Zagadki i zmartwienia

143 6 4
                                        

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

LEŚNE KRÓLESTWO, 3018 ROK TE

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


LEŚNE KRÓLESTWO, 3018 ROK TE

Elerian prychnęła i podkręciła z niedowierzaniem głową, jednocześnie odrzekając:

- W porządku, twoja kolej.

- Nie ma skrzydeł, a trzepocze, nie ma ust, a mamrocze, nie ma nóg, a pląsa, nie ma zębów, a kąsa.

- Um... - zamyśliła się, zagryzając wargę. Chwilę później uśmiechnęła się zwycięsko, po czym wykrzyknęła: - Wiatr!

- Uh, uh! - Jej towarzysz wyjęczał widocznie niezadowolony z jej sukcesu. - Elfia królowa nie daje nam szansy na wymyślenie czegoś trudniejszego.

Wspomniana elfia królowa zachichotała wyraźnie z siebie dumna.

- Przykro mi, Golumie. - Wzruszyła ramionami, a następnie dodała niewinnym tonem: - Czy to oznacza, że się poddajesz?

- Elfka nie ma racji, skarbie, elfka nie ma racji - wysyczał do siebie samego.

Królowa patrzyła na niego przez zmrużone powieki, próbując pojąć dlaczego wpadł w taki szał. Już miała się do niego odezwać, gdy za nią rozległ się zmartwiony głos:

- Moja pani, czy wszystko w porządku?

Elerian wstała i podeszła w kierunku brązowowłosego przyjaciela.

- Tak, Ishaanie, nic mi nie jest. - Uśmiechnęła się uspakajająco.

Jej przyjaciel wypuścił z ulgą powietrze i otworzył kraty, aby mogła wyjść. Kobieta dalej wpatrywała się z zainteresowaniem w stwora, który nadal siedział w kącie i mamrotał do siebie.

- Jest niewiarygodnie zniszczony przez ten pierścień - westchnęła ze smutkiem, krzyżując ramiona. - Gdybym tylko mogła coś dla niego zrobić...

- Wiem - odrzekł Ishaan, wpatrując się w nią ze współczuciem - ale nie dasz rady uratować całego świata, Elerian.

Elfka pokiwała głową i spuściła swój wzrok.

- Nie - szepnęła bardziej do siebie niż do niego. - Nie uratuję - dodała, stając twarzą w twarz z kapitanem. - Ale moim zadaniem jest spróbować.

Ishaan otwierał usta by coś powiedzieć, jednak Elerian posłała mu łagodny uśmiech, poklepała i powoli ruszyła w kierunku wyjścia z lochów.






*



Z lekkim, zdecydowanym uśmiechem Elerian odwróciła się i jej kroki zaprowadziły ją na oświetlony księżycem balkon. Nocne powietrze było mile widzianym uściskiem, chłodnym balsamem na jej gorące myśli. Spoglądała na ogrody zamkowe poniżej, delikatnego blasku księżyca oświetlającego zielone liście. Gwiazdy, odległe i niedotykalne, migotały na czarnym jak atrament płótnie nieba. Opierając się misternie rzeźbioną balustradę, wypuściła oddech, którego wstrzymywała, nie zdając sobie sprawy. Jej palce śledziły wzory wyryte w kamieniu, a dotyk osadził ją wśród wirujących strumieni emocji. Tutaj, w objęciach samotności, znalazła ukojenie.

Pośród majestatu i odbijającego się echem śmiechu Elerian kradnie chwilę dla siebie wytchnienie od zawiłości splatających jej serce. Taniec trwa w obrębie murów zamku, jak gobelin przeplatających się żyć, a każdy krok jest częścią większej narracji. A gdy zamknęła powieki, chłonąć spokój, nie zwróciła uwagi na uchylające się drzwi i znajomych dłoni, które wylądowały na jej spiętych ramionach. Uśmiechnęła się z radością, znając ten dotyk lepiej niż ktokolwiek mógłby sobie wyobrazić.

- Jesteś gotowa do powrotu? Twoi ludzie czekają.

- Mhm - mruknęła cicho, jak gdyby nie zarejestrowała jego słów.

- Cóż zaprząta twój umysł, moja królowo? - zapytał spokojnie.

Elerian westchnęła i wzruszyła ramionami. Nie odzywała się przez dłuższy czas, ale Thranduil nie próbował jej poganiać, bowiem wiedział, że gdy będzie miała gotowe słowa, powie mu.

- A co jeśli... - Głos jej zadrżał, poczuła delikatny pocałunek na głowie, co natychmiast dodało jej siły. Odetchnęła głęboko i kontynuowała: - A co jeśli to wszystko się rozpadnie, mężu?

Król zmarszczył brwi, po czym odrzekł: - Co masz na myśli, moja droga?

- Dni są coraz ciemniejsze, coraz bardziej mroczne. Wiem, że to czujesz, Thranduilu. Nawet jeśli tego nie mówisz, bo chcesz wszystkich chronić. Chronić mnie. - oznajmiła silniejszym tonem.

Jasnowłosy westchnął, złapał ją za ramiona i odwrócił przodem do siebie. Elfka spuściła wzrok, nie chcąc pokazywać swojej bezbronności. Jednak on wiedział. Znał ją. Znał ją bardziej niż ktokolwiek inny w całym Śródziemiu. Kładąc dłonie na jej policzkach w delikatnym, aczkolwiek pewnym uścisku, uniósł jej głowę, by móc spojrzeć żonie w oczy.

- Tak - przytaknął - ja też to czuję. Ale chcę żebyś wiedziała, że cokolwiek nadejdzie nie pozwolę, aby ktokolwiek znów cię skrzywdził - zapewnił mocnym i pewnym siebie głosem. Złączył ich czoła i dodał: - Nigdy nikt cię już nie dotknie, będę cię chronił do mego ostatniego tchnienia. Czy ty to rozumiesz?

Uśmiechnęła się, a w jej oczach zabłyszczały łzy.

- Dziękuję - szepnęła. Thranduil pocałował ją w czoło. - Ja...

Jednak nim skończyła dokończyć myśl, komnata otworzyła się z hukiem.

- Gollum zniknął.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 26, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

𝐐𝐔𝐄𝐄𝐍'𝐒 𝐅𝐋𝐀𝐌𝐄𝐒. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz