~Rozdział 1~

22 4 2
                                    

Mimo październikowej, późnej nocy w skromnym pokoju na drugim piętrze piętrowca zajaśniało blade światło, które natychmiastowo zaczęło coraz mocniej lśnić, gdy niewielki portal gwałtownie robił się większy. Blask dosięgnął obskurnego łóżka, aż rudowłosa śpiąca tam poczuła ciarki. To nie był zwyczajny połysk, go było czuć - niczym jakąś tkaninę, i to bardzo szorstką! Nie mogąc dłużej tego wytrzymać, ospale się podniosła, jednak drgnęła przerażona, kiedy odwróciła się i zobaczyła przejście. Prędko ujęła w ręce parasolkę znajdującą się obok i ostrożnie zbliżyła ją do niezidentyfikowanego obiektu. 

- Zmiataj, potworze! - syknęła poddenerwowana, lecz po chwili zganiła się za to w myślach. Przecież było chwilę po trzeciej w nocy i krzyki chyba nie byłyby tu najlepszym pomysłem. Szczególnie po tej kolejnej jedynce z geografii. Ale szczerze nienawidziła tego przedmiotu, do tego ich nauczycielka nie była nauczycielką... Jak ktoś ma być nauczycielem, jeśli nie umie uczyć? 

Po dłuższej chwili ciągłego strachliwego oszołomienia, badawczo przyjrzała się przejściu. Dalej lekko mrużyła oczy. Posunęła czubek przedmiotu trzymanego w ręce bliżej. Co to do jasnej ciasnej było? Ale przecież nie dowie się, gdy nie spróbuje! - przypomniała sobie samej i wyciągnęła drugą, jak dotąd wolną dłoń. Teraz na pewno dowie się o co z tym wszystkim chodzi!

Już tylko milimetr, dosłownie milimetr! Nawet czuła, że zaczęła dotykać dziwnej tafli, jednak gdy tylko była już centralnie obok doświadczyła nagłego mrowienia i nie wiadomo z skąd nadeszły to zimne, to ciepłe powiewy. Co gorsza wtem portal zaczął ją wciągać! Wydawało się, że moment ten trwał na tyle długo, by mogła coś zrobić, lecz wprawdzie połyskujące wrota niemal od razu wchłonęły jej smukłe ciało, zaczynając od nieustannie mocno trzymanej przez dzieweczkę parasolki. 

Obudziła się, ale wszystko zanikło. Nie było jej jednocześnie chłodno i za gorąco, nie szczypał już jej już intensywny, niebieskawy odblask, odbijający się na skórze. Zamrugała parę razy, próbując przegnać znużenie, które o dziwo po chwili kompletnie wyparowało. Żwawo się podniosła. Po pierwszym rzucie oka ciągle wydawało się jej, że jest znów jest w swoim pokoju, jednak znalazły się niewielkie sprzeczności z wyglądem jej kolorowego, pełnego plakatów kąta. No właśnie. Plakaty. Nie widziała żadnego z nich. Mimo tego na półce obok również stały barwne dzienniki, prowadzone pewnie już od dość dawna. Nic nie rozumiejąc, sięgnęła po jeden z nich, a dokładniej pierwszy z brzega. Oby to coś, cokolwiek to było nie porwało moich zdobyczy z merchów i koncertów! - pomyślała gorączkowo, gdy otwierała wybrany notatnik o wyjątkowo szarej okładce. 

Clarrisa Williams, to znów ja... - zaczęło się dość niewinnie

Uch, nie ma czasu na przedstawianie... Obstawiam, że to może być ostatni zeszyt! A Martha ciągle powtarzała, że znudzi mi się po osiemnastce, jak ona czasem zadrze nosa... Wracając, przedstawiałam się już wystarczająco dużo razy, więc chyba od razu wchodzimy w aktualności.

Nie sądzę, by ten notes przeżył ten cały "koniec świata", ale chyba lepiej mieć z tego jakąś "pamiątkę", prawda? No właśnie. Koniec świata. Akurat gdy Irene zaczęła przejawiać magię... Och, jak ona słodko wymachuje tymi łapkami, a jej zabawki leciutko zmieniają kolor! Martha oczywiście tego nie widzi, ale ona zawsze zauważała tylko czarny, biały, szary i beżowy. Jej ubrania najbardziej na to dowodzą. Sama ona też często jest jakaś przewrażliwiona, sami wiecie z poprzednich opowiastek - gdy (szczególnie ludzkie!) media coś powiedzą, ona od razu się zamartwia. Czy mnie tym zaraziła? Może. Albo na pewno. Zdecydowanie to drugie. Gdzie zniknął ten cały entuzjazm? Cóż, może wyczerpałam go próbując stworzyć wymiar, w którym notatki przeżyją. Choć nie wiem po co, bo i tak widocznie mam za mało mocy. I widzicie? Macie idealny przykład, że coś jest nie tak. Może to ten słabszy blask księżyca i promieni słońca? W każdym razie nie straciłam jeszcze swojej wewnętrznej radości całkowicie, więc powiem to raz jeszcze, tutaj właściwie po raz pierwszy.

The Depths of Portals [w trakcie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz