Rozdział 9

1.8K 223 102
                                    

Myślę, że was troszkę zaskoczę.

Rozdział 9

Albus zjawił się po tygodniu, a Severus zastanawiał się, jak on przeżył te siedem dni? Potter jeszcze dwa razy wpakował mu się do łóżka i bawił się w ośmiornicę. Nie dało się go przegonić, więc siłą rzeczy musiał dać za wygraną i pozwolić mu spać u siebie. Bachor oczywiście nie robił tego z żadnymi podtekstami, ale najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy, jaki ta cała sytuacja miała wpływ na jego profesora.

Jeden raz Mistrz Eliksirów mógł jakoś przeżyć, ale kolejne były już problematyczne. Przypomniał sobie, jak to było, gdy z kimś dzielił łóżko i przestrzeń życiową. I zdecydowanie nie podobało mu się, że Potter ponownie wzbudził w nim pragnienie i tęsknotę za tym, czego nie miał i nic nie wskazywało na to, żeby coś się zmieniło. Severus w jakiś sposób był niewolnikiem błędu, który kiedyś popełnił i płacił za niego od wielu lat. Wiedział, że dopóki Czarny Pan żyje, to nigdy nie będzie naprawdę wolny i nie będzie mógł się w pełni skupić na własnym życiu.

Nadal ćwiczył z chłopakiem różne techniki relaksacyjne, żeby jego magia nie szalała nadmiernie i niczego nie niszczyła. A przynajmniej nie ponad miarę. Dawało to tyle, że był spokojniejszy, ale nadal przez większość czasu okropnie smutny, wycofany i bezczelny. Nadal wdawali się w słowne utarczki i przerzucali wyzwiskami. Paradoksalnie to było naprawdę relaksujące i pomagało pozbyć się nagromadzonych emocji. Teraz jednak obaj patrzyli na Dumbledore'a wyczekująco. Zwłaszcza że ten nie przybył sam.

Towarzyszył mu czarodziej, który na oko mógł mieć ponad sześćdziesiąt lat. Pomiędzy blond włosami widać było już siwe pasma, ale Harry wyczuł, że mimo wieku z tym mężczyzną nie powinien dyskutować, ani wystawiać jego cierpliwości na próbę. Było w nim coś, co jednocześnie krzyczało „niebezpieczeństwo", a z drugiej strony poczuł się przy nim dziwnie spokojny. Niebieskie oczy lustrowały go, jakby czarodziej czytał w całej jego osobie.

Harry uznał, że nosił bardzo ciekawy strój. Osobiście nie miał pojęcia, jaka moda panowała tak naprawdę w świecie czarodziejów i czy inni nosili coś poza tradycyjnymi szatami, ale ten ubiór mu się podobał. Przybysz miał na sobie proste czarne spodnie i wysokie po kolana buty ze skóry, ale to jego płaszcz sprawił, że Gryfon mu się przyglądał.

Ta konkretna część ubioru wyglądała, jakby została uszyta z czarnej skóry, a wzory na niej namalowane. Nie znał się na symbolice, ale niektóre części przypominały mu runy, które widział w podręczniku Hermiony. Jego samego nigdy nie ciągnęło do tej części magicznej wiedzy i zaczynał troszkę tego żałować. Mógł wybrać właśnie runy zamiast tego idiotycznego wróżbiarstwa. Trelawney może i miała prawdziwy dar, ale objawiał się on bardzo rzadko i na co dzień profesorka miała opinię dziwaczki i wariatki.

– Pozwólcie, że was sobie przedstawię – odezwał się Dumbledore. – To jest Hakon Larsen i zgodził się pomóc Harry'emu. To jest właśnie Harry i nasz Mistrz Eliksirów – Severus Snape.

– Miło mi poznać – odparł Hakon. Skinął Severusowi głową, a potem znowu przeniósł wzrok na chłopca. – Przejdźmy od razu do rzeczy. Nie lubię tracić czasu.

– Oczywiście – powiedział dyrektor, a ich gość dał Harry'emu znak, żeby wyszedł za nim z domu.

Gryfon niepewnie ruszył za nim. Nie wiedział, czego powinien się spodziewać po nieznajomym. Miał tylko nadzieję, że pomoże mu opanować te jego dziwne zdolności. Skoro nie mógł zmienić faktu, że był zaklinaczem, to powinien w takim razie zapanować nad tym wszystkim.

ZaklinaczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz