9-Miami

3 1 0
                                    

Odebrał nas z lotniska dziadek Mills. Do ich willi mieliśmy około trzydzieści minut tym razem postanowiłam usiąść koło Niki.

-Dobra to gdzie dziś zamierzacie się wybrać?-pyta pan Mills.- Do klubu- odpowiada mu blondynka z taką łatwością z którą ja bym do moich dziadków nie odezwała się. Zapewne zeszli by na zawał.

Postanowiłam czytać dalej serie zielone wzgórza byłam w połowie ani z avonley'a i obstawiałam że takim tępym za miesiąc skończę całą serie.

Nataniel

Za pół godziny jest dziewiętnasta gotowi do baru są wszyscy prócz Nicole, która postanowiła zmienić po raz kolejny swoją dzisiejszą kreacje, teraz postawiła na krótką czerwoną sukienkę z lekkim dekoltem.

-Ej idziemy?-pyta się nas Stella, która jako pierwsza z nas była gotowa ja nie wiem jak ona to robi że wyszykowała się w siedem minut z zegarkiem w ręce (wiem bo założyłem się z Chris'em w ile się wyszykują, oczywiście zakład przegrałem).-Spoko już kończę musze dokończyć malować kre... IDIOCI!-dokańcza krzykiem Nicole i domyślam się dlaczego, obok niej stoi zadowolony Chris z tego że podszedł do blondynki od tylu i ją wystraszył.

Po następnych pięciu namalowanych kreskach ruszyliśmy do baru. Było to dość ciche miejsce z klimatem w stylu lat 90'. Odrazu wraz z Stellą poszliśmy zamówić drinki.

-Mam pytanie?-spytałem gdy staliśmy przy barze.-Dawaj-mówi szatynka.-Zakładamy zespół z Chrisem, co ty na to by z nami grać widziałem na twoim insta że grasz na gitarze?- Zadałem pytanie a po chwili usłyszałem odpowiedź:-zastanowię się.

-idziemy potańczyć-pyta nas Nicole która troche się już upiła co było kompletnie nie w jej stylu. Zazwyczaj popijała przez cały czas jedno ewentualnie dwa piwa. -Nicole ja idę do domu a ty ze mną-oznajmia Christopher, który od razu wstaje i podaje rękę dziewczynie na co ona się odwraca i idzie na parkiet. Z dziewczynami nie jest łatwo.- Dobra ja idę się odlać zaraz wracam.-oznajmiam Stelli.

Stella

-Dobra idę się odlać zaraz wracam.

Pare sekund później czuje że telefon wibruje mi w torebce. Wyciągam go z niej po czym widzę wiadomość od jego

Nieznany: .—/../-../—.././/—.././/-.-/..-/—/.—./.-.././/-.-./.././/—../—-/.../-/.-/.—/../.-../..//

Ja:zostaw mnie w spokoju

Nieznany: czyli nie bawią cię już moje zagadki, a szkoda bo ja się dobrze bawię

Dobrze się bawi? Czy on jest normalny? Chyba nie skoro porwał mi mamę.

Nieznany: Powiedzieć Ci tajemnice

Ja: nie, i zostaw mnie w spokoju

Nieznany: Twoja przyjaciółka liże się właśnie z twoim przyjacielem przy barze, a osoba którą właśnie bardziej polubiłaś zamiast iść do toalety się wysikać zaraz będzie posuwać tam  jakąś dziwkę, i ty ich chcesz nazywać przyjaciółmi.

Ja: zawsze zostaje mi jeszcze jeden ktoś ;)

Nieznany: No to w takim razie gdzie on jest

Spoglądam wokół siebie i nigdzie nie widzę Evana postanawiam wracać do domu, lecz wcześniej pisze do Nataniel'a że wracam do domu taksówką. Nie wiem czy to prawda mam nadzieje że nie.

***

Budzę się i o dziwo nie mam kaca, jest to rzadkość u mnie bo zazwyczaj się upijam. Przez mój dobry humor postanawiam iść pobiegać jak zazwyczaj ranem gdyż podoba była lepsza niż w Chicago w wakacje.

Nataniel

Obudziły mnie jęki Niki którą dopadł kac było trzeba tyle nie pić, już chciałem jej to powiedzieć ale prześcigną mnie Chris

-dobra idziemy za śniadanie.- mówię i od razu całą trójką kierujemy się do kuchni

Szczerze mówiąc myślałem że spotkam tam Stellę i Evana lecz na dole siedziała tylko babcia Nicole szykująca nam śniadanie

Słyszymy skrzypiące drzwi wejściowe a po chwili widzimy szatynkę i Evana który zaszczycił nas swoją obecnością w kuchni

-Kto ci to zrobił?-Pyta się Brunet na co po pierwsze dopiero teraz zobaczyłem że dziewczyna jest przemoczona do suchej nitki a po drugie wszyscy patrzymy na niego z osłupieniem a babka gapi się na nas jak na idiotów. Bo jak wiadomo czy nie Evan to taka osoba która czuje dość mocną odrazę do Stelli, i to z wzajemnością.

-Dzieci mnie wodą po prostu oblały a ja bluz już nie mam.-odpowiada mu szatynka.-Dobra matka nie marudź, od tego się nie umiera- dodaje na to babka.

Tego wieczoru siedzieliśmy wszyscy na kanapach na altance. Było to bardzo ładne miejsce z duża ilością roślin, gdybym miał tyle ich w domu to pewnie po tygodniu by zdechły. Na altance stały trzy kanapy dwie różowe po bokach i jedna błękitna po środku. Na różowej od prawej strony siedziała Nicole, Chris i ja a na drugiej różowej Stella. Na niebieskiej za to siedzieli dziadkowie Nicole, Evan poszedł do jakiegoś sklepu, tak o to się kończy zakładanie się z Chrisem.

-Nicole pamiętasz Elvisa?- spytała się babcia blondynki, dziewczyna po chwili pokiwała twierdząco głową.- Elvis chce przyjechać z swoją dziewczyną, jak ona miała-staruszka na chwile się zacięła -Eliza o tak Lizzy, tak, tak to była Lizzy.


dalsze rozdziay będą spoilerować moją następną książkę!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 30 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I fell in love with hateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz