2. Upragniony spokój

12.3K 258 4
                                    


Prywatny dziennik męczennicy

Miejsce bez fałszu i obłudy

NIE CZYTAĆ BEZ ZGODY WŁAŚCICIELA



Właściciel: Aurora Flora Freeman

San Francisco 2017


31.08.2017 r.

Zapewne każdy z nas chociaż raz w swoim życiu miał poczucie, że wszystko jest w porządku. Niektórzy mają szczęście poczuć to więcej niż raz. Inni z kolei mają pecha, bo odczuwany porządek jest tylko pozorem. Bez względu na to, w której grupie jesteśmy i tak prędzej czy później coś się zepsuje, w końcu świat musi być utrzymany w równowadze. Właśnie dlatego myślę, że niektóre życiowe decyzje mogą spowodować kompletne katastrofy, inne przyjemne konsekwencje. Mam nadzieję, że w końcu jedna z moich decyzji będzie czymś przyjemnym. Nie obchodzi mnie, czy nadchodzące wydarzenia będą tylko pozornym porządkiem. Chciałabym chociaż przez chwilę poczuć spokój.

Sen, w którym próbowałam się wydostać z ogromnej przepaści został przerwany odgłosami trąbki, a to może oznaczać tylko jedno. Wybiła siódma i ostatni dzień wakacji właśnie się dla mnie rozpoczął. Ktoś może pomyśleć, że niespełna szesnastoletnia dziewczyna, która wstaje w wakacje o tak wczesnej porze, musi mieć nierówno pod sufitem. Dla mnie jeszcze rok temu taka sytuacja też byłaby nie do wyobrażenia.

Jak widać, ludzie naprawdę potrafią się zmienić. Nie w pełni, ale przynajmniej pod jakimiś względami.

Chociaż moje godziny wstawania uległy zmianie, jedna rzecz nigdy się nie zmieni. Wciąż uwielbiam spędzać czas w łóżku, zaraz po przebudzeniu. Lubię uczucie zaspania i przeciąganie się w cieplutkiej pościeli. Przysięgam, że pierwsze minuty po przebudzeniu, wciąż wędrujące między snem a rzeczywistością, zwane przez wielu porannym leniuchowaniem, to najlepsze uczucie w życiu.

Po niecałych dwudziestu minutach wtapiania się w pościel postanowiłam wstać. Od razu ruszyłam w stronę komody, aby wyciągnąć strój sportowy. Jak przystało na San Francisco, temperatury pod koniec sierpnia są wciąż dość wysokie, jednak poranki i noce nie rozpieszczają. Pogoda w telefonie, którą sprawdziłam kilka chwil temu, pokazała zaledwie piętnaście stopni, dlatego postanowiłam założyć legginsy, sportowy top i dopasowaną koszulkę na krótki rękaw. Biegając i tak nie będzie mi zimno, więc rezygnacja z bluzy wydaje się dobrym pomysłem.

Po założeniu sportowego stroju, ruszyłam w kierunku łazienki, która znajduje się na parterze domu. Mój pokój, jako jedyny, jest usytuowany na poddaszu, po tym, jak zaledwie dwa miesiące temu skończyłam robić jego remont, a bardziej należałoby powiedzieć, że skończyłam go tworzyć od zera. Cóż, nasz dom nie jest zbyt wielki i zdecydowanie nie przypomina willi, a nasze możliwości finansowe są dość ograniczone, dlatego sama odłożyłam na stworzenie tej przestrzeni. Może pokój nie jest doskonały, ale znajduje się w nim wygodne duże łóżko z palet, biurko, sporych rozmiarów szafa z ubraniami i mały regał z książkami. Wszystko co potrzebne do życia. Z pewnością lepszy taki pokój, niż mieszkanie pod mostem albo wciąż w jednym pokoju z babcią.

Pociągnęłam za klamkę drzwi prowadzących do łazienki, jednak na marne. Ktoś był w środku.

Zapukałam trzykrotnie, ale nie otrzymałam żadnej odpowiedzi.

TIME of lies | ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz