Szczęśliwego nowego roku
Wyszłam czym prędzej z szkoły nie zważając uwagi na pytania Nicole, Nathaniela i Christophera gdzie idę.Na parkingu byłam po małej kłotni z woźną, na jej szczęście obeszło się bez krwi.
-Co tak długo?- zapytał mnie Grayson gdy weszłam do jego czarnego suv'a najpewniej z pracy dostał on nie lubił takich aut.-Woźna o życie walczyła, o co cho?-wolałam wiedzieć wcześniej niż uciekać z fizyki i angielskiego.-Moi ludzie porwali kogoś zamieszanego w sprawę Mirandy, obawiamy się że zna nas gdyż jest to ktoś wysoko postawiony w Chicagowskiej mafi potrzebujemy nowej twarzy po prostu go zastraszysz powiesz coś. Hannah mówiła mi że kiedyś chodziłaś na zajęcia teatralne i dostałaś główną role. A J jeszcze mam pytanie?-Greyson mówił a ja starałam się słuchać ale moje uszy są odporne na idiotów.-Czemu nie zagrałaś tej roli w końcu, pytałem mamy ale ona powiedziała że nie było wtedy cię tam?- Zapytał chłopak domyślam się że nie spodziewa się takiej odpowiedzi jaką usłyszy.- Wyjebałam jakiemuś chłopakowi bo obrażał moją mamę.
Dojechaliśmy. W końcu bo nie chciało mi się więcej słuchać Grayson'a, który prawił mi kazania na to że nie mogę każdemu dawać wpierdolu gdy coś mi się nie spodoba
Przebrałam się w czarne jeansy i tego samego koloru t-shirt z napisem „nirvana". Szczerze bałam się, ale gdy jakiś chłopak tłumaczył co mam zrobić uświadomiłam sobie jakie to łatwe, nie jednak w chuj trudne, za bardzo skomplikowane jak na mózg takiej odklejki jak ja
Krok pierwszy wdech i wydech, wchodzę, nie jednak nie nie dam rady
Dasz radę Stella
Wdech i wydech
Wdech i wydech
Wdech i wydech
Dasz radę
Boje się, ale to normalne
Wdech i wydech
Wchodzę
Chwytam za klamkę i otwieram drzwi do ciemnego pomieszczenia i od razu po zamknięciu drzwi ruszam do okna. Szybkim ruchem odsłaniam zasłonę
-Co do kurwy!- krzyczy chłopak siedzący na krześle.-Kim ty jesteś?-pyta, nie odpowiadam
Postanowiłam powiedzieć coś
-słuchaj mnie.-powiedziałam
-Mam dla ciebie propozycje a raczej wybór-mówiłam dalej
Albo powiesz co wiesz o Mirandzie Jones albo umrzesz- zaśmiałem się. Dobra boje się siebie
Chłopak szybko rozglądał się w wokół bal się, tak jak ja
-słuchaj mnie!- Krzyk, krzyk należał do mnie
-witaj w piekle- uśmiech z mojej stromy jeszcze bardziej go przeraził
-Ja jestem diabłem a ty zwykłym nerwusem- ciągnęłam dalej
Chłopak krzyczał prosząc o pomoc zaśmiałem się bo w jakimś horrorze widziałam że to mogło jeszcze bardziej go przestraszyć
-twoje krzyki są warte nic-Mówiłam- Mój szept jest warty twoje życie-po tym zdaniu zaczęłam się śmiać jak opętana, gdybym siedziała na jego miejscu powiedziałabym wszystko byle by żyć, bałabym się siebie.
Kazali mi wyjść
Po co
Tu chodziło o moją mamę
Chciałam wiedzieć czy żyje
A jeśli nie...
Życie nie miałoby sensu
Miranda
Wszystko mnie bolało zaczynając od głowy kończąc na stopach. Czego ode mnie chcieli, co ze Stellą, kto to zrobił? Te wszystkie pytania były i nie chciały uciec z mojej głowy. Zobaczyłam małą szparę więc przeczołgałam się do niej by podsłuchać i zobaczyć co się działo za ścianą.
-Jakaś baba mu groziła potrzebujemy jej u nas, znasz ją?-starszy z facetów pokazał zdjęcie dziewczyny na telefonie, po paru szybkich chwilach przyglądaniu się zdjęciu zorientowałam się że to Stella.
Nie miałam już sił...
Zasnęłam...
Stella
Po około godzinie nadal Grayson i jeszcze dwóch chłopaków dalej siedziało w pomieszczeniu razem z tym kolesiem który ponoć wiedział coś o mojej mamie
Strzał
Kurwa mać Grayson, przecież on tam jest, może i nie lubię go ale mogę się martwić
Kolejny strzał
Wstałam i postanowiłam wejść do tego pomieszczenia, chwyciłam za klamkę by wejść do pomieszczenia. Mam tylko nadzieje że drzwi nie są zakluczone
Trzeci strzał
OTWARTE weszłam i kolejny strzał
Grayson
Stella, spojrzałem na szatynkę a na ramieniu widniała czerwona plama.
-Zadzwońcie po pogotowie-krzyczę w stronę Natalie która stanęła w drzwiach i zasłaniała ręką usta.
-Jeden nie żyje a druga jest jeszcze przytomna.-mówię gdy zielonooka wyciąga telefon z kieszeni.
-Dzień dobry tu sierżant Natalie Cruz z Chicagowskiej policji mamy tutaj ranę postrzałową napastnik uciekł, jedna osoba nie żyje.- Kurwa myślałem że wszystko mam pod kontrolą jak oni się o tym dowiedzieli wiem tylko że Miranda żyje.
Karetka przyjechała po około piętnastu minutach choć dla mnie stanowiły nieskończoność. Żyła gdy przyjechało pogotowie.
Nicole
-Dobra to za miesiąc wyjeżdżamy więc macie być gotowi i nie zapomnicie bo zapewne będę gadać o tym co chwile.-mówię do dwóch blondynów choć wiem ż musze powtórzyć to Stelli i Evanowi. Mam dość dużo do opowiedzenia co będziemy robić a wiem że na sto procent chłopacy zapomną.
Czuje wibracje w kieszeni kurtki która była jedyną czarną rzeczą w moim outficie przez co tworzyła przepiękny kontrast. Wiadomość była od Grayson'a
Grayson:jadę z Stellą do szpitala pojedziesz do niej i przewieziesz mi coś do ubrania, napisałem do Hannah więc oba coś uszykuje.
Ja:ja prawka nie mam, ale mogę przyjechać z naszym przyjacielem.
-Stella jedzie do szpitala.-mówię a Chris i Nataniel stają jak wryci
-Japierdole co tym razem ostatnio jak usłyszałem że pojechała do szpitala powiedzieli mi że wyjebałam się na treningu i miała złamaną kość z przemieszczeniem a to tylko dla tego że uciekała przed jakimś bachorem.-Chris wiedział o niej praktycznie wszystko do piętnastego roku życia byli praktycznie nierozłączni, na początku liceum gdy nam o nich opowiadał zazdrościłam mu tej przyjaźni. Teraz wiem że tak naprawdę wtedy zaczynał za nią tęsknić. Albo kiedyś chciała skoczyć na trampolinie i upaść na plecy ale coś nie wyszło i se zajebała kolanem o nos i leciała jej krew.- ciągną Chris co powoli mnie wkurwiało
I jak podobał się rozdział?
Jeśli tak możesz zostawić gwiazdkę i komentarz będzie mnie to bardzo motywowało
Przepraszam za małe spóźnienie widzimy się za dwa tygodnie
CZYTASZ
I fell in love with hate
ActionStella Jonson spędziła na edukacji domowejcałe liceum bez bliższych przyjaciół i kontaktów z mamą którą bardzo kochała. Gdy staje się w jej mieście dochodzi do porwania porucznik Jonson-mamy Stelli dziewczyna postanawia pomóc bratu odnaleźć ją