Każdy ze zdziwieniem patrzy mi w oczy. Niektórzy z ciekawością, a inni ze zdezorientowaniem.
- Kto ci się podoba? - zapytała dziewczyna z ciekawością.
- Dobra, teraz moja kolej. - powiedziałam nie zwracając uwagi na pytanie - Luke, prawda czy wyzwanie?
- Wyzwanie. - odpowiedział natychmiast chłopak. Musiałam szybko coś wymyślić
- Idź na dół, i pocałuj dowolną dziewczynę. - na twarzy pokazał mi się cwany uśmieszek.
Luke (czytaj: Luk) wstał, otworzył drzwi i zszedł po schodach. Ja wyszłam również za nim żeby sprawdzić czy zaliczyć mu zadanie. Podszedł do Caroline i ją pocałował. Weszłam do pokoju, a za mną Luke.
- Zadanie zaliczone. - po twarzy Laury, że coś jej nie pasuje. Podeszłam do niej. - Laura wszystko okej?
-Luke to mój chłopak. Czy on... Czy on mógł odmówić? - zapytała dziewczyna. Do jej oczu naleciały łzy.
- Laura to... Ja przepraszam... Nie powinnam o to pytać. Tak mi przykro. - atmosfera obok nas nie była za wesoła.
- To nie twoja wina. - uśmiechnęła się lekko - Nie wiedziałaś.
Zrobiło mi się żal, że o to zapytałam. Odeszłam i usiadłam na wolne miejsce.
- Laura, prawda czy wyzwanie. - zapytał Luke. Nie wiem co planował, ale mam nadzieję że nic z co ją urazi.
- Prawda. - powiedziała stanowczo. Zauważyłam że dziewczyna szybko mlekała. Zapewne by po policzkach nie poleciały jej łzy.
- Czy wiesz, że z tobą zrywam? -Luke miał poważną minę. Do oczu Laury napłynęły łzy. Wstała i wybiegła.
- Laura! Co ty głupi jesteś?! Odwaliło ci totalnie?! - krzyknęłam i pobiegłam za nią. Luke to totalny dupek.- Laura! Stój!
Nie chciałaś ją zatrzymać. Domyśliłam się, że chyba chce zostać sama. Weszłam do pokoju w którym dalej toczyła się gra. Podeszłam do Luka i dałam mu z liścia. Chyba trochę za mocno, ponieważ jego głowa bardzo mocno odleciała do boku, a mnie zapiekła dłoń. Na twarzy pojawi się wielki ślad odciśniętej, czerwonej dłoni. Nagle wstałam i pobiegłam do wyjścia. Wahałam się pomiędzy wyborem czy wezwać taksówkę czy powiedz na piechotę ale ostatecznie wybrałam to pierwszą opcję. Rozglądałam się za moim telefonem. O nie! Zostawiłam go w altance! Nie chciałam tam wracać. A szczególnie przychodzi przez całe tłum ludzi.
_____________________
Przez tą przechodziłam jakieś 10 min, co nie wiem czy to tak długo zajmowało czy zegarek mi się przyspieszył.
Poszłam do altanki, i zobaczyłam Laurę, siedzącą na ławce, i trzymającą mój telefon. Cholera, zapewne czekała tu na mnie. Dziewczyna zapatrzyła się w moje etui na telefon. Więc co było w nim ciekawego, ale okej.
-Um, hej.
- Hej, czekałaś to na mnie?
Dziewczyna patrzyła na mnie ze zaszklonymi oczami. Na pytanie nie uzyskałam odpowiedzi, lecz odzyskałam telefon.
-Cass czy...- zawahała się Laura - Czy Luke mógł odmówić?
- Laura ja... Ja nie wiem. Przepraszam, nie powinnam pytać. - odwróciłam się i wybiegłam w tłum. Słyszałam jak krzyczała moje imię. Zamówiłam taksówkę i pojechałam do domu. Przez całą drogę jechał za nami samochód. Gdy zatrzymaliśmy się pod moim miejscem zamieszkania, kazałam jechać dalej aż do parku Wildtown.
___________________
I oto moi drodzy rozdział 5. Mam nadzieję że wam się podoba. Od razu przepraszam za błędy ortograficzne (jeśli w ogóle jakieś są) do następnego.
Buziaczki 😁♥️💋
CZYTASZ
Zakochane marzenia
Teen Fiction★{Nastoletnia dziewczyna dowiaduje się o zdradzie chłopaka, którego bardzo kochała, o ojcu przebywającym w Hiszpanii na prywatnej wyspie, oraz o tajemnicy swojej przyjaciółki. Zapada decyzja wyjechania z miasta i pojechania do ojca, mimo iż Cass nie...