AdamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz