Babcia Rose zmierzyła spojrzeniem Janga. Po dłuższym namyśle jedynie przytaknęła i zostawiła naszą dwójkę, informując, że wróci do Ruby i za dziesięć minut skończą zakupy, więc po rozmowie mam podejść do kasy.
– Co ty tutaj robisz? – Zapytałam zirytowana.
– Aktualnie stoję.
– Chodziło mi o to, co robisz tutaj, w tym konkretnym miejscu, w tym samym markecie – wyjaśniałam dobitniej.
– Ale po co od razu te nerwy? – Zapytał z cynicznym uśmieszkiem. – Jak zapewne widzisz, robię zakupy.
– Zapewne nie widzę, bo nie masz ze sobą ani wózka, ani żadnego produktu spożywczego w ręce – zauważyłam.
– Przyszedłem tylko po alkohol. Właśnie tam szedłem – wyjaśnił obojętnie.
– Mam uwierzyć, że ktoś z elitarnego świata kupuje alkohol w markecie? W dodatku ktoś niepełnoletni? – Spojrzałam podejrzliwie na bruneta.
– Panno Auroro Freeman, nie w moim interesie leży przekonywanie Cię do czegokolwiek. Jeśli nie wierzysz w prawdziwość moich słów, to jest to tylko i wyłącznie Twój problem – odpowiedział, teatralnie zerkając na swoją dłoń.
– Śledziłeś mnie, prawda?
– To dość niekulturalne, by rzucać tak poważne oskarżenia – wzruszył ramionami.
– Szpiegowanie jest równie niekulturalne – odbiłam piłeczkę. – Skąd wiedziałeś, że tutaj będę?
– Nie wiedziałem. Jak mówiłem wcześniej, przyszedłem coś kupić, a Ciebie dostrzegłem przypadkiem.
– Nie wierzę w przypadki – powtórzyłam to, co powiedziałam wczoraj na stołówce.
– A szkoda. Makabryczne przypadki losu zdarzają się częściej niż myślisz – odparł poważnie, wkładając dłonie w kieszenie materiałowych spodni.
Śledzenie mnie też zalicza się pod makabryczny przypadek?
– Dlaczego mnie śledziłeś? – Zapytałam nieco głośniej.
– Stoję obok i mam w pełni sprawny słuch, więc naprawdę nie musisz podnosić głosu, Panno Freeman – zmrużył oczy lekko poirytowany.
– Co tutaj robisz, Paniczu Jangu? – powiedziałam ciszej przez zaciśnięte zęby, naśladując ton wypowiedzi chłopaka, po czym sztucznie się uśmiechnęłam.
Brunet jedynie przewrócił oczami i przez dłuższą chwilę uważnie obserwował moją twarz.
– Może zaprosisz tego młodego człowieka do domu na herbatę? – Usłyszałam radosny głos babci.
Zdezorientowana odwróciłam się w kierunku usłyszanego głosu. Babcia Rose wychyliła głowę zza regału, chwilę później pokazując resztę ciała. Pewnym, niemal tanecznym krokiem, ruszyła w naszą stronę.
Co ona wyprawia!?
Chce wpuścić wroga do mojego bezpiecznego azylu?
– Młody człowiek musi zrobić zakupy – dobitnie podkreśliłam ostatnie dwa słowa.
– Niegrzecznie byłoby odmówić po tym, jak dostałem zaproszenie od starszej osoby – stwierdził dumnie Jang.
– Nikt Ci nie dał zaproszenia – jęknęłam bezsilnie.
– Przecież przed chwilą go zaprosiłam, głupia! – Babcia pacnęła mnie w ramię, jak to miała w zwyczaju.
Podeszła bliżej Janga, złapała za ramię i zaczęła prowadzić w kierunku, z którego wcześniej się wyłoniła.
CZYTASZ
TIME of lies | ZOSTANIE WYDANE
RomantizmAurora Freeman, obiecująca lekkoatletka, za sprawą stypendium zyskuje możliwość wkroczenia w mury nowego liceum. Z pozoru całkiem normalna sprawa, jednak czy zaczynanie trzeciej klasy w najbardziej renomowanej szkole w Kalifornii, przez niską status...