Rozdział 7

21 2 0
                                    

Clarke oglądała właśnie wstępną wersję magazynu z nową kolekcją Luciano. Było to ciekawe połączenie elegancji i typowej modowej ekstrawagancji w lekko oversize'owym stylu. Nadawało się to na pokaz, chociaż Joy nigdy nie rozumiała, jak można było w czymś takim chodzić na co dzień. Stroje prezentowały się zjawiskowo na pokazach, zwłaszcza na pełnych profesjonalizmu modelach, ale czy znajdowały zastosowanie poza wybiegami? Mocno w to wątpiła, ale jakoś musiało się to opłacać, ponieważ branża modowa cały czas się rozrastała. Wystarczyło spojrzeć na dom mody, w którym pracowała tak wielka ilość ludzi.

- Przypomnisz mi, czemu przyniosłaś ten magazyn?- spytała Joy przyjaciółkę. Nie pracowały na takim stanowisku, żeby miały cokolwiek do powiedzenia w tej kwestii. Co więcej, nie mogły udostępniać niczego, co dotyczyło nowej kolekcji. Wraz z umową o pracę podpisywały również tę dotyczącą poufności. Firma mogłaby sporo stracić, gdyby konkurencja podpatrzyła ogólny konspekt.

Rudowłosa zmarszczyła lekko brwi i wydęła usta.

- Jak to po co? To nie jest oczywiste? Żeby zobaczyć nowe trendy i móc nieco odświeżyć swoją garderobę jeszcze zanim w sklepach zwariują na tym punkcie- odpowiedziała Mac.

Brunetka osobiście nigdy nie przejmowała się trendami. Ubierała to co uważała, że wyglądało dobrze i było wygodne. Jej styl był swoistą mieszanką, którą ciężko było jakkolwiek sklasyfikować.

Jej przyjaciółka z kolei była pod tym względem jej kompletnym przeciwieństwem. Nie zawsze kupowała nowe ubrania zgodne z obecnymi trendami, ale starała się za nimi nadążać, eksperymentując z tym co już posiadała. Każda z jej stylizacji była uprzednio starannie przygotowana. Joy nie raz zastanawiała się, jak Mac miała do tego głowę rano. Ona ledwie kontaktowała, już nie mówiąc o przygotowywaniu ubrań. Poza tym brunetka starała się żyć w miarę oszczędnie i nie wydawać znaczącej części swojej pensji na ubrania.

- No tak, przecież to najoczywistsza rzecz na świecie- mruknęła Joy z sarkazmem, którego rudowłosa zdawała się nie zauważyć, ewentualnie to zignorowała. Obie opcje były równie prawdopodobne.

- Theo w końcu zaakceptował modeli. Dzisiaj odbędzie się próbny pokaz oczywiście bez jego ekscelencji- powiedziała rudowłosa, nie odrywając wzroku od telefonu. Znając ją, pewnie właśnie szukała jakichś ciekawych zakupowych okazji.

- Kto by się tego spodziewał?

Brunetka nie była ani odrobinę zaskoczona. Theo pojawiał się jedynie na właściwych pokazach i castingach. Nie śmiałby pozwolić wybrać komukolwiek innemu modeli do własnych projektów. Za to nie miał najmniejszego problemu z zostawieniem kwestii prób komuś z firmy. W zasadzie, nie obchodziło go, kto się tym zajmował. Interesował go jedynie efekt, który miał być jak najbardziej zbliżony do perfekcji.

- Jeszcze musimy dzisiaj zdać Clayowi sprawozdanie z dotychczasowych przygotowań. Które zadanie wolisz?- kontynuowała rudowłosa.

Odpowiedź była prosta, chociaż użeranie się z modelkami i modelami też nie zawsze było przyjemne. Zależy na jakich ludzi się trafiło, a przeważnie to była loteria.

- Zajmę się próbnym pokazem- zdecydowała brunetka, uznając że ostatnio miała stanowczo za dużo interakcji z Clayem. Co za dużo to nie zdrowo, prawda? W przypadku Claytona to zdecydowanie była prawda.

- Okej to ja lecę. Widzimy się później na kawie.

- Jasne, powodzenia.

Przyjaciółka rzuciła krótkie "dzięki" i udała się na poszukiwanie Claya. Zazwyczaj kręcił się po firmie, strofując pracowników, ale miał również swój nieźle wyposażony gabinet.

Projektant Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz