❝𝐊𝐫𝐞𝐰 𝐢 𝐮𝐦𝐲𝐬ł 𝐜𝐳.𝟏❞

12 2 1
                                    

Następnego dnia wszyscy obudzili się o poranku. Promienie słońca przedzierały się przez chmury, oświetlając mętną ziemię. Gałęzie drzew skrzypiały złowieszczo, a szum wiatru świstał, delikatnym dźwiękiem w uszy. Elaine założyła wygodne buty i narzuciła na siebie czarny płaszcz, z kapturem. Do małego, ciemnoszarego plecaka spakowała jedzenie oraz wodę na drogę. Rozejrzała się przyćmionym wzrokiem dookoła, widząc rannych ludzi, którzy stracili wszystko co mieli. Zacisnęła jedną rękę w pięść i zarzuciła plecak na ramię. Bała się. Na drżących nogach podeszła do pozostałych ninja, którzy byli już gotowi do podróży i posłała im lekki, wymuszony uśmiech.

- Skoro wszyscy już są, możemy ruszać - zarządził Lloyd.
- Polecimy na smokach żywiołów? Dotrzemy tam o wiele szybciej - Jay spojrzał na przyjaciela z nadzieją w oczach.
- Nie. Będziemy poruszać się pieszo. Nie będziemy ryzykować wykrycia przez Damona. W drogę!

Wszyscy skierowali się w stronę ciemnego, gęstego lasu, położonego za pustynią. Elaine zerknęła na bordowowłosą dziewczynę, która szła spokojnym krokiem obok niej.

- Dlaczego do nas dołączyłaś? - odedzwała się, zwalniając kroku.
- Chciałabym pomścić rodziców i siostrę - dziewczyna spojrzała na nią fioletowymi oczyma.
- „On" ich zabił?
- Prawdopodobnie tak, nie pamiętam co tak naprawdę się stało, ale tylko on mógł to zrobić.
- Przykro mi...

Nastała między nimi niezręczna cisza, którą od czasu do czasu przerywał szum wiatru.

- Przepraszam nie przedstawiłam ci się jestem Elaine - wyciągnęła do niej rękę z uśmiechem.
- Eris - dziewczyna zignorowała gest, odwracając wzrok.
- Nie pokonasz Damona wiesz o tym. To co chcesz zrobić to czyste szaleństwo. Nikt go nie pokona... - dodała ciszej.
- Umiem strzelać z łuku - Eris spowrotem zwróciła wzrok ku swojej rozmówczyni, a po chwili obydwie wybuchnęły śmiechem.
- Tylko szaleniec mówi coś takiego
- W takim razie jestem szaleńcem.

Po godzinie dotarli do lasu, wkraczając między wysokie, splecione drzewa. Szli jeden za drugim trzymając się wydeptanej ścieżki. Powietrze było ciężkie od wilgoci, a dookoła panowała grobowa cisza, przerywana odgłosem ich kroków.W pewnym momencie usłyszeli głośny szelest w krzewach jagód.

- To tylko sarna... Racja? - Jay spojrzał w tamtym kierunku z niepokojem.
- Stary ten las jest przerażający... - Cole zatrzymał się obok niego.

Z krzewów wybiegł czarny, mały królik i uciekł w kierunku norki wykopanej w ziemi, przy starym, powalonym pniu.

- Boicie się małego królika? - Kai wybuchnął śmiechem - uwaga straszny królik nadchodzi, kryjmy się!
- To nie jest śmieszne Kai - Jay spojrzał na niego z wyrzutem.

Po chwili usłyszeli głośny warkot, a za Kaiem pojawił się wielki, ciemny kształt.

- Kai...? - Cole spojrzał za niego z przerażeniem w oczach.

Chłopak odwrócił się powoli i stanął twarzą w twarz z ogromną bestią. Stwór patrzył na niego żółtymi ślepiami, a z jego długiej, smukłej paszczy kapała strużka śliny. Kształtem przypominał wilka stojącego na dwóch długich nogach, zakończonych ostrymi szponami, a jego ciało pokryte było gęstą, czarną sierścią, która umożliwiała mu kamuflaż w cieniach lasu. Uchylił lekko paszczę, ukazując rząd długich, ostrych zębów.

- Niech nikt się nie rusza - Lloyd szepnął cicho, obserwując stworzenie.

Wilk schylił się lekko, podpierając się na długich rękach i uważnie powąchał przerażonego Kaia. Po chwili wyprostował się gwałtownie i zataczając kółko dwoma ogonami przeraźliwie ryknął.

Ninjago: Droga Chaosu I Światła Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz