Zauważam wśród was coś w rodzaju snu zimowego XDD Aktywność ewidentnie spadła.
Rozdział 19
Babcia Miłka może i miała nieco dziwne pomysły, ale za to jakie skuteczne. Harry przekonał się o tym, gdy wprowadził jej plan w życie.
Na początku myślał, że starsza pani jest szalona, a biorąc pod uwagę, że miał w swoim życiu do czynienia z szaleńcami, to wiele się nie pomylił. Tym razem to nie on atakował sny Voldemorta, ale właśnie ona. Z pomocą Miłka i mistrza Hakona udało im się stworzyć stabilne połączenie pomiędzy nią a Czarnym Panem, a ponieważ nie tylko Harry nadzorował połączenie, to miał wystarczająco dużo siły, żeby nawiązać jeszcze kontakt z Severusem.
– Cześć – uśmiechnął się, całując go na powitanie.
– Co wymyśliłeś tym razem? – spytał Mistrz Eliksirów, odsuwając go po chwili od siebie i siadając na brzegu studni.
– Tym razem to nie ja, ale zaraz zobaczysz. Myślę, że będzie ciekawie – powiedział, przysiadając się do niego.
Powietrze przed nimi nagle zafalowało, tworząc coś w rodzaju zamglonego ekranu. Severus nie wiedział, czego się spodziewać, ale coś mu podpowiadało, że lepiej byłoby nie zadawać chwilowo pytań. Oczywiście tak sobie obiecywał, ale jednak zadał jedno. Dość ważne.
– Czy to jest Czarny Pan? – spytał, kiedy mgła się rozwiała i pojawił się obraz.
– Dokładniej mówiąc jego sen, nad którym panujemy.
– Panujecie?
– Utrzymujemy połączenie we trzech, bo ja nie jestem na to dostatecznie silny, ani nie mam też takiej wprawy. Mimo wszystko nie chciałbym zrobić krzywdy babci Miłka.
– Babci? – Starszy czarodziej uniósł brwi. – Jakiej babci?!
– W zasadzie to jej – powiedział Harry, wskazując na ekran, gdzie jakaś starsza pani pojawiła się z widłami w dłoni.
Sam Voldemort miał minę, jakby nie wierzył w to, co widzi i naturalnie nawet we śnie próbował rzucić zaklęcie uśmiercające. Babcia Miłka jedynie popatrzyła na niego, jak na idiotę, nic nie mówiąc. Harry przypuszczał, że i tak nie miałoby to sensu, bo nikt by nic nie zrozumiał, a poza tym tutaj liczyły się czyny. Skupił się, gwiżdżąc coś cicho pod nosem, a potem w ręce kobiety pojawił się nagle bardzo znajomy dziennik. Ten sam, który opętał kiedyś Ginny Weasley i narobił tyle zamieszania.
Przywódca Śmierciożerców wrzasnął, kiedy jego cenna własność wylądowała nagle na błotnistej ziemi, a potem została dziarsko podeptana. Jakby tego było mało, babcia Miłka uniosła widły i przebiła dziennik. Widzieli, jak Voldemort niemal dusi się w agonii. Oczywiście był to jedynie koszmarny sen, który na niego zesłali, ale miał mu przypomnieć, że jego horkruksy można zniszczyć. Tak naprawdę przedmioty, w których ukrył fragmenty swojej duszy, były bezbronne. Wystarczyłby naprawdę mocny jad albo eliksir żrący i nie miałyby szans. Oczywiście w normalnych warunkach coś tak prymitywnego, jak widły, nie dałoby rady, ale właśnie o to chodziło. O stworzenie ułudy, że byle kto mógł pozbawić go nieśmiertelności.
Severus miał wrażenie, że ma jakieś dziwne omamy, ale przyznał, że to był świetnie przemyślany plan. Ukazać swojemu wrogowi w koszmarach jego największą słabość, żeby zaczął wątpić w swoje zabezpieczenia. Koszmary miały sprawić wrażenie, że ktoś wie o jego rozdzielonej duszy i zamierza pozbyć się jej fragmentów raz, a dobrze i nic nie będzie mógł na to poradzić. Jakby nie patrzeć babcia Miłka spełniała się w roli straszaka wyjątkowo skutecznie. Oczywiście w przypadku niektórych horkruksów zgadywali, czym mogą być, ale kilka razy musieli być wyjątkowo blisko prawdy, bo gdy szeptucha złapała Nagini i cisnęła ją w magiczny ogień, wydawało się, że Czarny Pan postrada rozum do końca.
CZYTASZ
Zaklinacz
Hayran KurguWydawałoby się, że po tragicznych wydarzeniach na piątym roku, Harry'ego nie może spotkać już nic gorszego. Jego emocje jednak biorą nad nim górę i Gryfon nie wie, jak sobie z nimi poradzić. Do akcji musi więc wkroczyć osoba, z którą nie chciałby pr...