Zgodnie z zapowiedzią, z samego rana przyszykowali się do kontynuowania swojej podróży. Poinformowali panią Iv, że będą się wybierać w dalszą drogę. Kobieta ponownie wykazała się ogromną gościnnością. Instynkt matki najwyraźniej nie liczy się tylko własnych dzieci ale również innych ludzi. Na odchodne przygotowała dla nich torby z pudełkami domowego posiłku na drogę i menaży z wodą. Dostali po jednym prezencie tego typu do rąk własnych.
- To dla Pana - usłyszeli dziewczęcy głos, który wcześniej już poznali. Nazywała się Lily. Podchodząc do Secra podała mu kawałek pergaminu z widocznym rysunkiem. Rysunkiem gdzie były dwie postacie. Jedna bardzo prawdopodobnie przedstawiała rudzielca stojącego za sterem. Musiała uwzględnić kapelusz z wielkim piórem. Ona zaś stała na "gnieździe" znajdującego się na maszcie. Trzymała szablę wyciągniętą do góry , zapewne miała za zadanie pokierować łódź.
- To co? To ja? - Wyższy klęknął przy dziewczynce zaczynając toczyć z nią rozmowę. Wskazał na swoją podobiznę i zaraz spojrzał to na obrazek to na nią - na prawdę mam taki duży nos? - zaśmiał się razem z mniejszą.
-Dzisiaj śniło mi się, że zabierze mnie Pan na Nowy Ląd. Tata dużo o nim mówił - zaczęła opowieść dziewczynka lekko się kołysając przy tym- Obiecał, że jak go znajdzie to wróci po nas i tam zabierze!
Zeron przyglądał się z uśmiechem na uradowaną dziewczynkę i jeszcze bardziej zadowolonego swojego towarzysza. Wiedział, że Secr uwielbia ludzi mimo iż nie jest rozmowny. Z tyłu głowy nie raz pojawiała się myśl, że może nie powinien ciągnąć go ze sobą. Wiedział, że On miał własne cele, marzenia. Sam zakłócił mu to tak na prawdę wchodząc mu z buciorami na łódź. Może i ten zgodził się mu pomóc. Co jeżeli robi to z litości?
- Masz na prawdę cudownego przyjaciela - wyrwał go z myśli głos pani Ivon. Wycierała ręce w ścierkę kuchenną. Widocznie również uśmiechała się na widok uradowanej i rozmarzonej córki.
- Też tak uważam - uśmiechnął się wzdychając ciężko i odwracając się w stronę kobiety - Czasami zastanawiam się co było mi dane by go spotkać - dodał krzyżując ręce na piersi tak jak zawsze lubił to robić podczas rozmów.
- Zawsze wierzyłam, że dobrzy ludzie spotykają dobrych przyjaciół - odpowiedziała wyciągając ręce do chłopaka i pocierając czule jego ramiona. Na prawdę była cudowną kobietą.
- Ale też wrogów . . . - wyszeptał spuszczając wzrok ale po chwili uśmiech wrócił na jego twarz lekko marszcząc przy tym jego nos. - Mimo to również w to wierze. Wierze, że nasza przygoda się skończy i będziemy mogli żyć już spokojnie. Bez wędrówek. - pomyślał głośno. Pani Iv przekręciła głowę pytająco jakby nie rozumiała tego co mówi chłopak. - taki koczowniczy tryb życia nie jest dla mnie. Secr. . . on ma dusze wędrowcy. Chce zwiedzić wszystko, stworzyć własny świat na bazie tego co widział. Ja, ja chyba wolę znaleźć to jedno jedyne miejsce. Może założyć rodzinę. . . a jeżeli nie to zwyczajnie zacząć spokojne i własne życie.
- Też tak mówiłam gdy byłam młodsza. Zwiedziłam Całe Wakamade w czasie wojny. Pomagałam żołnierzom i też niektórym Megumaretą. Czy to sanitarnie czy jako ciotka. Poznałam wtedy swojego męża. Był taki jak twój przyjaciel. Dlatego teraz go nie ma. Zabrał plecak, jakieś swoje rzeczy i powiedział, że wróci na zimę - opowiedziała wzdychając co kilka słów. Widocznie nie przepadała za tym mówić.
- Trochę jak traktowanie domu. . . jak hotel czy nocleg - zmarszczył brwi. Nie wyobrażał sobie czegoś takiego. Zostawić najbliższych dla własnych potrzeb i traktowanie rodziny jako "chwilówki"? - Pewnie nie oczekuje Pani wyrazów współczucia. Ale mimo wszystko mi przykro
- Spokojnie dziecko drogie. . . Nikt nie umarł, więc wyrazów współczucia nie potrzebujemy. Jednak bardzo miło z Twojej strony - uśmiechnęła się. Po chwili wyciągnęła ręce w stronę chłopaka w geście przytulenia się. Zeron uśmiechnął się ciepło i przytulił kobietę która od razu odwzajemniła uścisk.
CZYTASZ
Strażnicy PL [zawieszone]
AdventureGdy skończyła się Wielka Wojna Regionów na świecie zapanował pokój. Pewnego dnia młody chłopak spotyka obcego mu przybysza zza morza. Oferuje mu pomoc w zamian za drobną przysługę. O co poprosił młodzieniec przybysza? Kim on się okaże? Witajcie w p...