Rozdział IX

65 6 2
                                    


Kolejny chłodny dzień i kolejny spacer do pustego, walącego mu się na łeb budynku. Dom. Kiedy rodzice Deana się do niego wprowadzali zapewne tym właśnie miał być, ciepłym i przytulnym miejscem, którego nie będzie chciało się opuszczać. Na pewno Mary tego chciała. Chyba. Tak mu się wydawało. Nigdy jej oto nie zapytał, nie zapytał jak sobie to wszystko wyobrażała. Bardzo mało mówiła, a jak już się odzywała to bardzo cichutko niczym malutka, szara myszka. Szeptała Deanowi do ucha miłe słówka, przytulała go mocno, głaskała po głowie...a potem do pokoju wparowywał Pan i Władca, i Mary natychmiast się zamykała. Kołysanka leciała już tylko w wyobraźni.

Czy to dlatego wszystkich od siebie odpychał? Przez kilkanaście lat obserwował toksyczną relację dwójki ludzi, którzy nigdy, przenigdy nie powinni byli się spotkać. Na własne oczy widział jak ojciec znęca się nad mamą, i nie tylko, bo i nad wszystkimi dookoła. Każdy w okolicy bał się Johna Winchestera i każdy miał ku temu powód. Facet trząsł miastem, miał kontakty wszędzie, słyszał i wiedział wszystko o wszystkich. Nikt nie pisnął słówka, bo i w policji zdarzały się jednostki wybitne, które mu pomagały.

Potrząsnął głową, a powietrze wypuszczone z płuc zamieniło w parę. Było jeszcze jasno, dochodziła dopiero druga popołudniu; normalnie o tej godzinie ślęczał nad notatkami, ale dzisiaj Rufus wyjątkowo kazał mu się spakować i wyjść. Dean na wszelki wypadek trzy razy zapytał czy na pewno, nie wiedział czy nie jest to znowu jakiś podstęp, po tym człowieku można było się wszystkiego spodziewać, ale ten naprawdę kazał mu opuścić salę. W sumie nawet go to lekko ugodziło, bo udało mu się dzisiaj wyprowadzić jedno z najważniejszych równań, co łączyło się z podstawą ich twierdzenia. W skrócie, mieli to, główny trzon był jasny i klarowny. Nie sądził, że Rufus wyprawi z tej okazji przyjęcie, ale liczył, że przynajmniej coś powie. A ten kazał mu po prostu wyjść, miło.

Wracając wstąpił jeszcze przywitać się z Susan, poczęstowała go grzańcem, chwilę porozmawiali. Miał wrażenie, że kiedyś częściej i dłużej przesiadywał w barze z kumplami. Od pewnego czasu Adam pracował na różne zmiany w tej swojej fabryce i nie zawsze miał kiedy wyskoczyć na jednego, a Benny rozwijał swoją karierę jako kierownik budowy i również pracował w różnych godzinach. Z ich trójki tylko Dean miał czas i to go właśnie powoli zabijało. Miał czas, ale nie potrafił go wykorzystać. Nikt mu nie zabraniał zabierać książek do domu, dzięki pracy dla Turnera miał do nich wreszcie nieograniczony dostęp. Mógłby opracowywać inne twierdzenie, nie tylko matematyczne. Mógłby wrócić do czytania po nocach, do ekscytowania się nauką, do odkrywania nowych rzeczy! Czemu tego nie robił? Dobre pytanie.

Bardzo dobre pytanie.

Sam je sobie zadawał ostatnimi czasy, ale właśnie...tylko zadawał, a nic z nim nie robił. Nie szukał odpowiedzi, nawet nie próbował. Po prostu wyrzucał sobie, że tego nie robi i na tym się to kończyło. Ściana. Mur.

Wysoki mur.

Coraz częściej również myślał o Casie. Zastanawiał się nad jakim projektem teraz ten pracuje, co jada na kolację czy dalej wyciska sobie świeży sok z pomarańczy. Jak się czuje i czy wszystko u niego w porządku. Człowiek dopiero po czasie widzi konsekwencje swoich działań i zaczyna dostrzegać własne błędy, a ten Deana bolał chyba najbardziej. Im dłużej był sam, po tym jak poznali się z Casem, tym bardziej mu to doskwierało. Mieszkanie z facetem, w ogóle mieszkanie z kimś wcale nie było takie straszne. Parę rzeczy by pozmieniał, ale patrząc ogólnie nie było źle i nawet dawał radę, może...nadal by dawał gdyby tego wszystkiego nie rozwalił?

Kopnął z całej siły kamyk, który leżał na płycie chodnikowej, ten odbił się od płotu okalającego jego "posesje" i zatrzymał się na trawniku. Cholera! Nie, nie dałby rady bo prędzej czy później to coś w jego głowie i tak by wygrało. Zniszczyłby Casa i wszystko dookoła. Bardzo dobrze, że go zostawił, dał mu tym samym szansę na normalne życie z normalną osobą, na normalne randki i wyjścia do kina. Na –

Buntownik z wyboru [Destiel AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz