୨⎯ 4 ⎯୧

67 3 2
                                    

Wstałem.... ledwo.... Mimo tego, że spałem tak jak zwykle około 8 godzin, jednak czułem jakby nie spał ani sekundy.

Spojrzałem na zegarek, 6:30 o 1:00 zaczynamy. Wstałem z wielkim trudem. Czemu czuje się tak ciężki?! Wyszykowałem się, zjadłem śniadanie... ughh wszyscy, którzy uczestniczą w misji mają dziś dzień wolny od pracy, ja już wolę pracować niż iść na jakąś głupia misję! Ale mogłem się tego spodziewać... no cóż taka praca bohatera.

00:00 pora wyruszać.

Wyszedłem, z mojego mieszkania i udałem się na miejsce spotkania.

Byli tam, All Might, Endevour, Mt. Lady, Best Jeanist... No i ja...

Mt. Lady machnęła do mnie z delikatnym uśmiechem.

mruknąłem coś na przywitanie. Sam nie wiem co. Nie miałem siły na żadne konwersacje.

Stres mnie zjadał od środka. Przestań! Nie możesz się bać! Jesteś bohaterem!

Walnąłem się w poliki.

- H-hej! Wszytko okej?!

- Tak, tak, nie martw się. Po prostu trochę się stresuje... - odpowiedziałem z małym zapałem, ale było to cholerne kłamstwo! Bałem się w cholerę!

- Haha! Tak jak my prawda chłopaki? - kobieta spojrzała się na Endevour'ra, który tylko spojrzał na nią kątem oka. Nie odezwała się już tylko odwróciła wzrok.

Gdy przywódca misji zjawił się na miejscu przedstawił nam jakieś mniejsze szczegóły.

Dobra zaczynamy!

Plan jest taki... łazimy se, udajemy, że jesteśmy bohaterami na patrolu, ale tak naprawdę to mamy... jakby to powiedzieć.... Czujniki. Gdy je klikniemy, dają one sygnał do ekipy iż spotkaliśmy... pomocnika zabójcy i wtedy oni wysyłają wiadomość to innych aby pomogli złapać zabójcę. Proste! Ale jednak... trudne...

No dobrze!

╚══ ≪ °❈° ≫ ══╝

Ile minęło...? Spojrzałem na zegarek na mojej ręce, 3:00.... To się chyba nie uda. No cóż. Wzruszyłem ramionami, nie zawsze... seryjny morderca kogoś brutalnie zabija prawda? Prawda?!

Śmiech.

Śmiech.

Usłyszałem śmiech... straszny... śmiech...

Proszę niech to nie będzie on...

Proszę...

Powoli odwróciłem się w stronę śmiechu, ale nic nie zobaczyłem... Czy to ja mam zwidy, czy pomocnik tak dobrze się ukrywa?

Poczekałem jeszcze kilka minut, a gdy nic się nie wydarzyło zdałem sobie sprawę, że miałem zwidy. Co za ulga... tylko ten śmiech wydawał się taki prawdziwy.

Zrobiłem sobie krótką przerwę i powróciłem do udawania, że jestem na patrolu. Po kwadransie, nagle usłyszałem głęboki głos w swoim uchu. To ekipa, która nas wspomaga, a to oznacza, że...

Znaleźli go.

Gdy wiadomość się skończyła, na moim zegarku, który każdy musiał mieć założony, wyświetliła się mała mapka z moją lokalizacją i zaznaczonym punktem, który był położeniem osoby, która spotkała się z zabójcą.

ZMIANA - Villian DekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz