4. Min Yoongi, miło, uhh... poznać

116 15 62
                                    

Dzienne zmiany zawsze były bardziej intensywne. Większość operacji odbywało się we wczesnych godzinach porannych, zaś te w nocy wykonywane były tylko w przypadku bezpośredniego zagrożenia życia. Yoongi nie wiedział, czy wolał zaplanowane, acz zapchane dni, czy wolniejsze, lecz nieprzewidywalne noce.

Była 14:10 i właśnie kończył już trzecią operację, jaką było usunięcie tasiemca z mózgu.

— Możemy zamykać. Nitka dziesiątka i kleszcze — powiedział, a Jimin podał mu narzędzia. Chirurg ich nie przyjął. —  Jak chcesz, możesz to dokończyć.

— Pewnie, zostaw to mnie, hyung. Idź odpocząć. — Rezydent uśmiechnął się do niego.

Od tamtej rozmowy nieco lepiej się między nimi układało. Zgodnie z obietnicą, Jimin nie wnikał w jego życie prywatne i nie wypytywał o nic, co wprawiłoby neurochirurga w dyskomfort. Yoongi starał się mu zaufać i coraz częściej powierzał mu poważne zadania. Ostatnio wyszli nawet na piwo razem z Seokjinem i Hoseokiem, posyłając sobie zdegustowane spojrzenia przez stół przy parze, która upierała się, że wcale nie jest razem.

Po tej operacji potrzebował kawy. Podwójne lub potrójne espresso. Na szczęście, poza wieczorną rehabilitacją Hyunwoo, jego grafik był pusty. Wkrótce do jego stolika dołączył Jimin. Towarzystwo rezydenta chyba zaczęło odbijać się na neurochirurgu, bo ostatnio o wiele częściej przesiadywał w kafeterii, marnując swój czas na obserwowaniu personelu. Nawet nie wiedział, jak i kiedy dał się wciągnąć w dramaty małżeńskie kardiologa Seojoona i podboje miłosne recepcjonistek.

— I co rozwiedli się w końcu? — Jimin nie spuszczał wzroku z Seojoona, który prowadził bardzo nerwową rozmowę przez telefon na drugim końcu kafeterii.

— Nie wygrasz — prychnął chirurg. — Mówię ci, daję im jeszcze miesiąc. W końcu mieli lecieć razem na Jeju.

— Wakacje to nie sposób na rozpadające się małżeństwo. Przegrasz z kretesem, hyung. — Chłopak wytknął mu język.

— W co gracie? — Nagle przy ich stoliku pojawił się Hoseok.

— Założyliśmy się o to, kiedy rozpadnie się małżeństwo doktora Seojoona — odparł Jimin, wskazując na kardiologa, który właśnie bardzo gwałtownie rozłączył się ze swoją żoną. — Ja daję im czas do końca sierpnia, hyung twierdzi, że jeszcze miesiąc.

— Nie wstyd wam żerować na cudzym nieszczęściu? — oburzył się pediatra, lecz po chwili zniżył głos. — Conajmniej tydzień na moje oko.

— Hobi! Nie przyjmiemy cię już do zakładu, zapo-

Jimin nie zdołał skończyć, gdy nagle do kafeterii wbiegli ratownicy medyczni. Jeongguk wyrwał się przed szereg i skierował do ich stolika.

— Doktorze Min, jest pan wolny? — Stażysta wyglądał na roztrzęsionego. — Potrzebna konsultacja. Mamy nieplanowanego pacjenta z podejrzeniem wstrząsu mózgu.

— Co to znaczy nieplanowanego ? — Yoongi wstał od stołu i podążył za chłopakiem, nie tracąc ani chwili. Jimin deptał im po piętach.

— Znaczy takiego... co nam wpadł pod koła karetki.

Neurochirurg nie miał nawet czasu wywrócić oczami, gdy wparowali na SOR. Wokół panował chaos. Pielęgniarki i lekarze biegali w tę i we w tę, uwijając się przy kobiecie z rurą wbitą w szyję. Ulżyło mu, gdy młody ratownik zaprowadził go z dala od tej babraniny. Jego radość nie trwała jednak długo, bo w następnej sekundzie, miał wrażenie, że serce spadło mu do żołądka.

Ostatnim czego Yoongi się dzisiaj spodziewał, było ujrzenie Namjoona w szpitalnym łóżku.

— Jak dobrze, że jesteś — powiedziała pielęgniarka, uśmiechając się na jego widok. — Wiem, że to nie do końca twoje pole, ale nasz neurolog ma akurat bardzo pilną konsultację. Mógłbyś zerknąć? To raczej nic poważnego.

W oknie o północy | namgi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz