Równy tydzień później również byłem w klubie, tylko tym razem bez nikogo, kto mógłby mnie przychamować z alkoholem. I być może największym błędem było niepoinformowanie nikogo o takowym wyjściu, więc gdy następnego dnia zszedłem do salonu, Maciek zrobił niemałą kłótnię.
— Patryk! Ty idioto! Ciesz się, że mnie i Julki nie było w domu.
— Proszę, przestań krzyczeć, głowa mnie boli.
— To trzeba było nie pić tyle, to by cię nie bolała. Dlaczego poszedłeś do tego jebanego klubu, najebałeś się gorzej niż świnia i uprawiałeś seks z jakimś facetem? Rozumiem wszystko, ale czy pomyślałeś, czy ten mężczyzna jest chociaż czysty? — chłopak nadal krzyczał, a ja jeszcze bardziej skuliłem się w sobie.
— Skąd założenie, że my bez gumki to robiliśmy? Nie jestem zwierzęciem, które po prostu załatwia swoje potrzeby seksualne.
— Akurat teraz poszedłeś się przespać się z mężczyzną, to jest zwykłe załatwianie potrzeby seksu, nic wielkiego. Nie zabraniam tego, ale następnym razem uważaj.
— Bo co? Bo to mężczyzna? Tak bardzo ci to przeszkadza, że przestrzegasz mnie przed tym? Niezłe żarty. Kolejny homofob w rodzinie się znalazł.
— Nie mam nic do twojej seksualności, tak jakbym zapomniał o naszej rozmowie sprzed tygodnia, ale nie każdy jest zdrowy i niektóre osoby mogą ci dać na przykład takiego HIV'a, z którym już byś musiał żyć do końca życia.
— Maciek, Patryk wie, co robi, a poza tym zobacz, jak chłopaczyna się stresuje, więc spokojnie.
— Jestem spokoj...
— Kurwa mać. Wiesz, że HIV'em mogłem się zarazić nawet od ciebie, gdybyś nie założył wtedy gumki? Nie mówię, że jesteś chory, bo wierzę, że jesteś czysty, ale tylko pomyśl, co by było, gdybyś nie był.
— O czym ty niby mówisz? Czemu...
— Chłopie, weź połącz kropki. Tydzień temu powiedziałeś mu, że ktoś mówił ci "Kocham cię" męskim głosem, a teraz on ci mówi, że mógł się od ciebie zarazić. A jaki jest sposób, aby zarazić się HIV'em? Uprawiając seks.
— Oh, czyli to tydzień temu to z tobą, tak? — przytaknąłem, a Maciek wyglądał, jakby co najmniej źle mu się zrobiło. — Boże, przepraszam, jeśli tego nie chciałeś. Ale teraz źle się czuję, bo myślę, że zmusiłem cię do seksu.
— O to możesz być spokojny, nie było to coś, czego bym żałował i jakby nie patrzeć, zgodziłem się na to.
— Ja... przepraszam też za to, że tak się upiłem. Nawet nie pamiętam wszystkiego, tylko twoje "Kocham cię".
— Spokojnie, nic się nie stało.
Jedną z cech bohaterów romantycznych jest nieszczęśliwa miłość, która może doporowadzić do samobójstwa. Wyczytałem to w jednej z książek Maćka, które trzymał w pokoju, gdzie zazwyczaj nagrywał. I muszę niestety przypisać sobie tę cechę, bo czuję, że ta miłość do Maćka powoli mnie zabija.
Siedziałem w łazience, gdy to sobie uświadomiłem i moje myśli poleciały w niebezpieczną stronę. Zastanawiałem się, czy Maciek razem z Julką będą w jakiś sposób tęsknić za mną, jeśli bym się zabił. Niepodobne jest to do mnie, bo nigdy nie myślałem o samobójstwie, a teraz mam wielką chęć zrobienia tego.
Westchnąłem z myślą, że już teraz chciałbym przestać żyć, wstając, aby z maszynki do golenia leżącej na szafce przy umywalce wyjąć żyletkę. Na szybko poszedłem do swojego pokoju, żeby z szafki nocnej wyjąć zapisaną kartkę.
— Ej, Maciek! Łazienka na górze będzie zajęta przez trochę. — powiedziałem głośniej, nachylając się nad barierką przy schodach, by chłopak dobrze mnie usłyszał i wróciłem do łazienki, stając przy umywalce i przyglądając się swojemu odbiciu.
Spojrzałem na metalik odbijający światło i przyłożyłem go do widocznej żyły na drugiej ręce. Zadrżałem na przyjemny chłód i gdy przycisnąłem lekko do skóry, odetchnąłem z ulgą. Zrobiłem kilka nacięć, a do moich uszu doleciało pukanie do drzwi i głos chłopaka.
— Długo jeszcze? Potrzebuję na już do toalety, a na dole Julka jest i dopiero co tam weszła.
— Zaraz wychodzę, spokojnie. — naciąłem jeszcze bardziej skórę, przez co zrobiło mi się słabo. Oparłem głowę na krzyżowanych rękach, a dosłownie chwilę później upadłem na kolana, przy okazji przewracając jakąś szklaną butelkę, która roztrzaskała się o ziemię i Maciek musiał się tym mocno przejąć.
— Patryk? Co się tam dzieje? Kurwa mać, to nie jest śmieszne. Otwieraj te jebane drzwi!
Jednak i to nie powstrzymało mnie przed kolejnym użyciem żyletki. Przeciągnąłem ostrzem po raz ostatni, tym razem po tętnicy szyjnej. Poczułem się o wiele słabiej niż przedtem i czułem, jak coraz bardziej tracę kontakt ze światem, ale zanim całkowicie utraciłem zmysły, usłyszałem, jak drzwi zostają w końcu otworzone i przerażony Maciek mówi do mnie. Trzymał w swoich ramionach, nie przejmując się tym, że krew plami jego idealnie białą koszulkę.
— Patryk, nie możesz mnie zostawić. Mnie, Julki, Abi ani swoją rodzinę. Ja cię kocham, rozumiesz? — łkał coraz bardziej, a Julka zaaferowana tym wszystkim przyszła szybko do nas i stała obok niego, głaskając jego plecy. — Rozumiesz, tak? Ostatnie pół roku kwestionowałem swoją orientację seksualną, jak i romantyczną tylko po to, aby zrozumieć moje uczucia w stosunku do ciebie. Pożądałem cię i kochałem. Ostatnie zdarzenie też mi to uświadomiło. Proszę, nie opuszczaj mnie.
— Muszę, Maciek. — powiedziałem ostatkiem sił i moim ciałem zawładnęła totalna pustka. Z ust bruneta wydostał się najgłośniejszy szloch, który mógłby być reakcją na brak funkcji życiowych.
Czyli umarłem. I dobrze, bo chociaż jedna nieważna dla nikogo osoba odeszła z tego świata.
Od autora: Jutro pojawi się epilog i koniec książki (mówiłam że krótki to krótkie)
CZYTASZ
Sweetbitter Love • MxP
FanfictionPatryk był zakochany w Maćku, który miał dziewczynę i tego nie zauważał. Czyli krótka historia o tym, co nieodwzajemniona miłość może zrobić z człowiekiem. Uwaga! W książce występują: - rozdziały różnej długości, - angst, samobójstwo, - scena 18+ (p...