Zaraz po wyjściu Rafaela, gdy już upewniłem się, że nie stoi przed domem z zakłopotaną twarzą, pobiegłem po telefon. Wybrałem numer Alicji. Gdy odebrała okazało się, że reszta paczki jest z nią i właśnie siedzą w starym domku na drzewie u Harrego. Zamiast opowiadać im co się wydarzyło, zaproponowałem im, że przyjdę.
Wszyscy wydawali się ucieszeni.Gdy przyjechałem na rowerze pod podwórko Harrego zauważyłam rowerek Rafaelusia, pomyślałem, że to po prostu bardzo podobny rower kogoś z rodziny Harrego.
Po chwili gdy zauważyła mnie Madzia, zawołała mnie abym przyszedł, zeskoczyłem z roweru tak jakbym był na rumaku, wszedłem przez bramę na podwórko i podeszła do mnie Madzia, Alicja i Faustyna.
- Idziemy do sklepu po jakieś przekąski, a Harrego zawołała mama, żeby pomógł jej wnieść coś na strych - oznajmiła Faustyna.
- Zaczekaj na nas w środku - powiedziała Alicja. Mamy tam dla ciebie niespodziankę - dodała, podnosząc ręce w geście kapitulacji.
Zrobiłem side eye na co ona obroniła się i powiedziała, że tego nie planowała.
Boję się tych niespodzianek - pomyślałem, ale posłusznie udałem się po małych drabinkach na szczyt drzewa, gdzie umieszczony był różowy domek.
Zajrzałem przez okienko w rozmiarze oompa loompy, mając przybrany straszny wyraz twarzy.
Usłyszałem głośny huk i automatycznie odsunąłem się od okna. Po chwili wszedłem do środka skąd zza rogu rzucił się na nie mnie Rafael z połamanym krzesłem.
- SŁODKI JEZU!!! - Krzyknąłem i przeżegnałem się z nadzieją, że nie dostanę w pysk.
Rafael zatrzymał się w momencie gdy mnie rozpoznał.
- Sorry nie rozpoznałem cię przystojniaku - powiedziała moja słodka niespodzianka.
- I dlatego się na mnie rzuciłeś? - zapytałem przerażony.
- Wystraszyłeś mnie - rzucił, wciągając mnie do środka.
Zamknął drzwi i zasłonił firankę odcinając nas od świata zewnętrznego.
- Co robisz? - zapytałem jeszcze bardziej przerażony, przysuwając się do ściany.
- Chce ci coś pokazać - szepnął mi prosto do ucha, przez co poczułem jego ciepły oddech na mojej skórze.
Poczułem, że zaczynam się pocić, a gdy przejechałem dłonią po czole na mojej dłoni pojawiła się kałuża potu.
Rafael wyjął z kieszeni telefon i po dłuższym szukaniu czegoś na tik toku, sięgnął do kolejnej kieszeni w jego spodniach.
Obserwowałem każdy jego ruch, czując jak stres we mnie narasta. Wtedy Rafael wyjął z kieszeni zieloną plamę która zaraz się wyostrzyła.
Była to żaba. Rafael puścił z telefonu naszą muzyczkę, którą znalazł kiedyś na tik toku i od tamtej pory puszczamy ją bez przerwy w szkole.
Złapał żabę za nogę i zaczął mi nią machać przed twarzą. Zaśmiał się jak jakiś demon, jak to miał w zwyczaju. Ode śmiałem się.
- Bawi cię to? - zapytałem, gdy do środka wparował Harry.
- Eee... - zająknął się, widząc nas.
Rafael przestał machać żabą i wzruszył ramionami.
- Kolejna żaba do kolekcji - powiedział, chowając ją delikatnie do kieszeni.
Wtedy uświadomiłem sobie, że przed chwilą jeszcze myślałem, że Rafael przejdzie do najgorszego...
- ADAM! - krzyknął Rafael, wybudzając mnie z transu. - Tym razem się nie dławisz.
- Pomyślałem o czymś - odpowiedziałem, odwracając wzrok.
- Uuuu - zabuczał rozbawiony Rafael. - O czymś czy o kimś?
Spojrzałem błagającym wzrokiem na Harrego.
Z początku nie wiedział o co chodzi, ale szybko zmienił temat, proponując że możemy pójść w stronę dziewczyn.
Odrazu pokiwałem głową.