Prolog

594 13 1
                                    

Obudził mnie głośny huk. Poszłam sprawdzić co się stało. Mój dziadek leżał na podłodze, babcia coś krzyczała, a mama przybiegła i kazała mi jechać rowerem do szkoły. Wzięły dziadka do samochodu i pojechali. Ja przestraszona wyłączyłam kamery w domu i poszłam się ubrać.

W szkole opowiedziałam o wszystkim mojej przyjaciółce, aż nagle pani dyrektor przemówiła przez radiowęzeł:
-Claudia Iris proszona do gabinetu
-Co zrobiłaś? - zaśmiała się moja koleżanka Evie
-Nie wiem chyba nic - odpowiedziałam i poszłam

W gabinecie zastałam panią dyrektor, wicedyrektor, moją wychowawczynię, policję i jakiś innych ludzi. Chwila... Oni byli z opieki społecznej.
-C...co się stało - zapytałam
-Słuchaj może usiądziesz
-Okej?
-Wiesz już, że twoja mama,babcia i dziadek jechali do szpitala?
-Tak wie pani co się stało?
-Twój dziadek miał zawał, a twoja mam zestresowana jechała trochę zbyt szybko, a po drodze wjechał w nich pijany kierowca... Nie przeżył nikt...
-C..co?!
-Proszę pani ktoś się bije... Jeny Claudia co się stało? - powiedziała wchodząc Evie
-Oni... Nie żyją

Moja przyjaciółka od razu mnie przytuliła mnie mocno i trochę się uspokoiłam

-Claudio... Zaadoptował cię twój brat w Ameryce, Pensylwanii... Vincent Monet
-Zaraz zaraz... Vincent Monet?!
-Racja .. coś nie tak?
-Nie... Nie wszystko okej -Odpowiedziałam jej i skierowałam się do Evie - myślisz o tym samym co ja?
-Raczej tak...

Witam w ,,Gdyby ja i moja przyjaciółka byłyśmy w Rodzinie Monet"

Rodzina Monet - Gdyby ja i moja przyjaciółka byłyśmy w ,,Rodzinie Monet"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz