- Tylko pamiętaj . Nigdy nie używaj tej planszy na cmentarzu.- ostrzegła mnie Bella.
- Ok. Żadnego przywoływania duchów na cmentarzu.- odpowiedziałam i obydwie wybuchnełyśmy śmiechem- Nadal nie mogę uwierzyć że to robimy.
- Przestań marudzić.
Pokazałam jej język i rozpoczełyśmy "wywoływanie duchów".
Położyłyśmy po jednym palcu na wskaźniku.
- Każda z nas musi zrobić jedno kółko wskaźnikiem.
- Okey.
Kiedy obydwie zrobiłyśmy już po jednym kółku. Bella wybowiedziała jakieś słowa. Niewiem jakie ponieważ jak to zwykle ona w takich sytuacjach mówiła tak cicho, że zapewne gdybym miała super słuch to i tak bym jej nie usłyszała. Mi to jednak nie przeszkadza. Znam ją od dziecka i wiem, że w tej chwili stara się być odważna, lecz tak jak zwykle to jej nie wychodzi.
Gdy zauważyłam że już skończyła zadałam pierwsze pytanie.
- Czy jest tu ktoś oprucz nas?- tak wiem głupie pytanie ale nic innego nie wymyśliłam.
Nagle wskaźnik się poruszył i zatrzymał na polu ze stłwem "Tak".
Bella cicho pisneła ze "strachu" dobrze wiedziałam że to ona nim poruszyła ale nic jej nie powiem wiem że stara się mnie choć raz przestraszyć.
- Zdradzisz nam swoje imie?- zapytała się Bella.
Wskaźnik znów się poruszył. Tym razem wylądował na polu z napisem "Nie"
- A dlaczego?- zapytałam oczekując a to co się stanie lecz przez następne 5 minut wskaźnik się nie poruszył. Nagle poczułam że ktoś za mną stoi. Spojrzałam na Bellę. Wyglądała na przerażoną. Obruciłam się i zobaczyłam coś. Niewiem jak to opisać. To coś było wysokie i bardzi umięśnione. Ten stwór miał ubranie całe ubazgrane krwią. Jednak najstraszniejsze była jego głowa, a raczej to, że tej głowy nie było. Strach ściskał mi gardło. Chciałam uciec z tamtąd lecz moje nogi były jak z waty. Byłam tak przerażona że zaczełam piszczeć. Nagle zobaczyłam że Bella się śmieje.
- Wreszcie udało mi się Cie przestraszyć. Dylan możesz wreszcie zdjąć ten durny kostium.
- Co? To był głupi żart.- spojrzałam na moją przyjaciółkę. Byłam zdziwiona, że było ją stać na coś takiego.
-Tak. Sorry Meg ale musieliśmy to zrobić. Jesteś na nas zła?- odezwał się blondyn który jeszcze parę sekund temu był ubrany.
- Nie wcale. Tylko mam ochotę was zabić.- powiedziałam starając się jakoś uspokoić.
- Och przestań nic się nie stało. My cię tylko trochę nastraszyliśmy -Dylan zbliżył się i mnie przytulił. Robi tak zawsze kiedy jestem smutna albo zdenerwowana i to za każdym razem skutkuje.
- Idziemy gdzieś?- zapytała Bella która teraz chyba żałowała że jest singielką.
- Okey. To może pójdziemy na pizzę?- zaproponowałam.
- Jasne.- powiedziała Bella a Dylan uśmiechnoł jakby po raz pierwszy w swoim życiu usłyszał słowo "pizza".
***
Hej mam nadzieję że mój wstęp się podobał. Pierwszy rozdział dodam 22 czerwca.