Łezka się w oku kręci, gdy uświadamiam sobie powoli, że ta historia dobiegła właśnie końca i nie zostało już więcej rozdziałów.
Pomysł na tę historię zrodził się w mojej głowie w lipcu i przyszedł do mnie całkowicie niezapowiedzianie. Otóż, pewnego dnia podczas spaceru z mamą po centrum miasta, minęłyśmy szpital, w którym pracuje moja ciocia. Mama zwróciła moją uwagę na biurowiec, który stał zaraz obok, po drugiej stronie ulicy. Okazało się, że w nim pracuje moja druga ciocia. Dostrzegacie już zapewne analogię :) Jednak to co zapaliło w mojej głowie lampkę i ruszyło w ruch koła zębate to słowa mojej mamy, w których zdradziła mi, że moje ciotki często machają do siebie w oknach, jeśli akurat obie są w tym samym czasie w pracy.
Niby nic takiego, ale moja niepoprawnie romantyczna dusza, której się często wypieram, od razu odnalazła w tym pomysł na fabułę.
W oknie o północy skończyłam pisać w ekspresowym tempie, bo już w połowie sierpnia dopięłam ostatni guzik. Z początku wahałam się z publikacją tej historii, jednak postanowiłam, że czas w końcu na ten pierwszy krok.
Oczywiście, podczas publikacji tutaj dużo zmieniałam, poprawiałam, a nawet dodałam kilka wątków, których nie było w oryginale (puszczam oczko do moich przyjaciółek, które miały okazje czytać premierowo tamtą wersję). Dzięki temu na nowo pokochałam się z tym światem i odkryłam dodatkowe ścieżki, które oferowała.
W oknie o północy może nie jest bardzo długie, bo wyszło ok. 40k słów, ale mam nadzieję, że spodobało wam się i zachęciło, by zostać ze mną na dłużej na kolejne historie, które już się kłębią pod moją kopułą :]
Chciałabym też bardzo, bardzo, ale to bardzo mocno podziękować wam za każde wyświetlenie, każdą gwiazdkę oraz komentarze, które zawsze wywoływały u mnie szeroki uśmiech 💜 Będę się powtarzać prawdopodobnie do znudzenia, ale niesamowicie mi miło, że zechcieliście zaufać mi i sięgnąć po moją twórczość.
Tym ostatnim słowem żegnam się z seulskim szpitalem, biurowcem naprzeciwko i pędzącymi 200 km/h karetkami. Zostawiam szczęśliwego kompozytora i jego pisarza w ich domku na przedmieściach, gdzie dźwięk pianina już zawsze będzie przynosił tylko ukojenie.
Dziękuję raz jeszcze wszystkim, który dotrwali do końca i do następnych opowieści, których możecie wypatrywać na horyzoncie już wkrótce!
Czarna Wisteria 💜
CZYTASZ
W oknie o północy | namgi
RomancePraca neurochirurga nie rozpieszczała Yoongiego w luksusy spokojnej egzystencji. Jedyne ukojenie przynosiło mu palenie papierosów na dziesiątym piętrze szpitala. Tam w samotności mógł zagłuszać kolejny kryzys egzystencjalny - już chyba piąty w tym t...