Leżymy na środku parkietu. Gładzi grzbiet mojej dłoni, palcem wskazującym. Uśmiechamy się, patrząc w sufit. Czuję się szczęśliwa.
-Jest już późno. Będę się zbierał.
-O tej porze, nigdzie Cię nie puszczę- obraca się w moją stronę i opiera głowę na ręce.
-Nic mi nie będzie. Jestem już duży.
-I tak Cię nie puszczę.
-Powiem to co zawsze ty powtarzasz, a zasady?
-Tym razem pieprzyć zasady- wskakuję na niego i oplatam się rękami i nogami wokół niego.- Nie puszczę Cię. Już nigdy. Wiesz?
-Czyżby moja wojowniczka, stała się romantyczką?
-A żebyś wiedział- zakleszczam się w jego ramionach.
Ktoś kaszle nam nad głową. Podnosimy wzrok ku dobiegającemu dźwiękowi.
-Pani, przepraszam, że przeszkadzam, ale wasza matka prosiła, żeby sala na rano była posprzątana.
-Nie masz za co przepraszać. Już idziemy- z ociąganiem podnosimy się do pionu. Biorę Aidena za rękę i ciągnę za sobą- przepraszamy bardzo.
-Nic się nie stało, księżniczko. Życzymy spokojnej nocy.
-Dziękujemy. Dobranoc.
-Czy oni mieli coś na myśli?
-Nie wydaje mi się, ale mnie chodzi coś po głowie- stukam się palcem po skroni.
-Nie poznaję Cię, księżniczko.
-Trzeba Ci przypomnieć co nie co.
-Tak?- przeciąga słowo.
Rano budzę się zrelaksowana i wypoczęta. Już dawno nie spałam tak dobrze. Nagle ktoś odsuwa zasłony w mojej komnacie i wydaje przeraźliwy krzyk. Aiden siada na łóżku jak oparzony. Nie mam nic na sobie, dlatego chowam się za jego umięśnioną klatką piersiową.
-Lila, oszalałaś?
-Co on tu?- dziwnie wymachuje rękami.
-Wiesz, że Cię kocham, ale możesz zostawić nas samych.
-Oj tam, księżniczko.
-Lila!
-Królu- puszcza do niego oczko, kłania się z gracją i wychodzi.
-Jest niemożliwa.
-Jedyna w swoim rodzaju.
-Czy ona kręciła z Maxem?
-Wydaje mi się, że tak, ale żadna ze stron nie chce tego potwierdzić.
-Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić.
-Ja nawet nie chcę sobie tego wyobrażać?- wybuchamy śmiechem.
Obejmuję go rękami w ramionach.
-Wiesz, tak myślę.
-O czym?- zastanawiam się jak on może myśleć, jeśli moje piersi są przyciśnięte do jego nagich pleców. Nie poznaję się, ale to ja mam kosmate myśli. Dostaję małpiego rozumu.
-Dla własnej dumy, chciałem z tego wszystkiego zrezygnować- przesuwam palcem po jego klatce piersiowej. On przechyla głowę i wzdycha. Chyba nie do końca jest opanowany.
-Też ją mam, nie przejmuj się- lekko gryzę go w ucho.
-Nie- odwraca się w moją stronę- ty nie zrezygnowałaś. Zaryzykowałaś swoją reputację i walczyłaś o mnie.
YOU ARE READING
Co, gdybyście wiedzieli?
Short StoryArian jest niezależną księżniczką. Nie szuka miłości, lecz musi spełnić swoją powinność. Nie wszystko jednak idzie z godnie z planem. Dlatego młoda dziewczyna przebiera się za chłopkę i próbuje dowiedzieć, dlaczego wszystko poszło nie tak.