No ledwo się zima zaczęła, a mnie już dwa razy koła pociągnęło. Na szczęście wszystko co trzeba jest naprawione i nie muszę się martwić o drobiazgi.
Rozdział 18
Przez całe wakacje Harry bardzo podciągnął się w swoich zaklinaczych zdolnościach. Jednak skandynawscy czarodzieje byli mistrzami w swoim fachu, a dziadek Ivara w szczególności. Odnosił wrażenie, że w ogólnym rozrachunku przez rok w Szkole Zaklinaczy i te dwa miesiące pod okiem tutejszych czarodziejów nauczył się więcej, niż przez pięć lat w Hogwarcie.
Sverre zabierał obu chłopców ze sobą, zawsze, gdy ktoś potrzebował jego pomocy. W ten sposób obaj uczyli się też zaklinania w praktyce. Harry cieszył się, że w końcu zaczął nadrabiać program szkolny, a poza tym uczył się jeszcze czegoś, co wiązało się z jego osobistymi predyspozycjami.
Niektóre stworzenia wręcz garnęły się do niego. Niemal wrzasnął, kiedy któregoś dnia obsiadły go małe wróżki. Nie miał pojęcia, o co im chodzi i chociaż nie wyglądały na niebezpieczne, to ostrożnie poszedł poszukać pomocy. Sverre na jego widok zaczął się śmiać tak, że jego żona trzepnęła go ścierką i kazała mu pomóc, a nie rechotać jak idiota.
– Spokojnie – powiedział wtedy. –– Nic mu nie zrobią. Garną się do niego, bo wyczuwają jego zdolności. No już. Dajcie mu się swobodnie poruszać – polecił, odganiając je delikatnym muśnięciem wiatru. Kilka jednak uparcie uczepiło się włosów chłopca.– Niech sobie siedzą, skoro nie są niebezpieczne – powiedział Harry. – W zasadzie są całkiem milutkie.
Jego komentarz musiał się spodobać, bo wróżki zatrzepotały skrzydełkami radośnie i towarzyszyły mu przez jakiś czas. Jego wronie gniazdo na głowie się w końcu na coś przydało.
Regularnie też zatruwał życie Voldemortowi i Śmierciożercom. Mając pomoc wykształconych zaklinaczy, którzy uznali to za świetną rozrywkę, mógł to robić naprawdę skutecznie. Od Snape'a wiedział, że Śmierciożercy otrzymali rozkaz dostarczenia swojemu panu pewnych przedmiotów i dość sroga kara spotkała Lucjusza. Najwyraźniej fakt, że jego cenny dziennik został zniszczony, nie spotkał się ze zrozumieniem, a na wyjaśnienia nie było czasu.
Voldemort był bardzo osłabiony atakami zaklinaczy i coraz bardziej szalony. Wydawał polecenia, które były kompletnie bez sensu. Nawet jego najwierniejsi wyznawcy mieli poważny problem z oceną, czy powinni robić coś takiego. Koniec końców zwykle udawali, że wypełniają jego rozkazy albo robili coś zupełnie innego, żeby nie narazić się na jego gniew. Nikomu nie uśmiechało się oberwanie klątwami, po których nie byliby w stanie normalnie funkcjonować przez długi czas.
W tej całej pokręconej sytuacji Harry miał też na względzie bezpieczeństwo Snape'a. Wiedział, że mężczyzna nie zaprzestał szpiegowania i nie zamierzał tego robić, nawet jeśli oznaczało to, że ryzykuje własnym życiem. Wiedział o tym od dawna, ale czy to popierał? Nie do końca. Z jednej strony nie mieli nikogo innego, kto dostarczałby informacji z pierwszej linii frontu, ale z drugiej nie podobało mu się nadmierne ryzyko. Snape sam kiedyś przyznał, że przyjęcie Mrocznego Znaku było największą głupotą, jaką zrobił. Chłopak znał powody jego decyzji i po części je rozumiał. Samotność i niedocenienie przez innych mogły popchnąć kogoś w niewłaściwym kierunku. On sam często czuł się jak ktoś samotny w tłumie. Niby miał przyjaciół, ale jak miał im wyjaśnić, że często czuł się nie na miejscu?
Nie wydawało mu się, żeby Ron albo Hermiona zrozumieli, co tak naprawdę miał na myśli. Oboje mieli rodziny, a on poza koszmarnymi krewnymi nie miał nikogo. Może, gdyby ciotka i wuj tak strasznie nie bali się magii, to on i Dudley byliby przyjaciółmi? Teraz już szkoda było tracić czasu na takie rozważania. Był już pełnoletni i nigdy nie musiał ich oglądać. Wysłał im tylko zwykłą pocztą kartkę, że mają go z głowy i nigdy więcej się nie spotkają. Może nie powinien, ale przeprosił ich też za kretyńskie zachowanie Dumbledore'a, który postawił ich przed faktem dokonanym. Nie podpisał się. Był pewien, że ciotka i tak zrozumie, że to od niego.
CZYTASZ
Zaklinacz
FanficWydawałoby się, że po tragicznych wydarzeniach na piątym roku, Harry'ego nie może spotkać już nic gorszego. Jego emocje jednak biorą nad nim górę i Gryfon nie wie, jak sobie z nimi poradzić. Do akcji musi więc wkroczyć osoba, z którą nie chciałby pr...