0.2

22 2 0
                                    

Po dwóch tygodniach szlabanu, Hermiona mająca już dość apodyktycznego nietoperza z lochów udała się do opiekunki swojego domu. Cofnęła ona jej zakaz jak i po "miłej" rozmowie z Severusem, udało się jej anulować bezpodstawny w jej mniemaniu, szlaban. Takim więc sposobem, dziewczyna o orzechowych oczach siedziała na swoim ulubionym miejscu w bibliotece. Jej orzechowe włosy związane były w luźnego kucyka. Zbliżające się Halloween i idące z tym losowanie z czary ognia, było momentem jakiego oczekiwała cała szkoła. Spokój pogrążonej w lekturze dziewczyny, został przerwany tym że ktoś usiadł obok niej. Zerknęła w bok gdzie zobaczyła szukającego drużyny Bułgarii.

-Cześć, jestem... -młody mężczyzna widząc że dziewczyna wróciła do czytania, zaintrygował się. Wiele razy ją mijał na korytarzach jak i na błoniach, ta jednak była inna niż pozostałe dziewczyny. Ilekroć próbował z nią porozmawiać, ta go nie zauważała. To go irytowało jak i przyciągało do niej. Była ładna, cicha i inteligentna. Podobała mu się, jednak nie widział z jej strony zainteresowana.

-Hermiona -Zerknął na nią pytająco. -Jestem Hermiona, miło poznać Wiktor -Lekko się do niego uśmiechnęła i odłożyła książkę, uprzednio zaznaczając stronę na jakiej skończyła. -Czasami cię tu widzę...Jakie książki lubisz czytać?

-Historia Quidditcha jak i zaklęcia. Czasami trafią mi się inne pod rękę. -Uśmiechnął się do niej. -przez ciągłe treningi nie zawsze mam czas na czytanie. A ty?

-Czytam wszystko co wpadnie mi w rękę -uśmiechnęła się do starszego chłopaka. - Myślę w przyszłości nad udaniem się na magomedycyne, muszę zorganizować sobie praktyki z eliksirów i zaklęć. Jednak tu w szkole nie mogę liczyć na to że profesor Snape zechce mnie przyjąć, nawet na to nie liczę.

-Dlaczego? -dziewczyna zmarszczyła brwi. to było trafne pytanie. -Myślę że powinnaś spróbować, jest twoim nauczycielem i to jest jego obowiązek by cię uczyć. - Snape i obowiązki? Dla Malfoy'a może i by zgodził się na prowadzenie praktyk. Ale dla niej? Gryfonki, wobec której od początku wmawiał że nic nie osiągnie?

-Nienawidzi mnie. - wzruszyła ramionami.

-Za co? -Kolejne pytanie w punkt. Za co on jej tak nienawidził. Za status krwi, dom czy coś innego? Snape był dla niej chodzącą zagadką. -Hermijonina?

-Hermiona -Zaśmiała się. Krum nie poruszał już tego tematu, zamiast tego próbował pod pilnym okiem brunetki, nauczyć się wymowy jej imienia. Nie przyniosło to większych rezultatów,  jednak skończyło się na tym że ich spotkania w bibliotece stawały się częstsze a rozmowy dłuższe i bardziej klejące się. Tak powoli ich przyjaźń umacniała się oraz szybko jej minął czas do Halloween. 

Podczas kolacji, czara ognia zaczęła wyrzucać kartki z nazwiskami reprezentantów. Fleur wstała i z gracją podeszła do czary i zajęła miejsce obok dyrektora Hogwartu. Dziewczyna słysząc imię Wiktora chwilowo zamarła. Nie chciała by jej przyjacielowi coś się stało, z drugiej strony cieszyła się że dostał możliwość wzięcia udziału w turnieju. Dużo z nią o tym rozmawiał, chciał być reprezentantem. Potem Cedrik, który ich reprezentował, był według niej w porządku kandydatem. Potem co usłyszała sprawiło że zbladła.

Harry Potter!

Jak to się stało? Spojrzała na przyjaciela który tak samo jak ona, był zdziwiony. 

HARRY POTTER!  

Szepty które zaczęły rozchodzić się po sali. Widziała jak jej przyjaciel wstał niepewnie i udał się w stronę wściekłego Albusa, było po nim widać że jest zagubiony w sytuacji. Jednak nie mógł już nic z tym zrobić. Kontrakt między nim a czarą został zawarty, musiał ukończyć turniej. Podeszła potem do przyjaciela, który był przygaszony. Od razu wzięła go w ramiona. Bała się, on też się bał. 

Harry Potter 

Mimo że był wybrańcem, ludzie zaczeli go nienawidzić. Oczerniać że ktoś starszy wrzucił jego imię i nazwisko w jego imieniu. Kampania Potter śmierdzi, szydzenie z niego w pokoju wspólnym. Poddał się, jednak to że nawet Ron go zostawił, bolał go. Stał się ponury, zamknął się w ciemnym pokoju, do którego nikt nie miał wstępu. Hermiona która go wspierała, powoli zaczęła go irytować. Ta troska którą go otaczała, nie zasługiwał na to. Był to moment w którym wolał jednak nie wydostać się z domu wuja Verona. Im bliżej pierwszego zadania, tym bardziej namolna wydawała się mu brunetka.

-Harry! -krzyknęła, a on wyrwany z rozmyśleń spojrzała na niego. -Harry powiedz coś, proszę. -Nie chciał rozmawiać. nie chciał tu być.

Przed pierwszym wyzwaniem, dziewczyna zakradła się do namiotu, rzuciła się w ramiona przyjaciela. Rita uchwyciła to, napisała artykuł. Krum widząc to poczuł ukłucie, myślał że łączy ich coś specjalnego, jednak ona jemu życzyła szczęścia, jednak to do niego przyszła.

Harry Potter.

Zawsze on, wybraniec. Jakie było zdziwienie Wiktora kiedy podszedł do niego, by z nim porozmawiać.

-Hermiony i mnie nie łączy nic poza przyjaźnią. - przedstawiciel Durmstrangu spojrzał na niego zdziwiony. Nie do końca rozumiejąc co młodszy czarodziej ma na myśli. - Widzę jak na siebie patrzycie...

To co powiedział, sprawiło że lekka iskra znów zapłonęła małym płomieniem w sercu młodego mężczyzny. Kiwnął lekko głową w stronę wybrańca i wyszedł na arenę. To co mu przekazał, obudziło na nowo jego wolę walki. Harry który wyszedł niedługo po nim, także zdobił złote jajo.

Mrok twojej duszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz