🫶🏻

717 20 19
                                    

Witam was kochani w drugim tomie, przygód naszej wspaniałej dwójki, no trójki hah. Pierwszy rozdział pojawi się w najbliższy poniedziałek. Dni wstawiania to poniedziałek, czwartek i sobota. Czwartek i sobota zostaje z poprzedniej części, niestety wtorek musiałam zmienić, bo to z nim zawsze było najwięcej problemów, a poniedziałki mam zwykle luźniejsze. Mam nadzieję, że tym razem uda mi się zachować regularność bardziej niż w pierwszym tomie. Godziny będą różne, ale postaram się wstawiać najpóźniej do 20. Mam nadzieję, że ta część spodoba wam się równie jak poprzednia. Zapraszam was do przeczytania małej zapowiedzi i koniecznie czekam na odzew z waszej strony co sądzicie..

~~~B: błagam cię szybciej, zaraz będziemy spóźnieni- krzyknąłem do dziewczyny, ubierając buty- słyszysz?!- ponownie krzyknąłem, w kierunku łazienki, w której się znajdowała. Ponownie nie uzyskałem odpowiedzi. Zacząłem się martwić. Pewnym krokiem ruszyłem do łazienki. Zapukałem, jednak ponownie, bez odpowiedzi. Pociągnąłem lekko za klamkę i otworzyłem drzwi. Dziewczyna stała na wprost lustra, tyłem do mnie- wszystko okej?- zapytałem, podchodząc do niej i lekko przytulając do siebie
?: tak- mruknęła krótko
B: ej przecież widzę- odpowiedziałem przyciągają ją do siebie. Dziewczyna odwróciła się w moim kierunku, a z jej oczu popłynęły łzy- ejj co jest?- zapytałem ujmując jej twarz w dłonie
?: boje się Bartek- powiedziała wtulając się w mój tors
B: czego?- spytałem całując ją w czubek głowy
?: że tego nie zaakceptują- szepnęła pociągając nosem
B: Wika i Patryk? No co ty dlaczego mają tego nie zaakceptować- zdziwiłem się słowami dziewczyny
?: sam mówiłeś, że Wiktoria była bardzo związana z..
B: proszę cię- przerwałem dziewczynie odsuwając się od niej. Wiedziałem jaki temat chce podjąć- czy możemy się obyć bez jej tematu- zapytałem lekko zirytowany
?: przepraszam- mruknęła smutno
B: no już- ponownie przyciągnąłem ją do siebie i objąłem w swe ramiona- Wiczka jest naprawdę fajną dziewczyną, która na pewno to zrozumie- powiedziałem po chwili- poza tym przecież nie potrzebujemy ich błogosławieństwa do naszego szczęścia- dodałem, spoglądając na blondynkę
?: jesteś kochany- powiedziała ściskając mnie mocniej
B: tak ty też jesteś spoko- zaśmiałem się. Traktowaliśmy to jako żarty, ale prawda jest taka, że jakoś oboje nie umieliśmy powiedzieć sobie kocham...~~~

Do zobaczenia w poniedziek...

~What will become of us?~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz