Część 10

1 0 0
                                    

Wracamy do komnaty.

-Królowa powinna odwołać turniej. Za chwilę komuś stanie się krzywda.

-Uparta jest jak osioł. Nic na to nie poradzimy, i tak muszę wycofać się z turnieju. Nie dam rady z tą ręką.

-Pojadę za Ciebie.

-Oszalałaś?

-Nie. Trzeba upolować zająca. Nikt nie strzela tutaj z łuku lepiej niż ja. Mam duże szanse na wygraną.

-I duże szanse, że ktoś Cię zabije.

-Nie dam się. Wiesz o tym. Choć musimy iść zapytać Maxa czy możemy zrobić podmianę.

-Nigdzie nie idę. Nie zgadzam się.

-Przykro mi, już postanowiłam.

-Nie przegadam Cię?

-Nie- pukamy do drzwi komnaty księcia. Otwiera Lila. Kłania się na nasz widok. Aiden robi zaskoczoną minę.

-Lila, jest Max?

-Jest, proszę wejść- Max wstaje od biurka na nasz widok.

-Czy coś się stało?

-Mamy do Ciebie pytanie.

-Z góry zaznaczam, że to nie mój pomysł i się z tym nie zgadzam.

-Nie rozumiem. O co Wam chodzi?

-W ostatnim zadaniu chcę pojechać za Aidena- Max opiera się o biurko.

-Powiedz, że nie może.

-Przykro mi Aiden, regulamin nie pozwala wycofać się zawodnikowi ze względu na stan zdrowia. Masz nawet obowiązek wyznaczyć na swoje miejsce osobę, która Cię zastąpi.

-Ten regulamin jest chory.

-Takie są zasady. Jeśli o mnie chodzi to mógłbyś się wycofać, ale pieczę nad turniejem ma moja matka a ona nie ustąpi a zwłaszcza wam dwojgu.

-Widzisz, muszę pojechać za Ciebie.

-Nie zgadzam się. Ściągnę kogoś z królestwa.

-Nie przesadzaj. Poradzę sobie.

-Mnie też się to nie podoba, chciałbym zaznaczyć.

-Max dam radę. Zgłoś mój udział, proszę.

-Postawiła nas pod ścianą.

-W takim razie utrzyj im wszystkim nosa.

-Tak zamierzam zrobić. Kiedy jest ostatnia konkurencja?

-Jutro o świcie.

-Już jestem podekscytowana. Dziękuje.

-Lila odprowadź państwo do drzwi- rozglądamy się po komnacie, nigdzie jej nie ma.- Gdzie ona poszła?

-Znikła jak duch.

-Powiedz mi szczerze jak Ci się z nią pracuje?

-Dlaczego pytasz?

-Znam ją i wiem, że jest trudna.

-Nie narzekam.

-Naprawdę? Nie narzuca Ci swojego zdania i próbuje zagłaskać na śmierć?

-Kto powiedział, że mi to przeszkadza. Jestem dopieszczony.- Aiden wybucha śmiechem.- O co Ci chodzi?

-Czyżby wpadła Ci w oko?

-CO? Idźcie już. Czas już na was.- wyciska nas za drzwi i zamyka je pośpiesznie.

-Czyżby faktycznie było coś na rzeczy?

Co, gdybyście wiedzieli?Where stories live. Discover now