Yeonjun jest słynnym modelem, uważanym za najbardziej arogancką osobę w internecie, a Beomgyu to student fotografii, który marzy o zrobieniu sesji Yeonjunowi. Nie spodziewa się, że spełnienie jego marzenia będzie pierwszym krokiem ku czemuś większem...
Yeonjun podszedł do ochroniarza, który pilnował, aby nikt nieproszony nie wchodził na teren planu zdjęciowego. Nie miał za dużo roboty, ponieważ sesja nie była ogłoszona w internecie, więc żaden z natrętnych fanów nie pałętał się w okolicy.
– Możesz go wpuścić. – powiedział Choi, a ochroniarz kiwnął głową i pozwolił Soobinowi koło siebie przejść. Ten stanął koło Yeonjuna i Taehyuna, a wtedy zadzwonił jego telefon.
– Wybaczcie. – odebrał, a wtedy usłyszał głos Beomgyu, który prosił, aby chwilę na nich zaczekali. Choi zaczął się rozglądać, bo skoro chłopak o to prosił, to znaczy, że był już gdzieś w okolicy i ich widział.
W końcu zauważył dwie biegnące postacie, które zatrzymały się dopiero jak ochroniarz stanął im na drodze. Spojrzeli na przyjaciela w poszukiwaniu pomocy, a ten odwrócił się do modela.
– Mogą wejść?
– To nie jest impreza. – powiedział, ale kiwnął głową do ochroniarza, aby ten przepuścił również tych dwóch – Jak będą przeszkadzać to będziesz ich szukał na dnie jeziora.
– Dzięki. – powiedział cicho Beomgyu do Soobina, który położył mu dłoń na talii i zaczął prowadzić na główny plan. Czuł jak spięty jest chłopak przez obecność modela, więc chciał go trochę uspokoić.
– Masz świetna okazję popisać się swoim talentem. Dasz radę... – szepnął, w zamian za co Choi posłał mu najszczerszy uśmiech. Po rozmowie z Kaiem właśnie takiej otuchy potrzebował. A na Soobina zawsze mógł liczyć.
Tymczasem Yeonjun wpatrywał się w swojego przyjaciela co sprawiło, że tak nagle stracił humor. Wydawało mu się, że dzisiaj chłopak tryska wręcz energią na wszystkie strony, a teraz nagle zgubił się i cały czas wpatrywał się w ziemię.
– Co jest?
– Jest okej. – powiedział, ale ton jego głosu wcale na to nie wskazywał.
– Jesteś pewien?
– Tak! Daj mi spokój. – krzyknął, ale szybko się uspokoił, bo ludzie dookoła nich zaczęli się wpatrywać – Idę się napić.
Tak jak powiedział, tak zrobił. Odszedł od grupki, czując jak każdy na niego patrzy. Najbardziej paliło go spojrzenie Soobina, który nie spuszczał z niego wzroku, aż ten nie zniknął w namiocie z poczęstunkiem.
Wtedy też Yeonjun się odwrócił i posłał wrogie spojrzenie ku Beomgyu, który wydawał się być powodem nagłego pogorszenia się humoru jego przyjaciela. Nie wiedział dlaczego; może po prostu go znał i za nim nie przepadał, ale to nie miało znaczenia.
Żałował, że pozwolił im wejść. Gdyby Taehyun wcześniej pokazał swoje niezadowolenie z jego obecności, wywaliłby go szybciej niż ten zdążyłby mrugnąć. Teraz nie mógł.
Ale w głowie już planował sposób na to, aby chłopak jak najszybciej chciał opuścić to miejsce. Chciał aby Kang odzyskał humor, bo to on był tu najważniejszym gościem, a nie jakiś dzieciak z siwizną...
***
– Głową trochę w lewo!
– Skręcę sobie kark jak bardziej ją przekręcę! – syknął Yeonjun. Był już wkurzony na całego. Dlaczego akurat dobrali mu fotografa, którego nienawidził z całego serca.
Nie dość, że jego zdjęcia były beznadziejne, to jeszcze uważał się za nie wiadomo kogo i starał się poniżyć Yeonjuna za każdym razem jak musieli ze sobą pracować. Choi nigdy się nie dawał, przez co fotograf za każdym razem stawał się coraz gorszy.
– Lewo!
– Powiedziałem coś kurwa! – Choi nie ruszył się ani o milimetr.
– Nie moja wina, że wykrzywiasz tak swoją brzydką mordę, że muszę kombinować, żeby jej nie było widać! – odpowiedział mu i odsunął aparat od twarzy. Przestał robić zdjęcia, a pozycja jaką przyjął wyglądała, jakby zaraz miał rzucić urządzeniem o ziemię.
– To nie ja muszę chować się za aparatem, bo inaczej szkiełko pęka.
– Nie pyskuj gówniarzu. – powiedział, a wtedy zauważył, jak jakiś chłopak majstruje coś przy lampach – A ty to zostaw! To drogi sprzęt.
– Zdjęcia są prześwietlone. – powiedział i nie robiąc sobie nic, dalej ustawiał światło. Wszyscy zamarli, na widok nie przejętego Beomgyu oraz wkurzonego do granic możliwości fotografa.
Czuł się upokorzony. Nie dość, że jego model przeszkadzał mu w pracy, to jeszcze teraz jakiś dzieciak podważał jego umiejętności fotograficzne.
– Dosyć tego! Rzucam to! – krzyknął i wepchnął aparat w dłonie Beomgyu – Jak uważasz, że zrobisz lepsze to pokaż co potrafisz.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.