James
- Martin! Chodź tu do cholery! - Krzyknąłem wkurwiony. Nigdy nie akceptowałem błędów. W tej robocie wszystko zawsze musiało być dopięte na ostatni guzik. Ciężko było znaleźć kogoś zaufanego, a ja nie tolerowałem kłamców.
- Tak, szefie?
Przyszedł jak gdyby nigdy nic, niczego nie świadomy. - uśmiechnąłem się do siebie w myślach.
Czas na zemstę.
- Jaki szefie? Noah, przyjacielu. Ile razy ci powtarzałem żebyś mówił mi po imieniu? - Udawałem równie spokojnego mimo powagi sytuacji.
- Wybacz James. Przyzwyczajenie.
Jebany kłamca. Nigdy tak nie odwraca wzroku. Chyba, że się cholernie stresuje.
- Mniejsza z tym, przejdźmy do rzeczy. Pamiętasz pewnie, że znamy się od dziecka. Zupełnie jak bracia. - mruknąłem, świdrując go wzrokiem.
Zauważyłem, że zaczął bawić się palcami. Rozbawił mnie sposób w jaki nieporadnie starał się to ukryć.
- To prawda. - Potwierdził.
- No właśnie. Pewnie wiesz również, że braci się nie okłamuje. - przytknąłem mu, a pot oblał jego twarz.
- O czym ty mówisz?
Był już tak zestresowany, że całkiem zapomniał, by nie stwarzać pozorów.
- Nie wiesz? A jak wytłumaczysz mi stos plików opisujących kobietę z nazwiskiem mojego pieprzonego wroga, które leżą na twoim biurku?
Powoli i z wielką satysfakcją obserwowałem jak jego twarz pokrywa się wyraźną purpurą i paniką.
Po słynnym pożarze, który miał miejsce wiele lat temu, moja rodzina przyjęła i zaopiekowała się Martin'em. Po mimo tego, że od zawsze byliśmy dobrymi przyjaciółmi, a z biegiem czasu nawet rodziną, to nie mogłem mu tego darować. Wymagałem szacunku, a łgarzy i tchórzów eliminowałem natychmiast. Nie mogłem pozwolić na takie zachowanie.
Jednak za wszelką cenę musiałem się dowiedzieć kim była ta kobieta.
- Grzebałeś w moich rzeczach?! - Wrzasnął.
Zarzucam mu tak poważne oskarżenia, a on martwi się tym czy, przeszukiwałem jego pokój? Nie dość, że ma tupet to z każdą chwilą, co raz bardziej nie mogę się powstrzymać przed przypierdoleniem mu. W dodatku odważył się na mnie krzyknąć? Niedoczekanie.
- Po pierwsze nie tym tonem, a po drugie nigdy nie sądziłem, że to konieczne. Natomiast teraz odnoszę inne wrażenie. Jeśli chcesz już wiedzieć to poszedłem do ciebie, by sprawdzić stan naszych inwestycji, a zamiast ciebie zastałem akta i dokumenty, które piętrzyły się na biurku. Byłem pewien, że są w naszej sprawie więc zerknąłem na nie. Niestety albo stety zamiast tego natknąłem się na tą pannę. - podałem mu teczkę ze zdjęciem kobiety w środku.
Stał nieruchomo przyglądając się fotografii, a na jego twarzy wciąż wymalowany był szok. Zamierzał o coś zapytać, gdy mu przerwałem.
- Nie martw się. Reszta dokumentów jest umieszczona w swoim miejscu i badana przez moich pracowników. - uśmiechnąłem się zadowolony ze swojego odkrycia i wyprowadzenia go z równowagi.
- Jak śmiesz, nie masz kurwa prawa! - fuknął sfrustrowany.
Zaśmiałem się gorzko - Mnie wszystko można. Zbyt często o tym zapominasz.
Wkurwienie aż z niego kipiało. Byłem pewien, że zaraz wystrzeli do mnie z pięściami.
- A teraz powiesz mi grzecznie, kim jest Victoria Fontana. - Rozkazałem głosem nieakceptującym sprzeciwu. Przed rozmową dokładnie się jej przyjrzałem. Nie można było zaprzeczyć, że jest piękną kobietą.
CZYTASZ
Córka Szatana (18+)
RomanceOna - 25 letnia, seryjna zabójczyni należąca do grupy przestępczej lotos. On - 30 letni szef mafii, który wygrał ją, zastawioną przez ojca w pokerze. Dziewczyna ma za zadanie go zamordować, ale jeszcze nie wie, że już od 8 lat należy do niego, bo z...