Niespodzianka

349 11 5
                                    

Myślałam że to mi się śni.  Co tu do jasnej cholery robił John?! To nie możliwe żeby tu przyleciał tak szybko. Musiał być tu już wcześniej, ale nic mi nie powiedział. Gdybym nie była dalej przyciskana przez potężną rękę Andrew'a. Widziałam furie w oczach mojego chłopaka, na szczęście wyjaśniłam mu wcześniej mniej więcej co się stało.  Bo by pewnie myślał że śpię i poczekał na tatę, gdzie kolwiek on jest. Andrew wydawał się zdezorientowany, nie miał pojęcia kto to jest. Jednak poczułam że ścisk jego ręki na nadgarstkach się rozluźnił. John nie czekając dłużej na to aż Andrew mnie łaskawie puści to go mocno popchną.  Nawet się nie przewrócił, tylko się cofną kilka kroków. Ja za to wylądowałam na ziemię, przez szarpnięcie. Podtrzymałam się rękoma by nie walnąć twarzą w podłogę. W tym momencie zaczęła mi lecieć nowa fala łez. wdziałam podłogę i moje włosy które przy upadku poleciały mi na twarz. John i Andrew coś krzyczeli, nie wiem co.

-Co ty robisz człowieku!?
-Nic.-powiedział Andrew cicho.
-Po chuja tu w ogóle przyszedłeś?  Nie widzisz że ona kurwa się ciebie boi? Wiem co kurwa jej robiłeś. Nie miałeś prawa jej dotykać!

 Nic się poważnego nie stało ale i tak panikowałam. Nawet nie chciałam ich słuchać. Dostrzegłam na podłodze odbijające się czerwone i niebieskie światło na przemian.  Czy ktoś wezwał policje? Jeszcze bardziej się wystraszyłam i podniosłam głowę. Andrew też zrozumiał co się dzieje. Na jego twarzy pojawiło się zawiedzenie. Pewnie już wiedział że nic nie ma już sensu. Ugryzł się w wargę i spojrzał na mnie smutnym wzrokiem. Nie wiadomo dla czego zrobiło mi się go żal. 
-Wszystko w porządku? 
Usłyszałam cichy, spokojny głos Johna. Od razu zrobił mi się lepiej. Tęskniłam za jego głosem i dotykiem. Chwycił mnie za rękę i pociągną mnie, dzięki czemu wstałam. Policja weszła do mieszkania bez problemu, przez rozwalone drzwi. 
-Ręce do tyłu- powiedziała stanowczo pani policjant. 
Andrew bez entuzjazmu odwrócił się, powolnym ruchem wyciągną ręce za siebie. Policjantka go skuła i wyprowadziła z mieszkania, mówiąc do niego. Jakiś pan przyszedł jeszcze do nas i kazał opowiedzieć co się stało. Też pojawił się mój tata biały jak kartka. Pierwszy raz byłam na niego wkurzona, że wrócił tak późno z pracy. John kazał mu usiąść bo wyglądał jakby miał zaraz zemdleć. Ja się oparłam o parapet i patrzyłam na odjeżdżający radiowóz. Gdy znikną za mojego pola widzenia, poczułam ulgę.

Wszyscy byliśmy na kanapie. John obejmował mnie gdy wtulałam się w jego tors, nadal z mokrymi policzkami. Tak bardzo tęskniłam za przytulaniem się z nim. Słyszałam jak mu bije serce czując jego ciepło. Ale gdy tata się uspokoił żądał wyjaśnień. 
-Mówcie mi wszystko.
Powiedział patrząc na nas z góry. Żeby pokazać jak bardzo jest zdenerwowany specjalnie wstał. Spojrzałam na Johna a on na mnie. Pogłaskał mnie pogłowię gdy wpatrywałam się w jego brązowe tęczówki. Spojrzałam powrotem w stronę ojca.
-Chłopak ze szkoły, napisał do mnie że potrzebuję pomocy. Zaprosiłam go tu by go wysłuchać bo i tak był pod naszym blokiem.-przerwałam na chwile- potem okazało się ze szuka go policja. Potem John zapukał do drzwi, chciałam je otworzyć. Myślałam że to ty i mnie znieruchomiał.  Bał się że to policja.
Powiedziałam z trudnością. Tata przeleciał mnie i Johna groźnym spojrzeniem. O dziwo się nie zwrócił do mnie, tylko do niego.
-Wiedziałeś że tu się takie coś dzieję?
-Tak proszę pana- powiedział zawstydzony- niech pan wybaczy.
-Jak jest taka sytuacja, to masz mi mówić. Nawet jak jesteś w innym mieście. -przerwał by spojrzeć na mnie- To się też tyczy ciebie.
Kiwnęłam głową nie mając siły już na to odpowiadać. Widziałam jak mój tata powali się uspakaja. Usiadł obok nas z powrotem na kapnie. Podniosłam głowę i spojrzałam na Johna. Uśmiechną się do mnie, po czym się schylił i pocałował w nos. Bardzo często  mi tak robił.
Wtedy sobie uświadomiłam drugi raz, że tu jest. Nadal nie wiedziałam w jaki sposób się tu dostał. 
-Skąd ty się tu wziąłeś? 
-Chcieliśmy ci zrobić niespodziankę. Twój tata miał po mnie przyjechać na lotnisko , ale samolot się opóźnił. Musiał czekać, a potem wasz samochód się rozwalił.
-O boże, nic wam się nie stało?
-Nie - wtrącił tata.
Przytuliłam mocniej Johna. Mógł by tak tu przylatywać codziennie, w tedy bym była najbardziej szczęśliwa. Podniosłam tak wysoko głowę tak jak tylko mogłam i dałam mu buziaka w brodę. 
-Dziękuje wam!
Uśmiechnęłam się szeroko. Posiedzieliśmy sobie w ciszy jeszcze chwile. Potrzebowaliśmy do końca ochłonąć.
-Trzeba naprawić drzwi- powiedział nagle tata.

Chwile po tym, tata z Johnem znaleźli narzędzia a ja zrobiłam sobie herbaty. Tata ma dobry kontakt z nami obojga.  Więc dużo rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Kiedy wypiłam herbatę trochę im pomogłam dając im narzędzia czy podtrzymując drzwi.  Po półgodzinach drzwi działały jak nowe. Tata i John byli dumni i pokazywali to za bardzo. ich zachowanie było śmieszne. Godzinę wszyscy razem jeszcze spędziliśmy w salonie. John na chwile poszedł do łazienki  by się przyszykować, do spania. 
-Będzie spał w salonie- ostrzegł mnie. 
-Tato... Nie widzieliśmy się tyle czasu pozwól nam sapać w jednym łóżku chociaż jedną noc.
-Chcesz z nim uprawiać seks?
-Tato! Weź nie. 
-I tak nie ma opcji. 
Nie byłam zadowolona ale tego  nie pokazywałam. W ciągu dnia też nie będę go widzieć. Ja będę w szkole a on będzie z tatą w pracy, by trochę dorobić. Ale sama świadomość że jest tu na tydzień, użarliwiała mnie. Po za tym może uda mi się jeszcze namówić tatę. Rozłożyliśmy z tatą kanapę dla Johna. Nie długo po tym wyszedł z łazienki. 
-Jestem. 
-Świetnie, będziesz spał tu.
Po słowach taty mogłam dostrzec w jego oczach nie zadowolenie. Ale nie śmiał się sprzeciwiać. Tata poszedł do swojej sypialni, zostawiając nas samych. 
-To ja też będę szła spać.-przytuliłam go.
-Dobranoc myszko. 
Lubiłam gdy tak na mnie mówił. Uśmiechnęłam się jeszcze i dałam mu buziaka w usta. Wyszłam z salonu i poszłam do pokoju. Ściągnęłam bluzę i odwiesiłam ją na krzesło. Spojrzałam na swoje odpicie w lustrze. Pomimo tak długiego czasu dalej miałam lekko czerwone oczy po płaczu. Odruchowo spojrzałam na nadgarstki, na nich nie było żadnego śladu. Westchnęłam z ulgą, poszłam zgasić  światło. Położyłam się w łóżku. Przez długi czas próbowałam zasnąć. Minęły minuty na nawet nie poczułam się senna. Usłyszałam otwieranie drzwi mojego pokoju. Pomyślałam że to tata sprawdza czy na pewno śpię w swoim pokoju. Z powrotem się zamknęły, ale usłyszałam kroki. Ktoś mnie delikatnie odkrył i sam wszedł pod kołdrę. W tedy zrozumiałam że John jednak się sprzeciwił ojcu. 
-Co ty robisz?
Nie odpowiedział mi. Byłam odwrócona do niego plecami, wiedziałam że zaraz mnie obejmie więc nie zmieniałam pozycji.  Ale on się do mnie tylko przybliżył.
-Nic.
Powiedział cicho. Poczułam jego ciepły oddech na karku, a potem jego usta. Ugryzłam dolną wargę. John zaszczycił mnie serią delikatnych pocałunków.
-Przestań. -powiedziałam.
Nie przestawał. Skubany wiedział co mi się podoba. Obją mnie w tali. Musną ustami płatek mojego ucha by następnie go delikatnie ugryźć. Znów zaczął całować moją szyję, czasami dłużej się do jednego miejsca przyssał. Podobało mi się czuć jego ciepło i usta.  Wiedziałam że takie rzeczy nie zmienią się nigdy w nic większego, więc już nie protestowałam. 

𒈞𒈞𒈞𒈞𒈞𒈞𒈞𒈞𒈞𒈞
Bardzo dziękuję za przeczytanie!
Mam nadzieję że ten rozdział ci się spodobał.
Jeszcze raz dziękuje za przeczytanie oraz za aktywność!
Do następnego!

𒈞𒈞𒈞𒈞𒈞𒈞𒈞𒈞𒈞𒈞

A distant vowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz