Y/N
Właśnie był moment kiedy wysłałam półnagie zdjęcia do Stuarta. Chyba się zarumieniłam i spojrzałam na Mikołaja, złapaliśmy kontakt wzrokowy. Ja niezręcznie odwróciłam wzrok a on scrolował dalej.
Kiedy skończyliśmy przeglądać wiadomości i wszystkie dowody zebrane na stuu była godzina 19.
-Może coś ziemy? - Powiedziałam.
-Dobry pomysł, tylko co? - Odpowiedział chłopak uśmiechając się do mnie.
-Mogę zrobić nam carbonare. - Było widać że Konop był już zmęczony dzisiejszym dniem więc zaproponowałam że ja zrobię coś do jedzenia. Niech on sobie chwilę odpocznie.
-Okej, to czego potrzebujesz? - zapytał chłopak.
-Będę potrzebowała tylko makaronu, boczku, jajek, śmietany i parmezanu- powiedziałam to a on od razu zaczął wyjmować te rzeczy na blat.
Konopskyy
Patrzyłem na y/n jak gotuje. Była bardzo słodka i widać było że wie co robi. Ja w przeciwieństwie do niej nie mam talentu w gotowaniu.
Ten makaron to było najlepsze co jadłem w życiu.
Po kolacji ogarnęliśmy się trochę I poszliśmy spać. Rano odwiozłem y/n na dworzec. Stałem na peronie jeszcze trochę czekając aż pociąg odjedzie.
Jak wróciłem do mieszkania cały czas myślałem o y/n. Ona jest taka słodka, trochę nieśmiała i delikatna. Jej jasno brązowe włosy pasowały do jasnej cery. Oczy miała bardzo ładne, zielone i do tego miała wiśniową szminke na ustach. Była idealna.