Rozdział 6. Grasz niedostępną, Złośnico?

97 9 0
                                    

Meave

Odłożyłam do szafki książkę z ostatniej lekcji o naukach politycznych, której nie zdążyłam zostawić przed treningiem cheerleaderek. Zamknęłam drzwiczki i podskoczyłam zaskoczona, gdy zaraz za nimi zobaczyłam jakiegoś gościa. Popatrzyłam na niego wkurzona. Nie musiał mnie straszyć!

- Widzę, że Ty z tych pyskatych.

- Skąd ten wniosek? Nie odezwałam się nawet słowem.

- Ty nie musisz się odzywać. Pyskujesz samym spojrzeniem, kobieto.

Uśmiechnął się zadziornie, zdecydowanie zadowolony z siebie. Natomiast moja mina wyrażała dezaprobatę i lekką irytację. Dokładniej rzecz biorąc, wyobrażałam sobie właśnie jak obrywa patelnią w głowę. Cudowny widok.

- Właśnie o tym mówię. - machnął ręką w powietrzu, wskazując na mój grymas.

Powoli wypuściłam powietrze przez usta. Wygładziłam rysy twarzy, pocierając czoło dłonią.

Ponownie spojrzałam w jego oczy.

- Słuchaj. Nie wiem po jaką cholerę do mnie podszedłeś, ale możesz już w podskokach spierdalać z powrotem. Takie teksty na mnie nie działają. - z hukiem zamknęłam drzwiczki.

- Okrutna. - przyłożył dłoń do serca i teatralnie westchnął. Najwidoczniej udawał, że miał jakieś uczucia, które mogłam zranić.

Przewróciłam oczami.

- Palant. - mruknęłam.

Ruszyłam w kierunku wyjścia, jednak nie zrobiłam dobrze kroku, a zablokował mi drogę. Oparł rękę o szafkę, tuż przed moją twarzą, przez co musiałam się zatrzymać.

- Umów się ze mną.

- Co?

Przez dosłownie sekundę, zastanawiałam się czy przypadkiem się nie przesłyszałam, ale nie. Patrząc w jego oczy zrozumiałam, że mówił poważnie. Jego rozbawione iskierki gdzieś zniknęły.

- Spadaj. - odparłam znudzona.

- Nawet nie wzięłaś pod uwagę mojej propozycji.

Nie był zaskoczony moją odmową, jednak wydawał się urażony tak szybką reakcją.

- Nie chodzę na randki z psychopatami, którzy czają się tuż za rogiem, nie wiadomo z jakim chorym pomysłem.

Może byłam odrobinę za szorstka dla niego, ale naprawdę nie lubiłam jak ktoś mnie straszył. Praktycznie przechodziłam mini zawał. Dlatego, gdy oglądałam horrory, które wybierał Hayden, chowałam się pod kocem, zakrywając twarz.

Na dodatek ostatnie cztery dni były koszmarne. Musiałam patrzeć jak Hayden migdalił się z Sophie. Zaczęli się umawiać, przez co większość jego uwagi była skupiona na jej atutach odstających, czyli dupie i cyckach. Wiedziałam, że nie tylko to go interesowało. Był inny niż większość facetów, zawsze sprawdzał co dziewczyna miała w głowie, ale nie pogardził, gdy przy tym dobrze wyglądała.

- Nie jestem psychopatą. - parsknął krótkim śmiechem.

- Tak właśnie powiedziałby psychopata. Zaprzeczyłby. - założyłam ręce na piersi.

- Nie sądzę. Raczej przyznałby Ci rację, a Ty zaśmiałbyś się z jego żartu i w piątek wieczorem byłabyś na randce właśnie z nim, a nie ze mną.

- Na nic jeszcze się nie zgodziłam.

- Jeszcze... - uśmiechnął się zamyślony. - Czyli nie wszystko stracone.

Lose My Love TOM IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz