Rozdział 19

12 1 0
                                    

Następnego dnia w pracy Joy nie potrafiła oderwać się od telefonu. Co chwilę odświeżała stronę Skylight w oczekiwaniu na nowy artykuł Sam. Nie potrafiła się na niczym skupić. Jej myśli cały czas odpływały w kierunku artykułu, mordercy i potencjalnych kłopotów, jakie ten tekst mógł wywołać. Zastanawiała się czy Adele również tak miała, ale nie mogła jej o to zapytać osobiście. Rozważała przez chwilę czy do niej nie zadzwonić, ale w międzyczasie stało się. Artykuł Samanthy Fox pojawił się na stronie redakcji i wywołał burzę.

Clarke szturchnęła lekko w ramię Mac. Bez słowa pokazała jej nagłówek nowego artykułu. Przyjaciółka już poprzedniego wieczoru usłyszała wszystkie rewelacje, dlatego nie rzuciła się na telefon, żeby przeczytać tekst.

- Ciągle nie mogę uwierzyć, że tyle mnie ominęło. Też chciałabym zwiedzić Skylight- mruknęła rudowłosa z rozczarowaniem. Co ciekawe, w żaden sposób nie skomentowała tego, że źródłem owych informacji był Jace.

Brunetka uniosła brwi.

- Serio? To zwykły sporych rozmiarów wieżowiec, w którym mieści się redakcja. Tam nie ma nic szczególnego- zauważyła Joy.- Pierwsze piętro jest reprezentatywne. Jeśli dotrzesz wyżej, możesz zobaczyć najzwyklejsze boksy, a później są elegancko umeblowane przestronne biura. Możesz tam zauważyć jawną niesprawiedliwość w umeblowaniu w zależności od stanowiska. No i jeszcze mają głośnego szefa, który wyżywa się na pracownikach. Sam dosłownie radziła nam uciekać, jeśli wyjdzie ze swojego biura.

- Mówisz tak, bo tam byłaś. Dlatego uważasz, że nie ma tam nic ciekawego. I tak chciałabym zobaczyć Skylight.

Brunetka przewróciła oczami. Nie miała ochoty ciągnąć tej dyskusji. Mac upierałaby się przy swoim, a ona przy swoim i do niczego by nie doszły. Joy starała skupić się na pracy, chociaż jej wzrok cały czas mimowolnie uciekał to na telefon to nieco wyżej, ponad ekran laptopa. Zupełnie jakby oczekiwała widocznych skutków artykułu. Zauważyła jedynie większe niż zwykle poruszenie i falę plotek, która stopniowo roznosiła się po budynku. Chociaż widziała jedynie skrawek tego zamieszania, domyślała się, że tak samo wyglądało to w pozostałych częściach Luciano.

Przyłapała się również na tym, że co chwilę zerkała w kierunku wejścia. Jakby w każdej chwili miała pojawić się policja. Chociaż nie zrobiła nic złego, czuła się jak kryminalistka. Myśląc policja, ciągle miała na myśli Corrie i Alberta. Nie potrafiła oswoić się z myślą, że Jace również był gliną. Pewnie dlatego że nigdy jej nie przesłuchiwał i do tej pory widziała go jedynie w wydaniu barmana. Ciężko było jej uwierzyć, że mógłby zadawać jej typowo policyjne pytania w profesjonalny zimny sposób. Ten obraz kłócił się z tym, co o nim do tej pory myślała.

- Idę po kawę- poinformowała brunetka. Miała nadzieję, że kofeina pomoże jej się skupić na tym, co robiła. Już trzeci raz zaczynała robić to samo zadanie. Za każdym razem szybko się rozpraszała i traciła wątek. Zdecydowanie nie nadawała się do takich akcji jak ta wczorajsza. Później nieustannie o tym myślała.

Świetnie, pomyślała z sarkazmem na widok kolejki do kawiarni. Nie mogła zrobić nic innego, jak stanąć na końcu tego długiego ogonka i słuchać dwóch plotkujących ze sobą modelek.

- Widziałaś artykuł?- spytała jedna drugiej z przejęciem. Ta przytaknęła.- Myślisz, że w Nowym Jorku grasuje seryjny morderca?

- Obawiam się, że tak. Juzu, to takie przerażające. Mam nadzieję, że policja szybko coś z tym zrobi. Zwłaszcza teraz, kiedy to wszystko wyciekło... Będą musieli uspokoić ludzi, prawda?

Clarke mimowolnie parsknęła śmiechem, przypominając sobie komentarz dziennikarki ze Skylight, czym zwróciła na siebie uwagę dwóch kobiet. Modelki odwróciły się w jej stronę. Nie o to jej chodziło.

Projektant Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz