17. Rejs do Yarmouth.

9.3K 354 108
                                    



ADELINE



Rozchyliłam powieki, gdy poczułam dotyk na swoim ramieniu. Oderwałam głowę od szyby i spod przymrużonych powiek, spojrzałam przez ramię. Zach pochylał się nad fotelem, wspierając ręce na zagłówku.

- Jesteśmy na miejscu - oznajmił, prostując się. Skinęłam głową i powiodłam wzrokiem w stronę siedzącej u mojego boku Michelle, którą obudzić próbował Silias. Uniosłam kącik ust, gdy do moich uszu dotarł jej cichy głos, którym prosiła o jeszcze minutkę.

Prawie podskoczyłam w miejscu, gdy w autokarze nagle rozbrzmiał dźwięk budzika. Całą czwórką spojrzeliśmy w kierunku Austina, który momentalnie poderwał głowę. Zaalarmowany szukał źródła, z którego dochodził alarm, łapiąc w dłonie swoją komórkę.

- O! To mój - ziewnął, machając telefonem w powietrzu.

Może nie byłoby w tym czegoś nadzwyczajnego, gdyby nie to, że dźwięk, który z niego wybrzmiał, można było porównać choćby do odgłosu alarmu w fabryce, w której za chwilę wszystko miało eksplodować.

- Moje gratulacje, właśnie obudziłeś cały autokar - mruknęła Michelle, wyrzucając rękę w stronę przedniej części pojazdu. Jasnowłosy jedynie uśmiechnął się słodko, mając to zupełnie gdzieś.

Niebawem wszyscy opuściliśmy autokar, zatrzymując się nieopodal niego. Przystanęłyśmy z rudowłosą przy murku, który oddzielał parking od dziedzińca szkoły, czekając na chłopaków, którzy zaaferowali się, że przyniosą nam nasze walizki. Austin uściskał nas obie, żegnając się i tłumacząc, że musiał się zbierać, by wstąpić jeszcze na chwilę do swojej babci.

Dochodziła dziesiąta, a ciemność całkowicie spowiła wszystko dookoła nas.

- Naprawdę dziękuję, że stanęłaś w mojej obronie - odparła w pewnym momencie, uśmiechając się wdzięcznie.

- Nie ma za co - przyznałam, wzruszając lekko ramionami. - W drodze do Cambridge zrobiłaś dla mnie to samo.

Skinęła głową, zaciskając na chwilę usta.

- Zach opowiedział ci o naszych początkach z Siliasem, prawda?

Przytaknęłam, naciągając mocniej rękawy bluzy, gdy chłodny wiatr dał o sobie znać.

- Wiesz, po prostu, kiedy ich takich zobaczyłam - przerwała na chwilę, wypuszczając drżący oddech. - Poczułam się identycznie jak wtedy, gdy nakryłam ich na tamtej imprezie - wyznała, uśmiechając się smutno.

- To normalne, że gdy ujrzałaś ich takich roześmianych w swoim towarzystwie, to w jakimś stopniu cię to zabolało.

- Po prostu teraz po przemyśleniu tego i z perspektywy czasu, czuję, że byłam wobec niego niesprawiedliwa - powiedziała, zagryzając lekko dolną wargę. - Wiem, że mnie kocha i nie miałam nawet podstaw, by posądzić go o zdradę, jednak bardzo mnie wtedy zranił i ostatecznie mu wybaczyłam, ale...

- Ale nigdy tego nie zapomnisz - dokończyłam, na co przytaknęła. - To normalne, że tak czujesz, bo to w tamtym momencie straciłaś do niego zaufanie.

- Wiem, ale zwyczajnie zdaję też sobie sprawę, do czego zdolna jest Valerie i...

- Nie możesz myśleć w ten sposób - pokręciłam głową na boki. - Tak jak powiedziałaś, Silias cię kocha i poczuł na własnej skórze, co to znaczy stracić twoje zaufanie. Zbyt dużo czasu poświęcił, by ponownie je odzyskać.

Awaken the emotions in me [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz